"Wrzesień pułkownika Maczka" - recenzja

Autor: Jarosław Drożdżewski Redaktor: Motyl

Dodane: 09-11-2014 10:34 ()


Stanisław Maczek zapisał się złotymi zgłoskami w historii polskiej armii. PRL-owski rząd pozbawił go polskiego obywatelstwa i dopiero po upadku komuny został przeproszony za ten gorszący epizod. W 1994 roku odznaczono go Orderem Orła Białego. Dziś, w przededniu 20 rocznicy śmierci, postać przypomniana została na kartach komiksu – „Wrzesień pułkownika Maczka”.

Instytut Pamięci Narodowej od pewnego czasu bardzo aktywnie działa na wydawniczym rynku, by pamięć o bohaterskich żołnierzach przetrwała nie tylko w książkach, ale i na komiksowych planszach. Dzięki temu jest duża szansa, że dowiedzą się o nich nie tylko starsi wiekiem, ale także młodzież. Jest to tym bardziej prawdopodobne, jeśli wykonanie albumów zleca się postaciom takim jak Sławomir Zajączkowski, Krzysztof Wyrzykowski czy Tomasz Bereźnicki. Pierwszy z wymienionych pracował już wcześniej nad komiksami z serii „Wilcze Tropy”, a także „W imieniu Polski Walczącej”. Komiksy te powstały przy współudziale rysownika Krzysztofa Wyrzykowskiego. Tym razem jednak scenariusz Zajączkowskiego zilustrował trzeci z wymienionych, czyli Tomasz Bereźnicki. Autor z pewnością nie jest osobą anonimową, o czym świadczą choćby trzy nagrody zdobyte w konkursie na komiks o Powstaniu Warszawskim. Szerszej publiczności, może być również znany z albumu „Święte Królestwo”, który miał swoją premierę na krakowskich Targach Książki 25 października bieżącego roku.

Wspólne dzieło Zajączkowskiego i Bereźnickiego opowiada o losach jednostki dowodzonej przez – wówczas jeszcze – pułkownika Maczka, który chwilę później, tj. w listopadzie 1939 r. awansowany został do stopnia generała. Wpływ na taką decyzję miała z pewnością prowadzona przez jego żołnierzy walka obronna na terenie Podkarpacia. Szczególnie ciężkie boje stoczył on pod Jordanowem, Łańcutem i Rzeszowem, gdzie jego oddział musiał mierzyć się z przeważającymi i lepiej uzbrojonymi siłami wroga w postaci Korpusu Pancernego. Maczek dał się również poznać jako obrońca Lwowa. Niestety, ostatecznie po zdradzieckiej napaści Sowietów na Polskę 17 września 1939 roku musiał on – na rozkaz dowództwa – przerwać działania wojenne i uciekać z kraju, przekraczając granicę z Węgrami.

Wszystkie te wydarzenia przybliża nam recenzowany komiks. Warto też podkreślić, że autorzy skupiają się tylko i wyłącznie na tym epizodzie (czyli okresie kampanii wrześniowej), całkowicie pomijając to, co wydarzyło się później. Akcja albumu rozpoczyna się 1 września 1939 r., gdy nad głowami żołnierzy pułkownika Maczka przeleciały niemieckie samoloty. Chwilę wcześniej rozpoczęła się II wojna światowa. Scenarzysta komiksu - Sławomir Zajączkowski, na kolejnych stronach ukazuje najważniejsze wydarzenia z pierwszych tygodni walk obronnych. Walk, które toczyły się w nastroju nadziei na to, że sprzymierzeńcy włączą się do wojny ze wspólnym wrogiem. Z pewnością nie były to chwile dla polskich żołnierzy i ich dowódców łatwe. Zdarzały się momenty zwątpienia czy zamieszania, o czym jest również mowa w albumie. Oczywiście z racji ogromu wydarzeń, które się wówczas toczyły, przedstawienie ich wszystkich na pięćdziesięciu stronach nie byłoby możliwe, dlatego też autor scenariusza wprowadza cięcia, starając się zachować jednak przy tym płynność narracji i ciągłość zdarzeń, tak, aby czytelnik nie pogubił się w nich. „Okrojony” scenariusz powoduje, że komiks powinien być traktowany jako wprowadzenie do biografii i świadectwo największych dokonań Maczka. Aby jednak poznać tę postać bliżej, trzeba sięgnąć, jeśli nie do lektury książkowej, to chociaż do rysu historycznego zamieszczonego na końcu albumu. Postać pułkownika nie jest zresztą jedyną, którą poznamy dzięki komiksowi. Autorzy dość dużo miejsca poświęcają również choćby Kazimierzowi Sosnkowskiemu, Kazimierzowi Dworakowi czy Franciszkowi Skibińskiemu, których losy podczas wojny skrzyżowały się z dywizją generała Maczka. Z racji ograniczonego miejsca twórcy zmuszeni byli, aby komiks był zrozumiany, posiłkować się narracją. To tam ukazano w zasadzie najwięcej. Narracja przybliżająca to, co dzieje się w danej chwili, spycha trochę na drugi plan dialogi między bohaterami. Bez takiego zamysłu nie mogło się jednak chyba obejść, gdyż wówczas komiks musiałby liczyć sobie przynajmniej dwa razy więcej stron.

Cały album wydaje się również nieco spokojniejszy od pozostałych komiksów Zajączkowskiego tworzonych dla IPN-u, na co wpływ mogą mieć rysunki Bereźnickiego. Te sprawiają wrażenie, choć realistycznych, to jednak nieco statycznych. Pomimo tego, że jesteśmy przecież w trakcie zmagań wojennych, to kadrów, ukazujących batalię jest stosunkowo niewiele. Rysownik koncentruje się bardziej na ukazaniu postaci, głównie ich twarzy. Zauważalne jest również duże upodobanie do prezentowania ludzkich dłoni na rysunkach. Trochę szkoda, że autorzy unikali ukazania większej ilości scen batalistycznych tym bardziej, że jak pokazał kadr z końcowego fragmentu komiksu, na którym widać pojedynek wręcz toczony między Polakami a Niemcami, tego typu rysunki nie są dla Bereźnickiego trudnością. Nieco umownie trzeba traktować również w tym komiksie tła oraz kolorystykę. W przeciwieństwie do plansz Krzysztofa Wyrzykowskiego, w których tła i dobrane kolory zapierały dech w piersiach, tutaj zastosowana technika jest zupełnie inna. Drugi plan praktycznie nie występuje poza nielicznymi wyjątkami, a kolory sprawiają wrażenie abstrakcyjnych względem rzeczywistości. Kwestia indywidualnego gustu czytelnika, czy mu się takie rozwiązanie spodoba czy też woli prace Wyrzykowskiego. Bereźnicki stosuje też często zabieg polegający na tym, że postaci czy pojazdy widoczne z przodu kadru są narysowane w całości, a to co jest za nimi jest tylko cieniem. Tak zastosowany minimalizm ma też swoje plusy, o czym przekonałem się na samym końcu albumu, w poruszającej scenie, gdy po raz pierwszy nad terenem zmagań wojennych spadł deszcz.

Jako, że „Wrzesień pułkownika Maczka” jest komiksem historycznym warto odnieść się w kilku zdaniach do tego jak autorzy oddali realia historyczne. Mając wsparcie historyków IPN-u wszystko jest z pewnością zaprezentowane w sposób jak najbardziej prawidłowy. Zwracam uwagę na fakt, że autorzy ukazali w komiksie choćby wpływ pogody, która zapewne miała znaczenie dla wyniku całej kampanii. Pod tym względem autorzy i konsultanci historyczni zadbali o najdrobniejszy szczegół.

Na koniec jeszcze zdanie o samym wydaniu. Album oprawiony został w miękką okładkę, a poza komiksem i zamieszczonym na jego końcu tłem historycznym, czytelnicy otrzymują również płytę z dwoma piosenkami poświęconymi postaci Maczka. Co ciekawe utwory skomponowane zostały przez autora rysunków.

Podsumowując – „Wrzesień pułkownika Maczka” jak każdy historyczny komiks, który ukazuje się nakładem IPN-u jest niezwykle ważną pozycją na krajowym rynku. Tak jest też i tym razem. I choć osobiście bardziej przemawiają do mnie publikacje tworzone wspólnie przez Zajączkowskiego i Wyrzykowskiego, tak w tym przypadku była to dla mnie niezwykle cenna i przyjemna lekcja historii.

 

Tytuł: "Wrzesień pułkownika Maczka"

  • Scenariusz: Sławomir Zajączkowski
  • Rysunek: Tomasz Bereźnicki
  • konsultacja historyczna: Bogusław Kleszczyński i Tomasz Bereza
  • Wydawnictwo: Instytut Pamięci Narodowej
  • Data publikacji: 09.2014
  • Liczba stron: 64
  • Oprawa: miękka
  • Wymiary: 210 x 290 mm
  • Druk: kolor
  • Wydanie: I
  • Cena: 58 zł

Dziękujemy Instytutowi Pamięci Narodowej za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

 


comments powered by Disqus