„Koncept z gatunku tych genialnych” – jak orzekł sam Alan Moore, zwykle powściągliwy wobec efektów swej pracy twórczej. I rzeczywiście trudno odmówić mu słuszności, bo na pomysł skomasowania charyzmatycznych osobowości rodem z beletrystyki przełomu XIX i XX stulecia, zdawałoby się w swej prostocie oczywisty, nikt przed nim wcześniej nie wpadł.