„Odrodzenie” tom 2: „Życie ma sens” - recenzja
Dodane: 31-01-2018 21:31 ()
Powrót do Wisconsin, gdzie w niewyjaśniony sposób zmarli powrócili do świata żywych, nie porywa w jakiś szczególny sposób. Seria Tima Seeleya i Mike'a Nortona zaliczyła bardzo mocne otwarcie, po czym mocno skręciła w nieco inną stronę, niż tego oczekiwałem. Skutkiem tego emocje w trakcie lektury jakoś opadły. Wciąż jednak to dość solidny tytuł w ofercie Non Stop Comics.
Scenarzysta bardzo duży nacisk kładzie na społeczne oddziaływanie fenomenu „odrodzonych”. Porusza między innymi problematykę zainteresowania zjawiskiem zmartwychwstania przez ludzi pochodzących z innych rejonów Stanów Zjednoczonych. Przybywają oni do Wisconsin, aby być naocznymi świadkami skutków nadzwyczajnego zdarzenia i być może coś na tym zyskać, czy to w sferze duchowej, czy materialnej. Jednocześnie objęte kwarantanną miasteczka i mieszkający w nich ludzie próbują prowadzić w dalszym ciągu w miarę normalne życie, ale to wcale jest to proste. Tym bardziej że zupełnie przypadkiem okazuje się, że w okolicy ktoś próbuje zbić interes na sprzedażny fragmentów ciał odrodzonych – jednym słowem nowego typu relikwiami.
Na pierwszym planie mamy zatem mniej lub bardziej intymne relacje pomiędzy mieszkańcami, których zaczęliśmy poznawać w tomie pierwszym serii. Krótko mówiąc, obraz społeczności amerykańskiej, w której zdarzyło się coś niewyjaśnionego. Obyczajowość komiksu jest oczywiście jego mocną stroną, tym bardziej że całość jest przedstawiona bardzo realistycznie, zarówno w warstwie scenariusza, jak i też rysunków. Problem jednak w tym, jeśli oczekuje się od „Odrodzenia” czegoś więcej. Na przykład silnie zarysowanego wątku nadprzyrodzonego. I sam nie wiem, czy sugestia z okładki, że mamy do czynienia z „prowincjonalnym noir” właśnie przed tym ma nas przestrzegać... Chyba to nie tak.
W tomie zatytułowanym „Życie ma sens” trudno nawet mówić o jakichkolwiek próbach doszukiwania się prawdy o tym, co miało miejsce. Wobec tego zastanawiam się, czy w komiksie w ogóle znajdzie się miejsce na wyjaśnienie niezwykłego zjawiska stanowiącego punkt wyjścia fabuły (odpowiedź na to pytanie jest już znana wraz z ostatnim zeszytem serii, który w USA trafia do sprzedaży w lutym), bo patrząc na sposób prowadzenia serii, niekoniecznie wydaje się to być potrzebne. I tutaj odnaleźć można podobieństwo z „Żywymi trupami” Kirkmana i Adlarda, gdzie bohaterowie po prostu muszą radzić sobie z sytuacją zastaną, a nie dochodzić, jakie są jej źródła i próbować coś zmienić. Problem w tym, jeśli czytelnik nie tego się spodziewał. W innym przypadku „Odrodzenie” powinno być lektura co najmniej satysfakcjonującą.
Tytuł: Odrodzenie tom 2: Życie ma sens
- Scenariusz: Tim Seeley
- Rysunki: Mike Norton
- Tłumaczenie: Robert Ziębiński
- Wydawca oryginału: Image Comics
- ISBN 13: 9788381103336
- Format: 170x260mm
- Oprawa: miękka
- Liczba stron: 128
- druk: kolor
- Data wydania: 01.2018
- Cena: 42 zł
Dziękujemy wydawnictwu Non Stop Comics za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus