"Ciemne karty Watykanu" - recenzja

Autor: Luiza Dobrzyńska Redaktor: Motyl

Dodane: 29-12-2013 14:15 ()


Ogromnym nieszczęściem dla chrześcijaństwa, i nie tylko dla niego, było zinstytucjonalizowanie młodej religii. Instytucjom nieodłącznie towarzyszy nadużywanie władzy, co w przypadku religii ma zawsze katastrofalne skutki. Wiara ma ogromny wpływ na ludzkie umysły i niewłaściwe wykorzystanie tego wpływu musi skończyć się źle. O tym właśnie mówi książka Tima C. Leedoma i Mary Jane Churchville "Ciemne karty Watykanu". Można sie z niej dowiedzieć, jak powstawało to, co dziś uważa się za "prawdy objawione" i jak mało wspólnego ma oficjalna doktryna watykańska z tym, co jest zawarte w Ewangeliach - a nawet w tym, co z nich zostało po wiekach oficjalnego cenzurowania starożytnych tekstów. Czytelnik ma okazję poznać niejako kulisy uchwalania kolejnych dogmatów wiary, niewiele mających przecież wspólnego z Pismem Świętym.

Każdemu, kto wyznaje jakąś religię, bardzo trudno jest przyznać, że ludzie pełniący w jego Kościele role przewodników duchowych są też tylko ludźmi i mogą popełniać błędy. Krytyczne spojrzenie na ich postępowanie u wielu wiernych powoduje odejście od Kościoła, co - jakby nie patrzeć - jest wyraźnym pomieszaniem pojęć. Wartości nauk etycznych danej religii nie umniejsza bowiem to, że jej czołowi wyznawcy ich nie rozumieją, a czasem jawnie postępują wbrew nim. Ludzie są tylko ludźmi, a gdzie pojawia się możliwość korupcji, tam najczęściej pojawia się i sama korupcja. Władza demoralizuje - a władza absolutna, która jest domeną przywódców religijnych - demoralizuje absolutnie. Ludzką naturę trudno odmienić i gdy człowiek zdobywa jakiś wpływ na innych, zaczyna go wykorzystywać tak, jak mu wygodnie. Gdy się to już wie, nietrudno zrozumieć czemu chrześcijańska nauka o miłości bliźniego wydała tak straszliwe owoce, mające się nijak do jej podstawowych tez. Można też łatwo pojąć skąd wzięło się "nawracanie mieczem" i prześladowanie innowierców, choć sam Chrystus tego zakazywał, jak powstała święta inkwizycja i dlaczego przez wieki cenzurowano Pismo Święte. Śmiało można powiedzieć, że nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie powstał Watykan i centralizacja władzy kościelnej. Jednak ta władza powstała, bo młode chrześcijaństwo uznało, że jej potrzebuje. Efekt, niestety, był odwrotny do zamierzonego...

Przerażające nie jest nawet to, co Leedom i Churchville zawarli w swojej książce. Mało to rzeczy się pisze? Dopiero uświadomienie sobie tego, że autorzy ograniczyli się do zebrania w niej suchych faktów, przedstawianych bez emocjonalnego komentarza, powoduje zimne dreszcze. Czy jednak należy im wierzyć bez zastrzeżeń? Przede wszystkim trzeba sobie uświadomić, jak łatwo jest naświetlić daną sprawę zgodnie ze swymi zamierzeniami, odpowiednio dobierając fakty i pomijając wszystko, co im przeczy. Albo też przytaczając opinię jednych historyków, a inne pomijając. Jest to szczególnie widoczne w takich sprawach jak kwestia Papieżycy Joanny, której istnienie przedstawiono w książce jako fakt, podczas gdy w istocie jej historia budzi spore wątpliwości i przez wielu historyków jest uważana za bajkę. W innych sprawach przedstawiono fakty, pomijając ich tło społeczne - dla przykładu zarzucono prowadzącym sierocińce zakonnicom stosowanie wobec wychowanków okrutnych metod dyscyplinujących, nie wspominając o tym, że były one wówczas używane przez wszystkie "placówki wychowawcze" i uważane za korzystne. To tak jakby oskarżyć jednego konkretnego lekarza o dokonanie lobotomii u pacjenta z drobnymi zaburzeniami nerwowymi, nie dodając, że w czasach, gdy praktykował był to zabieg powszechnie stosowany. Nie podam innych przykładów, gdyż ma to być recenzja, nie polemika z autorami - chcę tylko uprzedzić czytelników, że nie mają do czynienia z dziełem, któremu należy bezkrytycznie wierzyć, a z publikacją obliczoną na wywarcie określonego wrażenia. Autorzy nie zamierzali oceniać obiektywnie instytucji zwanej Kościołem Katolickim, tylko ją oskarżyć, i to im się udało. Na pewno po przeczytaniu tej książki powszechna dziś niechęć wobec niej znacznie wzrośnie.

Książka została wydana naprawdę pięknie i na bardzo dobrym papierze, opatrzona do tego licznymi ilustracjami, zdjęciami i tabelami pomagającymi zrozumieć tekst. Duża czcionka i przejrzysty układ kolejnych rozdziałów ułatwiają czytanie. Jest one też niezwykle ciekawa, chociaż prezentuje stanowisko tylko jednej ze stron i operuje wyłącznie argumentami "przeciw". Trzeba wszakże wziąć pod uwagę, że istnieje bardzo wiele katolickich książek historycznych, też opisujących sprawy z tylko jednego punktu widzenia. Zgodnie z zasadą równego dostępu do informacji czytelnik ma prawo wyrobić sobie własną opinię, a do tego potrzebuje lektury bardzo różnych książek - tych co opisują zbrodnie i tych, co przybliżają osiągnięcia. Jeśli chce być obiektywny, musi wysłuchać obu stron nim wyda osąd. Jest rzeczą pewną, że podczas lektury "Ciemnych kart Watykanu" nie będzie się nudzić, jest rzeczą nawet wątpliwą, by czytelnik oderwał się od tej książki, póki nie dotrze do końca.

 

Tytuł: "Ciemne karty Watykanu"

  • Autorzy: Tim. C. Leedom, Mary Jane Churchville
  • Język oryginału: angielski
  • Przekład: Hanka Piotrowska
  • Gatunek: książka historyczna
  • Okładka: miękka
  • Ilość stron: 422
  • Rok wydania: 2013
  • Wydawnictwo: SEKRET
  • ISBN: 978-83-11-12926-9
  • Cena: 39,90

comments powered by Disqus