Recenzja książki "Stephen King na wielkim ekranie" Stephena Kinga

Autor: Angie Redaktor: druzila

Dodane: 06-07-2009 10:41 ()


 

Pierwszym wrażeniem czytelnika biorącego do ręki niniejszy tom - skądinąd zasugerowanym samym tytułem - może być odczucie, że oto będzie miał do czynienia z publikacją w jakimś stopniu krytyczną, oceniającą, możliwe nawet, że autobiograficzną, a przynajmniej omawiającą kwestię ekranizacji bestsellerowej prozy amerykańskiego pisarza Stephena Kinga. Doskonale znane są przecież fanom niekoronowanego „króla horroru" takie utwory pisarza, jak Dance macabre czy Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika. Tymczasem jest to wrażenie całkowicie mylne, i niewykluczone, że wielu wielbicielom literatury wychodzącej spod pióra tego „fenomenu socjologicznego naszych czasów" - jak wypowiada się o Kingu przychylna mu część publicystów - przyjdzie doznać rozczarowania. Książka stanowi bowiem zbiór pięciu opowiadań mistrza literackiej grozy, których ekranizacje filmowe zdobyły uznanie krytyków i milionów widzów na całym świecie, jak również samego autora podchodzącego do filmowych wersji swoich powieści raczej z rozlicznymi wątpliwościami i dużym dystansem, co wielokrotnie podkreśla w wywiadach. Ów sceptycyzm i powściągliwość, okraszone momentami pewną dozą pisarskiej autoironii, widoczne są także w - niewątpliwie prywatnych, aczkolwiek nad wyraz lapidarnych - komentarzach odautorskich poprzedzających każde z opowiadań dobranych do wydania. I bynajmniej nie mówi w nich pisarz o kulisach powstawania kolejnych adaptacji, a raczej o swoim osobistym doń stosunku. 

Antologię otwiera nowela 1408 opublikowana po raz pierwszy w tomie Wszystko jest względne. 14 mrocznych opowieści z 2002 roku. Stanowi ona modelowy przykład nastrojowego horroru, gdzie centralnym tematem, wokół którego rozwija się fabuła, jest motyw „nawiedzonego domostwa". Klaustrofobiczną przestrzeń, w której tym razem rozpleniło się nieokreślone, zagrażające ludziom zło, stanowi tytułowy pokój w renomowanym nowojorskim Hotelu Delphin. Głównym bohaterem noweli jest Mike Enslin - protagonista typowy dla prozy Kinga - cyniczny i sceptyczny pisarz, autor przewodników po miejscach, gdzie „podobno straszy". Dodatkowo nasz literat zmaga się z demonami przeszłości, odrzuca wiarę w Boga i wykazuje niezdrową inklinację do alkoholu. Pokusa zgłębienia mrocznej tajemnicy pokoju 1408 okazuje się być na tyle silna, iż pisarz decyduje się wprowadzić na jedną dobę do apartamentu, lekceważąc pouczenia dyrektora hotelu ostrzegającego przed morderczymi własnościami pokoju, który pochłonął już szereg ofiar. Noc spędzona w nawiedzonym pomieszczenia to czas wewnętrznej próby bohatera, nierównej, wykańczającej, doprowadzającej niemal do obłędu walki z mrocznymi siłami zła. Decydując się na ten krok, Enslin godzi się de facto na starcie z okrutną przeszłością, bolesnymi wspomnieniami i zepchniętymi głęboko do podświadomości lękami.

I ile w powyższym opowiadaniu, dla wzbudzenia onirycznej atmosfery niepokoju, osaczenia i zagrożenia, King korzysta z tradycyjnego sztafażu trików oraz środków wyrazowych horroru, a co za tym idzie czytelnik prawie nie znajdzie tu obrazów przemocy, terroru i okropności, o tyle druga nowela - Maglownica, wydana pierwotnie w zbiorze Nocna zmiana, utrzymana jest w całkowicie odmiennym klimacie - makabreski szokującej potwornościami i krwistością. Akcja opowiadania, które w 1995 roku przeniósł na ekran Tobe Hooper, rozgrywa się na terenie zdewastowanego, ale w części zautomatyzowanego kombinatu pralniczego zlokalizowanego w miasteczku Rykers Valley. Dochodzi tu do okrutnych zgonów młodych pracownic wciąganych w niezabezpieczone tryby gigantycznego magla, który okazuje się piekielną bestią żywiącą się ludzkim mięsem. Tym razem King serwuje czytelnikowi iście „trzewiowy spektakl", nie szczędząc sugestywnych opisów okaleczonych, koszmarnie zdeformowanych, rozczłonkowanych ludzkich ciał, miażdżonych przez demoniczną maszynę organów, druzgotanych kości, krwi chlustającej z odrąbanych siekierą kikutów rąk czy odoru przypalanej skóry. Serwowana w noweli estetyka szoku i masakry nie jest specyficzną dla prozy Kinga, przywołuje natomiast wyraźne skojarzenia z nurtem twórczości splatterpunkowej, którą zainaugurował cykl Księga krwi Clive`a Barkera opatrzony wymownym mottem - „Gdziekolwiek się nas otworzy, jesteśmy czerwoni'.

Opowiadanie Mali ludzie w żółtych płaszczach jest natomiast w zupełności pozbawione pierwiastków makabry. Sama historia, przeniesiona na ekran w 2007 roku przez Scotta Hicksa, pochodzi ze zbioru Serca Atlantydów. Przedstawia bolesne przeżycia nastoletniego chłopca Bobby`ego Garfielda, który powoli odkrywa przykry fakt, że dorosłym zdarza się mylić i że bywają nieludzko okrutni. Utwór kompletnie odbiega od standardów wyznaczonych ramami gatunkowymi horroru. Atrybuty formuły są tu niemal niedostrzegalne. Jest to niewątpliwie opowieść pełna niedopowiedzeń i niejednoznaczności, tak swoistych dla prozy Kinga. Nie wiadomo, kim są tytułowi dziwni mali ludzie w żółtych płaszczach. Obcymi przybyszami z innego świata? A może urojeniami cierpiącego na rzadką odmianę katatonii starszego pana? W warstwie znaczeniowej opowiadanie zdaje się zawierać głębokie przesłanie korespondujące z myślami artykułowanymi we wcześniejszych utworach pisarza, takich jak chociażby Dolores Claiborne czy Pokochała Toma Gordona. Nowela bezlitośnie obnaża zepsucie i zakłamanie sennej, małomiasteczkowej prowincji skrywającej gwałtowne, destrukcyjne namiętności. Pisarz z odwagą wskazuje głęboką prawdę, że źródłem realnej grozy jest sam człowiek, a autentyczny koszmar to nie wampiry, zjawy czy wilkołaki, lecz domowa przemoc: gwałty, kazirodztwo, dramaty istot, które nie potrafią się bronić, tragedie rozgrywające się w na pozór „normalnej rodzinie", za starannie zaryglowanymi drzwiami i przy szczelnie zasłoniętych oknach. Mistrz pióra uwewnętrznia grozę, przenosi ją w codzienność, przesuwając jednocześnie punkt ciężkości ze „zła zewnętrznego", którego personifikację stanowią istoty z „innego świata" na „zło wewnętrzne", którego nośnikiem jest człowiek, jego - najczęściej chora - psychika.

Czwartą opowieścią - najmniej pasującą do pozostałych z racji swej odrębności gatunkowej - jest sensacyjna historia Skazani na Shawshank. Jej filmową wersję wyreżyserował przyjaciel Kinga Frank Darabont, któremu pisarz dedukuje recenzowany tom. Film zdobył aż siedem nominacji do Oskara i uchodzi za jedną z kanonicznych produkcji w historii kina współczesnego. Pomijając wybitne aktorskie kreacje, sukces ekranizacji tkwi niewątpliwie w subtelnej narracji oraz fabule pełnej zaskakujących zwrotów akcji. Historia opowiedziana przez Kinga traktuje o młodym bankierze Andym Dufresne`u, który zostaje niewinnie skazany za zabójstwo żony i jej kochanka na pobyt w jednym z najcięższych więzień w Stanach Zjednoczonych. Bohater trafia do brutalnego, zamkniętego, niszczącego świata rządzonego przez zwyrodniałych fanatyków, ludzi bezwzględnych, pozbawionych zasad i skrupułów, którymi kierują wyłącznie zwierzęce instynkty. Potrafi jednak przeciwstawić się apokaliptycznej więziennej rzeczywistości, jej wewnętrznej obłudzie, dehumanizacji, kłamstwom, przemocy, gwałtom i ograniczeniom. Skazani na Shawshank to paraboliczna, poruszająca opowieść o przetrwaniu w „nieludzkich" warunkach, o obronie człowieczeństwa i tradycyjnych wartości, o ludzkiej godności i niezłomności, o sile przyjaźni, współpracy, marzeń i pragnieniu wolności. 

Zbiór zamyka mroczna nowela Dzieci kukurydzy napisana przez Kinga bardzo wcześnie, bo jeszcze przed debiutancką powieścią Carrie. Po raz pierwszy opowiadanie to opublikowano w magazynie „Penthause" w 1977 roku. W następnym roku tekst ukazał się w antologii wczesnych utworów pisarza Nocna zmiana. Akcja utworu rozgrywa się w tajemniczym, wyludnionym, praktycznie pozbawionym dorosłych mieszkańców miasteczku Gatlin w stanie Nebraska położonym z dala od cywilizacji, wśród bezkresnych pól kukurydzy, do którego przypadkiem trafia para młodych bohaterów. Jedynymi mieszkańcami złowrogiej, nieprzychylnej dla przybyszów osady są młodzi ludzie, którym przewodzi charyzmatyczny prorok Isaac wspomagany przez szalonego asystenta Malachaia. Owładnięci fanatyczną miłością do kukurydzianego bóstwa młodzi mieszkańcy Gatlin przed laty dokonali rytualnej rzezi, mordując własnych rodziców, a teraz urządzają polowanie na dwójkę nieznajomych, by ostatecznie złożyć ich w krwawej ofierze satanistycznemu bożkowi.

Opowiadania zawarte w publikacji nie reprezentują jednolitego poziomu warsztatowego. Trudno je również uznać za konwencjonalny, modelowy horror, z którym powszechnie utożsamiana jest twórczość Stephena Kinga. Często zapomina się o tym, iż autor bardzo chętnie korzysta ze sztafażu konwencji blisko spokrewnionych z horrorem, jak fantasy czy fantastyka naukowa, ale także gatunków odległych, jak thriller, sensacja czy dramat psychologiczny. Niniejsza antologia o tym przypomina, oferując czytelnikowi niezwykle wyrafinowaną dawkę postmodernistycznego kolażu gatunków i konwencji, w pełni dowodzącą rozległości pisarskich zainteresowań twórcy, jego niezwykłego talentu i warsztatowego kunsztu. Odnaleźć tu można zarówno ewidentnie nastrojowe, momentami makabryczne elementy klasycznej powieści grozy, naukowość typową dla science fiction, cudowność i tajemnicę znamienne dla fantastyki baśniowej, jak również krwistość, dosłowność i sugestywność charakteryzujące nowoczesny, „cielesny" horror bardziej spod znaku Grahama Mastertona czy Cliva Barkera niż Kinga, utożsamianego raczej z nurtem grozy psychologiczno-intelektualnej. Publikacja zasługuje na uwagę nie tylko dlatego, że oferuje dobrej jakości rozrywkę, umożliwiając przeżycie silnych emocji w zaciszu domowego fotela, ale także ze względu na fakt, iż niewątpliwie skłania do głębszej refleksji nad lękami i obawami dręczącymi współczesnego człowieka.

korekta: Krzyś-Miś

Tytuł: Stephen King na wielkim ekranie

Tytuł org: Stephen King goes to the movies

Autor: Stephen King

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Data wydania: Kwiecień 2009

ISBN: 978-83-7648-096-1

Liczba stron: 480

Wymiary: 142 x 202 mm

Okładka: miękka

 

Dziękujemy Wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie książki do recenzji.


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...