„Rat Queens” tom 2: „Dalekosiężne macki N'Rygotha” - recenzja

Autor: Dominika Malecka Redaktor: Motyl

Dodane: 19-03-2018 20:29 ()


Kontynuacja przygód Szczurzych Królowych rozpoczyna się niemal sielankowo. Jest rodzinnie, pieprznie, wulgarnie i zabawowo. Wiele alkoholu wypito i zioła wypalono podczas hucznej imprezy po ostatnim zwycięstwie. Bohaterki zasłużyły na tę namiastkę szczęścia. Bo czy faktycznie ich życie w Palisadzie można nazwać beztroskim i radosnym? Autor szybko rozwiewa te idylliczne chwile wspomnieniami każdej z heroin, starając się nakreślić złożone charaktery czterech mężnych i szalonych kobiet. Można odnieść wrażenie, że robi to trochę na siłę, aby mieć coś w zanadrzu poza przemocą i grubiańskim tonem opowieści.

Początek drugiego tomu to próba przybliżenia sylwetek tytułowych Rat Queens podana w nieco poważniejszym tonie. Kurtis J. Wiebe stara się przeciąć żywiołowość postaci chwilą refleksji nad ich dotychczasowym losem. Może odgrywałoby to większą rolę, gdybyśmy nie znali już bohaterek od strony ich porywczości, bezpretensjonalności i bezpośredniości. W połączeniu z niewyparzonymi gębami i zamiłowaniem do walki ich wizerunek został wyraźnie nakreślony już w premierowym tomie. Próba mącenia tego portretu wydaje się trochę bezcelowa. Na szczęście jest to krótki przerywnik, gdyż nad Palisadą znów zbierają się czarne chmury. Intryga skupia się na Sawyerze poszukującym miejsca pobytu Bernadetty. W ten sposób trafia on na spisek, który może sprowadzić na mieszkańców miasta zagładę. Gdy ma się do czynienia z potężną magią, to nawet grupka szalonych dziewczyn może okazać się niewystarczająca.

Drugi album przynosi dużo dynamicznej i krwawej akcji. Wiebe precyzyjnie balansuje między sprośnym humorem a walką, rzuca mięsem na lewo i prawo, by w kulminacyjnych momentach zadbać o odpowiednią dramaturgię wydarzeń. Świat mrocznej magii i lovecraftańskich potworów kusi oraz fascynuje. Mimo że historia nie należy do przesadnie skomplikowanych, to dzięki pastiszowi gatunku przygody Szczurzych Królowych czyta się z lekkością. Duża w tym zasługa dialogów, gdy trzeba zabawnych, innym razem soczyście mięsistych.

W drugim tomie na stanowisku rysownika Roca Upchurcha (który został aresztowany z uwagi na przemoc w rodzinie) zastąpił znany z serii Sunstone Stjepan Šejić. Zmianę można określić mianem gwałtownej, gdyż jego styl znacznie różni się od bardziej dopracowanych i wysublimowanych ilustracji Upchurcha. Rysunki wydają się nieco rozmyte, szorstkie, ale zdecydowanie lepiej nadają dynamiki akcji, jak również pasują do gatunku fantasy. Nikt tak nie rysuje seksowych elfic, jak Stjepan Šejić.

Dalekosiężne macki N'Rygotha zapewnią nie mniejsze wrażenia niż album inicjujący serię. Kurtis J. Wiebe pozwala sobie na trawestację gatunku fantasy, zabarwiając opowieścią mocno feministycznym, ale też eskapistycznym wydźwiękiem. Rat Queens to bardzo solidne czytadło, mające za zadanie dostarczyć niezapomnianej rozrywki. A jeśli ktoś wsiąknie w ten jajcarsko-pieprzny styl, to szybko nie wyrwie się z objęć Szczurzych Królowych. Na pewno czas spędzony nad lekturą przygód zwariowanych dziewuch nie będzie stracony.  

 

Tytuł: „Rat Queens” tom 2: „Dalekosiężne macki N'Rygotha”

  • Scenariusz: Kurtis J. Wiebe
  • Rysunki: Roc Upchurch, Stjepan Šejić
  • Tłumaczenie: Kamil Śmiałkowski
  • Wydawca oryginału: Image Comics
  • ISBN: 978-83-8110-174-5
  • Format: 170x260mm
  • Oprawa: miękka
  • Liczba stron: 136
  • druk: kolor
  • Data wydania: 02.2018 r.
  • Cena: 42 zł

Dziękujemy wydawnictwu Non Stop Comics za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus