„Małe pożegnanie” - recenzja

Autor: Beniamin Redaktor: Motyl

Dodane: 01-06-2018 21:31 ()


Dzwoniąc na telefon zaufania, oczekujemy, że głos po drugiej stronie słuchawki będzie mógł bodaj w niewielkim stopniu rozwiązać nasz problem, przynieść chwilowe ukojenie. Czasem jest to niewinne pytanie po rodzinnej kłótni, czasem próba odnalezienia się w otaczającej nas, drapieżnej rzeczywistości, ale nieraz zdarza się, że pomocy potrzebuje roztrzęsiona ofiara przemocy, osoba, dla której zawalił się świat albo jej życie straciło sens. Zanim popełni brzemienny w skutkach błąd, desperacko szuka ratunku u obcych, bo ktoś bliski wyrządził jej niewybaczalną krzywdę. Niejednokrotnie to od osoby znajdującej się po drugiej stronie słuchawki zależy życie. Czy pomoc okaże się wystarczająca, czy emotywny, ciepły kobiecy głos jest w stanie przynieść pokrzepienie i spokój?

W życiu bywają sytuacje, że ktoś potrzebuje naszej pomocy, zwraca na siebie uwagę w każdy możliwy sposób, rozpaczliwie walczy o atencję, której nie otrzymuje. Zabiegani i zaaferowani swoimi problemami nie dostrzegamy tych, które wciąż orbitują wokół nas, będąc częścią naszej codzienności. Dorastające dziecko nie potrafi powiedzieć wprost, z jaką traumą się mierzy, a swoje desperackie wołanie manifestuje poprzez dziwne zachowanie, zdanie, z którym niewiele osób się liczy, czy też decyduje się na młodzieńczy bunt.

Christine – główna bohaterka tej opowieści – to samotna matka, której życie uczuciowe rozdarte jest pomiędzy dwoma mężczyznami. Jednym dojrzałym i znacznie starszym, a drugim, dawnym kochankiem, który – jak twierdzi – dorósł do poważnego związku i czyni wszystko, aby powrócić do dawnej miłości. Jeden ją intensywnie adoruje, drugi wydaje się nieco chłodnym, stanowczym mężczyzną. Sama Christine – próbująca swoich sił jako początkująca pisarka, wydaje się całą tą sytuacją skołowana. Dla niej wybór nie jest oczywisty, ale w końcu skłania się ku dawnemu uczuciu, nie odczytuje napływających niepokojących komunikatów, zwłaszcza od swojej córki.

Komiks autorstwa Marvano i Magdy posiada dość wyraźny pesymistyczny wydźwięk. Oniryczne fragmenty będące częścią koszmarów sennych przypominają o naszej bezsilności i braku wsparcia z jakiejkolwiek strony. Mimo że opowieść skupia się na Christine, silnie ogniskuje równie wokół pozostałych postaci dramatu, zwłaszcza jej córki, Fran. Autorzy jednak nie opowiadają niczego wprost, często celowo mylą tropy, robią aluzję, wodzą za nos czytelnika. Praca głównej bohaterki koncentruje się na komunikowaniu z ludźmi, wysłuchiwaniu ich i pomaganiu w małych lub większych traumach, ale ten natłok negatywnych przekazów fałszuje jej odbiór rzeczywistości. Uśpiona czujność, chęć doświadczenia w życiu choćby namiastki szczęścia staje się przyczyną tragedii.

Marvano bardziej niż zwykle nas do tego przyzwyczaił, skupia się na psychologicznej stronie wykreowanych postaci, snuje historię raczej ku przestrodze, poruszającą i znajdującą odniesienie w codziennych problemach. Rysunki Magdy wyraźnie podkreślają napięcie i poruszenie bohaterów, są przejrzyste, realistyczne. Autorka nierzadko posiłkuje się pokazywaniem złożonej mimiki postaci, przez co ich rozterki czy emocje znajdują ujście w często pokazywanych twarzach. Z pewnością nie jest to dzieło dla osób preferujących dynamiczne kadrowanie czy plansze wypełnione po brzegi akcją. Ilustracje Magdy – pomijając senne wizje – są przenikliwe, nastrojowe, melancholijne. Pozwalają wczuć się w sytuację Christine.

Małe pożegnanie nie jest pozycją łatwą do przyswojenia, ale na pewno warto zwrócić na nią uwagę, bo Marvano nie raz już udowodnił, że poruszanie się między ważną a dojmującą tematykę nie sprawia mu żadnego kłopotu. Przybliżanie ludzkich trosk, okruchów życia stało się już jego domeną.

 

Tytuł: Małe pożegnanie

  • Scenariusz: Marvano
  • Rysunek: Magda
  • Tłumaczenie: Paweł Biskupski
  • Wydawnictwo: Scream Comics
  • Data wydania: 03.2017 r.
  • Liczba stron: 80
  • Format: 240×320 mm
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Wydanie: I
  • Cena: 79,90 zł

Galeria


comments powered by Disqus