"Klęska ważki" - recenzja

Autor: Dominika "Elanor" Kurek Redaktor: Krzyś-Miś

Dodane: 12-06-2010 05:38 ()


 

Drugi tom cyklu "Cienie Pojętnych" Adriana Tchaikovsky'ego zbudowany jest na zasadzie: więcej, groźniej i poważniej. W "Klęsce ważki", książce grubszej jeszcze od i tak tęgiego tomiszcza pierwszej odsłony serii, rośnie też stawka walki - w świecie powieści na dobre wybucha wojna.

Również w tym tomie Tchaikovsky pokazuje, że potrafi wykorzystać od dawna funkcjonujące w fantasy schematy fabularne w interesujący sposób, jednocześnie nie zrywając z tradycją gatunku. I tak jak w pierwszej części serii widzieliśmy grupę młodych ludzi stawiających czoła nowemu dla nich, niebezpiecznemu obliczu świata, tak w tej ścieżki bohaterów dalej się rozchodzą, a wraz z tym każdego z nich czeka nieco inna przyszłość. W zależności od tego, gdzie skierują ich koleje losu, od ich charakterów, pochodzenia - a także przypadku - ci młodzi bohaterowie dojrzewają na bardzo różne sposoby. Elementy bildungsromanu, będącego wszak jednym z najpowszechniejszych schematów fabularnych w tradycyjnej fantasy, są z jednej strony wyraźnie widoczne, z drugiej zaś nie powodują, co się często zdarza, przesadnego "umłodzieżowienia" książki.

Zmagania szpiegowskie, które stanowiły oś "Imperium czerni i złota", w "Klęsce ważki" ustępują przed początkiem prawdziwej wojny. Starania bohaterów zaledwie spowolniły, ale nie powstrzymały nadchodzących armii os i teraz coraz to kolejne miasta Nizin stają przed groźbą najazdu. Nasi protagoniści nieraz mają więc okazję stać się uczestnikami zmagań zbrojnych - trzeba przyznać, że autorowi dobrze udaje się przedstawić wojnę z punktu widzenia cywilnych świadków. Znaczny wpływ ma na to fakt, że przedstawiane w książce starcia na wielką skalę mogą różnić się od tych, które znamy z wielu innych utworów fantasy. O ile bowiem wojna jest jednym z motywów wiodących powieści, tak drugim jest inżynieria. Dowiadujemy się więcej o roli, jaką nowoczesne wynalazki Pojętnych odgrywają w świecie przedstawionym, ale przede wszystkim o tym, jak zmieniają oblicze zmagań wojennych. To świat, który sam dopiero poznaje - wraz z czytelnikami - zmiany, jakie technologia może wprowadzić w sposób prowadzenia walk. Przerażenie bohaterów widzących prawdopodobnie pierwszy w przedstawionym uniwersum stechnicyzowany szturm na miasto może grać na tych samych strunach, co znane nam z historii relacje o bombardowaniach chociażby z czasów drugiej wojny światowej.

Jednocześnie to przedstawienie nowoczesnych dla świata powieści technologii, sięgające już pogranicza steampunku, całkiem interesująco współgra ze wspominaną coraz częściej magią, która na razie wciąż kryje się na marginesach akcji, ale bez wątpienia odegra jeszcze ważniejszą rolę w fabule. Ciekawie jest więc obserwować te dwie przeciwstawne zmiany zachodzące w świecie przedstawionym - postęp technologiczny, ale też powrót dawnych tajemnic. Na plus zaś należy poczytać autorowi, że unika jak dotąd faworyzowania którejkolwiek ze stron tego fundamentalnego konfliktu i nie przedstawia ani technologii, ani magii jako zjawiska jednoznacznie pozytywnego czy negatywnego.

"Klęska ważki" jest więc, krótko rzecz ujmując, w pełni udaną kontynuacją cyklu, która nie traci żadnego z walorów pierwszej książki, a jednocześnie zyskuje też nowe. Widać w niej, że autor ma jeszcze w zanadrzu niejeden pomysł na dalszy rozwój świata i fabuły do prawdziwie epickich proporcji.

 

 

 

Tytuł: "Klęska ważki"

Tytuł obcojęzyczny: "Dragonfly Falling"

Autor: Adrian Tchaikovsky

Tłumacz: Andrzej Sawicki

Wydawca: Dom Wydawniczy Rebis

Rok premiery: 2010

Liczba stron: 680

Okładka: broszurowa klejona

ISBN: 978-83-7510-419-6


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...