"Kajtek i Koko": "Opowieści Koka" - recenzja

Autor: Jacek Szeląg Redaktor: Motyl

Dodane: 04-01-2012 20:23 ()


Okładka ósmego tomu dzieł Janusza Christy przedstawia Koka siedzącego pośród marynarskiej braci, dzielącego się  niesamowitymi przygodami podczas swoich rejsów. I taki jest właśnie tytuł tego komiksu - „Opowieści Koka”, który ukazał się dzięki wydawnictwu Egmont.

 Album pomieścił dwie dłuższe historie: „Arktyczna wyprawa”, „Przemytniczy szlak” oraz „Kajtek i Koko na wakacjach”, czyli paski z Wieczoru Wybrzeża drukowane w latach od 1962 do 1966 roku. W portowej tawernie Koko zaczyna snuć swoją opowieść. „Kocham morze, toteż od dłuższego czasu bardzo usilnie rozglądałem się w porcie za jakąś pracą”. Żądny wrażeń zamustrował się na statek rybacki, na nim przeżył niebywałe przygody oraz został zdobywcą bieguna północnego.

W niniejszym zbiorku Christa pokazuje „pazur”. Jego dowcip słowny oraz sytuacyjny stoją na bardzo wysokim poziomie. Czytając pierwszą historię można się zdrowo uśmiać. Koko to niepoprawny bohater, który ma więcej szczęścia niż rozumu. Z każdej kłopotliwej sytuacji potrafi wybrnąć w sposób niekonwencjonalny, np. kiedy Eskimos chciał nauczyć go zabawy w rzucanie śnieżkami, Koko ulepił sporych rozmiarów kulę śnieżną, ale nie mogąc jej podnieść cisnął Eskimosem w potężną śnieżkę. Takich gagów jest o wiele więcej, Christa sypie nimi jak z rękawa. Czytelnik będzie miał sporo zabawy podczas lektury.

„Przemytniczy szlak” to podobna historia do poprzedniej. Tym razem Koko przypadkowo, jak to u niego bywa, znajduje się na statku szmuglerów. Kapitan i bosman okrętu - o wdzięcznej nazwie „Przemytnik” - dopiero poznają co znaczą prawdziwe kłopoty, mając na pokładzie zbłąkanego marynarza. Koko to taki poczciwy idiota. Wszystkie jego uczynki, w zamiarze pozytywne, kończą się katastrofą. Niniejsza historia prezentuje się nieco zabawniej niż poprzednia. Czytelna kreska, dowcip sytuacyjny oraz słowny zachwycą nawet wybrednego czytelnika.  

Z kolei „Na wakacjach” to krótkie historyjki, które zostały powiązane ze sobą w jedną całość. Koko wraz z Kajtkiem zostają poproszeni przez sąsiadkę o zaopiekowanie się kotem na czas jej urlopu. Następnie sami udają się na wymarzony odpoczynek na Mazury, obfitujący w szereg dziwnych, a zarazem komicznych zdarzeń. Obserwujemy przebieg relacji damsko-męskich z udziałem nieśmiałego Koka bądź sytuację, kiedy obaj przypadkowo łapią kłusownika, pomagając w ten sposób wymiarowi sprawiedliwości.

Wszystkie przedstawione powyżej tytuły czyta się znakomicie. Taką ilość humoru sytuacyjnego można znaleźć jedynie w odcinkach „Latającego cyrku Monty Pythona”. Czytelna kreska i błyskotliwe gry słowne na pewno przypadną do gustu miłośnikom cyklu. Dla osób, które jeszcze nie miały okazji zapoznać się z dziełami Janusza Christy (wydaje mi się, że nie ma takich) jest to dobry wstępniak do bogatego dorobku tegoż autora.

Podsumowując, wydawnictwo Egmont, w czasie kiedy rynek komiksowy w Polsce przeżywa regres, konsekwentnie serwuje czytelnikom wspaniałą kolekcję Klasyki Polskiego Komiksu. Czas spędzony podczas lektury nie będzie stracony, a poziom optymizmu podniesie się znacznie. Gorąco polecam.

 

Tytuł: "Kajtek i Koko": "Opowieści Koka"

  • Scenariusz: Janusz Christa
  • Rysunki: Janusz Christa
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 05.12.2011 r.
  • Wydanie: I zbiorcze
  • Druk: czarno-biały + kolor
  • Oprawa: twarda, lakierowana
  • Format: 170x260 mm
  • Stron: 208
  • Cena: 59,99 zł

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...