„Bolesławieckie epizody wojen napoleońskich” - recenzja
Dodane: 19-03-2013 07:08 ()
W znakomitej monografii poświęconej dziejom Księstwa Warszawskiego prof. Jarosław Czubaty zasygnalizował brak zainteresowania wspomnianym okresem ze strony współczesnych twórców (m.in.) komiksów. Czy „Bolesławieckie epizody wojen napoleońskich” mają szansę zapełnić tę lukę w rodzimym komiksie historycznym?
Faktograficznie na pewno tak. Zwłaszcza, że kanwę niniejszego komiksu stanowi burzliwy czas zmagań cesarza Francuzów z zaborczymi mocarstwami. Niestety nieco gorzej rzecz się ma zarówno w warstwie wizualnej jak i fabularnej. Bowiem już na pierwszy rzut oka ów komiks sprawia wrażenie pochodnej wysiłków zdolnego amatora. Okładkę zdobi powiększona wersja jednego z kadrów tegoż komiksu niedbale (pospiesznie?) wypełniona kolorami za pomocą (prawdopodobnie) kredek ołówkowych. Z kolei czarnobiałe wnętrze znamionuje ogólny brak rozrysowania Adama Faltyna (tj. autora rysunków) przejawiający się w zachwianiu proporcji obecnych tu postaci, niewłaściwymi ujęciami perspektywicznymi, błędnym zakomponowaniem kadrów, a co za tym idzie licznymi pustymi przestrzeniami. Niektóre detale potraktowano nad wyraz skrupulatnie; inne zaś sprawiają wrażenie jakby autor porzucił je w przysłowiowej połowie drogi. Stąd też ogólne wrażenie tuż w chwilę po pobieżnym przejrzeniu tegoż tytułu wzbudza skojarzenia z na swój sposób humorystycznym „dziełkiem” „Działa Nawarony” Waldemara Chwedczuka i Marcina Bradke.
Po nieco dokładniejszym zapoznaniu się z szatą graficzną „Epizodów…” okazuje się jednak, że formuła zaproponowana przez wspomnianego autora nie jest pozbawiona pewnej dozy urokliwości. Widać to szczególnie na przykładzie rozrysowanej przezeń architektury, z którą Faltyn radzi sobie nad wyraz dobrze. Incydentalnie pokazuje „pazur” również przy okazji niektórych postaci (rzezimieszkowie na stronie czwartej; żołnierz wirtemberski na stronie siódmej) oraz umundurowania. Ponadto całkiem udanie sportretowano powracającego z feralnej wyprawy na Rosję Napoleona Bonaparte. Użycie miękkich ołówków (techniki wciąż z rzadka przez naszych komiksiarzy podejmowanej) także wypada potraktować w kategorii mocniejszej strony tej publikacji. Ogólnie można mniemać, że autor ilustracji jest osobą utalentowaną, ale niestety w wymagającej dziedzinie plastyki narratywnej, jaką jest komiks, wykazującą warsztatowe braki.
Treść tej publikacji zawiera się w jej tytule z położeniem nacisku na „epizody”. Stąd próżno doszukiwać się tu spójnej, jednolitej osi fabularnej, a miast tego scenarzysta proponuje nam wyrywkową podróż poprzez moment dziejowy, kiedy to walec napoleońskiej machiny wojennej z impetem wtargnął w tę część Europy. Pruską armię - cieszącą się jeszcze do niedawną sławą niezwyciężonej – wojacy Korsykańczyka dosłownie zmietli z powierzchni ziemi w stoczonych równolegle bitwach pod Jeną i Auerstadt (14 października 1806 r.). Droga w głąb upokorzonej monarchii Hochenzollernów stanęła zatem otworem. Stąd też obecność francuskich jednostek również w śląskim Bolesławcu.
Andrzej Olejniczak daleki jest jednak od idealistycznego ujęcia tematu jak to miał niekiedy w zwyczaju czynić klasyk powieści napoleonistycznej, Wacław Gąsiorowski („Huragan”, „Pani Walewska”). „Wojna winna żywić się sama” – w myśl słów znakomitego wodza okresu wojny trzydziestoletniej Albrechta von Wallensteina (1583-1634). I taką też zasadę wyznawał zwycięzca spod Arcole, Marengo i Austerlitz. Toteż twarde realia okupacji Śląska przez armie cesarza Francuzów (oraz sprzymierzonych z nimi kontyngentów z państw tzw. Związku Reńskiego) wyraźnie dały się we znaki także mieszkańcom Bolesławca. Co więcej autor nie omieszkał ukazać również mało chlubnego (choć w ówczesnych warunkach zupełnie naturalnego) epizodu z dziejów Legii Włoskiej (jednej z formacji wywodzącej się z Legionów Jana Henryka Dąbrowskiego), kiedy to przechodzący przez Bolesławiec Polacy wymusili na radzie miasta znaczną kontrybucję. Nieliczne dialogi zdecydowanie zdominował wszechwiedzący narrator, plasując tym samym obecną tu narrację w kategorii trącącego myszką anachronizmu. Biorąc jednak pod uwagę charakter publikacji - tj. priorytetowość waloru poznawczego nad artystycznym – inaczej po prostu być nie mogło.
Jak to zwykle bywa przy okazji tego typu publikacji całość wzbogacono o biogramy kluczowych postaci historycznych występujących w komiksie. Publikacje zrealizowano w ramach Muzeum Ceramiki w Bolesławcu przy współpracy Muzeum Śląskiego w Görlitz i z tego też powodu „Epizody…” doczekały się również niemieckojęzycznej wersji. Rzecz raczej dla koneserów ciekawostek historycznych oraz komiksów podejmujących tematykę regionalną.
Tytuł: „Bolesławieckie epizody wojen napoleońskich”
- Scenariusz: Andrzej Olejniczak
- Rysunki: Adam Faltyn
- Wydawca: Muzeum Ceramiki w Bolesławcu
- Data premiery: czerwiec 2012 r.
- Okładka: miękka
- Format: 16 x 23,5 cm
- Druk: czarno-biały
- Papier: kredowy
- Liczba stron: 24
- Cena: publikacja darmowa
comments powered by Disqus