Jan Waletow „Ziemia niczyja" - recenzja

Autor: Mariusz „Orzeł” Wojteczek Redaktor: Motyl

Dodane: 22-05-2016 18:22 ()


Kto pamięta głośny film Psy Władysława Pasikowskiego? A Demony wojny wg Goi tegoż reżysera? Jeśliby połączyć te dwa obrazy i zamknąć je w konwencję powieści, to otrzymalibyśmy coś łudząco podobnego do książki Jana Waletowa - Ziemia niczyja, wydanej w serii Fabryczna Zona. I niewątpliwie jedno o tej pozycji można powiedzieć - najmniej „stalkerska”, a jednocześnie najlepsza powieść z serii FZ, jaka dotychczas się ukazała.

Co jest w niej wyjątkowego? Ujmujący styl literacki, przesycony nostalgią, klimatem rodem z polskiego kina sensacyjnego lat 90-tych. Nieprzypadkowo nawiązałem na wstępie do kontrowersyjnych produkcji filmowych w reżyserii Pasikowskiego. Waletow uchwycił to, co udawało się reżyserowi tamtych filmów: klimat brudnej gry polityczno-gospodarczej, żerującej na przemianach ustrojowych, blisko związanej z rodzącym się zorganizowanym światem przestępczym, do którego trafiają jednostki na wpół tragiczne, które życie (i zwierzchnicy) nauczyli jednej, jedynej rzeczy - zabijać.

 Więc bohater powieści - Michaił - miota się bezsilnie, próbując żyć normalnie, choćby pozornie, jednak przeszłość, dawni koledzy, nawyki i zobowiązania trzymają go w swych sidłach zbyt mocno. I nieważne, gdzie by chciał się wyrwać, jak by sobie chciał życie ułożyć - zawsze okazuje się, że ci jego dawni kompani z przeszłości, to jedyne osoby, którym może zaufać. Choć to wcale nie znaczy, że któryś nie strzeli mu w plecy...

Książka - jak przystało na Fabryczną Zonę - ma oczywiście wątki fantastyczne, a miejsce akcji to w znaczącej mierze teren postnuklearnej zagłady, leżący w miejscu obecnej Ukrainy. Jednak nie to jest tak naprawdę w tej powieści ważne. Liczy się bardziej staranność nakreślenia kontekstu politycznego, z wieloma aluzjami do obecnej polityki mocarstw w tamtym rejonie - a gorzkie to aluzje - oraz niesamowicie nostalgiczny i po mistrzowsku oddany klimat właśnie lat 90-tych i młodej, buńczucznej, brutalnej mafii, której równie blisko było do polityków, co pospolitych bandytów.

Kiedy czytałem Ziemię niczyją, nie mogłem się wyzbyć wrażenia, że to historia żywcem wyciągnięta właśnie z filmu Pasikowskiego, jakiego nigdy nie nakręcił. A mógłby. A w roli Siergieja nieustannie przed oczami miałem Bogusława Lindę, zanim jeszcze zaczął grać w głupkowatych serialach komediowych, a był po prostu naszym, swojskim Franzem Maurerem. Jednak ta książka kryje w sobie o wiele więcej, niż tylko to, co większość widziała w Psach - brudną, bezpardonową, męską rozrywkę, okraszoną pokaźną wiązanką przekleństw. Ziemia niczyja, podobnie jak i Psy kryje w sobie kilka warstw jeszcze, które dostrzegalne były dla wprawnego widza w filmie i będą wyczuwalne dla uważnego czytelnika w książce Waletowa.

To powieść niebywale smutna, przesycona beznadzieją, bo już od pierwszych stron bohater daje odczuć, że nie ma nadziei. Sam uważa się za jednostkę na swój sposób tragiczną, a stał się taką, nie do końca z własnej winy. To nieszczęśliwe zbiegi okoliczności wrzuciły go w takie, a nie inne tryby, które zmieliły go i wypluły już całkiem innego. Nie wyzbytego uczuć, nie wyzutego z sumienia, ale po prostu zobojętniałego na to wszystko, bez krzty wiary, że może coś zmienić, mieć na cokolwiek wpływ.

Jak wspomniałem, tło historiograficzne dla książki zostało bardzo starannie przygotowane w oparciu o obecną sytuację geopolityczną regionu. A wprowadzani jesteśmy w nie subtelnie, nienachalnie, z umiejętnym wpleceniem treści w fabułę. Autorowi udało się uniknąć zbyt przegadanego wstępniaka opisującego świat przedstawiony. Owszem, charakterystyka jest, jednak jej forma zasługuje na pochwałę.

Do tego warto wspomnieć o mnogości cytatów literackich, nawiązań do filmów czy piosenek, których w Ziemi niczyjej wiele, co jeszcze bardziej wzbogaca odbiór powieści, mocniej osadzając ją w kontekście kulturowym rodzimym dla jej bohaterów.

Reasumując - Ziemia niczyja  Jana Waletowa to znakomita powieść, jednak może mocno zaskoczyć tych, którzy oczekują charakterystycznej, lekkiej i nieco z przymrużeniem oka pisanej prozy spod znaku Fabrycznej Zony. Ta książka to ambitna, mocna, męska literatura. Polecam. Bardzo polecam!

 

Tytuł: „Ziemia niczyja”

  • Autor: Jan Waletow
  • Przekład: Białołęcka Ewa
  • Seria: Fabryczna zona
  • Okładka: miękka
  • Ilość stron: 354
  • Rok wydania: 04.2015
  • Format: 125 x 195 mm
  • Wydawnictwo: Fabryka Słów
  • Cena: 39,90

Dziękujemy Wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus