Gena Showalter "Alicja w Krainie Zombie" - recenzja

Autor: Luiza "Eviva" Dobrzyńska Redaktor: Kilm

Dodane: 24-10-2013 10:39 ()


Zapewne nie istnieje na świecie człowiek, który nie słyszałby o Alicji w krainie czarów. Ta ponadczasowa powieść została przełożona na chyba wszystkie języki świata, doczekała się też wielu ekranizacji, dosłownych i takich, które bazują jedynie na niektórych wątkach z książki Lewisa Carrola. Powstało też sporo opowieści, mających za motto któryś z fragmentów "Alicji" - z tego dzieła czerpali m.in. Graham Masterton i Henry Kuttner. Teraz, w dobie powszechnego funkcjonowania pełnej ochrony praw autorskich, trudno byłoby zaczerpnąć fragment z cudzego dzieła i przerobić go po swojemu, jednak opowieść Lewisa Carrola nie podlega tej ochronie i każdy bierze z niej co chce, jeśli tylko ma taką fantazję. Czy to źle czy dobrze, trudno powiedzieć. Znawcy tematu jednak twierdzą, że w nurcie zwanym fanfiction powstają częstokroć dzieła dorównujące pierwowzorowi, niekiedy nawet ciekawsze. Pewnym rodzajem fanfiction w odniesieniu do książki Carrola miała być Alicja w krainie zombie Geny Showalter, tak przynajmniej sugeruje tytuł. Jednak rzeczywistość jest trochę inna.

Szesnastoletnia Alice Bell mieszka razem z rodzicami i dziewięcioletnią siostrą Emmą. W ich domu obowiązuje zasada, że po zmroku drzwi pozostają zamknięte. Niezbyt normalny ojciec rodziny boi się potworów, które podobno widuje. Nikt nie przywiązuje wagi do jego słów, szczególnie, że pan Bell nie rozstaje się z butelką, ale matka Alice i Emmy pilnuje, żeby dziewczęta słuchały ojca i we wszystkim go popiera. Alice buntuje się przeciw temu, szczególnie że młodsza siostra prosi ją o wstawiennictwo: pragnie wziąć udział w wieczornym przedstawieniu w szkole. Udaje się jej w końcu zmusić rodziców, by razem udali się do miasta i obejrzeli popis taneczny Emmy. Gdy wracają, ich wóz wpada w poślizg. W wypadku giną bliscy Alice, a ona sama ląduje w szpitalu bez poważniejszych obrażeń. Poznaje tam Kat, córkę jednej z lekarek, która proponuje by się zaprzyjaźniły, gdy zamieszka już ona u swoich dziadków. Zdruzgotana nieszczęściem Alice usiłuje pozbierać się i odnaleźć w nowym otoczeniu, ale nie jest to łatwe zadanie. Popularna i przebojowa Kat wciąga ją w środowisko szkolne przedstawiając wszystkim jako swoją przyjaciółkę. Nową uczennicą interesuje się od razu dwóch chłopaków, Cole i Justin, co oznacza kłopoty, gdyż żaden z nich nie lubi ustępować. Wszystko wydaje się układać normalnie. Jednak nikt, ani koledzy, ani nauczyciele, ani dziadkowie dziewczyny nie wiedzą, że skrywa ona pewien sekret: tajemnicę tego, co naprawdę zobaczyła w noc, gdy zginęła jej rodzina i jakie będzie to miało konsekwencje - nie tylko dla samej Alice...

Są książki, które można wstępnie ocenić już po przeczytaniu pierwszej strony. Alicja w krainie zombie zdecydowanie do nich nie należy. Można powiedzieć, że zrazu zdaje się obiecywać zupełnie coś innego niż to, co się później otrzymuje. Dobrze rozpoczęta, mroczna opowieść staje się z biegiem czasu coraz bardziej infantylna, chwilami w nieznośny wręcz sposób. Miejscami przypomina Zmierzch, choć nie jest tak dobrze napisana, zaś chwilami zdaje się być jakimś książkowym spin-offem serialu telewizyjnego Buffy, postrach wampirów. Nawiązania do słynnego dzieła Lewisa Carrola są robione na siłę i właściwie mają się nijak do akcji powieści. Jeśli chodzi o bohaterów, to nie wyróżniają się oni niczym szczególnym poza tym, że w większości sprawiają wrażenie przekalkowanych ze wspomnianego wcześniej Zmierzchu. Bez wątpienia, mimo oscylacji w stronę mocnego horroru, jest to pozycja adresowana do nastolatków, ponieważ bardziej wyrobiony czytelnik raczej nie poświęci jej większej uwagi. Natomiast nastoletni odbiorca będzie z niej zapewne zadowolony, jeśli tylko lubi bajki o swych rówieśnikach ratujących cały świat. Biorąc pod uwagę to, jak dobry jest początek opisujący rodzinę Alice - dokładnie fragment do momentu wypadku - należy żałować, że autorka nie zdołała utrzymać tego poziomu. Na pewno jej książka bardzo by na tym zyskała. Na jej plus należy natomiast zapisać bardzo ładny, elegancki język narracji, który sprawia, że mimo wszystko czyta się tę powieść dobrze.

Alicja w krainie zombie została wydana bardzo ładnie, z piękną grafiką na okładce, matowej z błyszczącą jakby "naklejką", co sprawia zdecydowanie pozytywne wrażenie. O tym, czy treść jest równie dobra, każdy przekona się sam. To, co nie przypada do gustu jednemu, dla drugiego może stanowić świetną lekturę i oceniając każdą książkę trzeba to brać pod uwagę. Należy podkreślić, że cena jest bardzo umiarkowana, jak na książkę tej objętości, więc zaspokojenie ciekawości nie będzie kosztować potencjalnego czytelnika zbyt wiele.

Korekta: Kilm

Tytuł: Alicja w Krainie Zombie

Tytuł oryginalny: White Rabbit Chronicles #1

Autor: Gena Showalter

Przekład: Jan Kabat

Wydawca: Harlequin MIRA

Data wydania: 11 września 2013r.

Oprawa: miękka

Stron: 506

Format: 145x215 mm

ISBN: 978-83-238-9076-8

Cena: 32,99 zł

 

Dziękujemy Wydawnictwu Harlequin MIRA za przesłanie egzemplarza do recenzji.

 


comments powered by Disqus