Wiersze Eliandira - "Życie"
Dodane: 30-01-2008 17:58 ()
Anioł Stróż
Pewnej nocy wracając do domu
Spojrzałem w gwiazdy
I zobaczyłem Twoje oczy
Mieniące się jak diamenty
Lśniące jak twoje skrzydła
ze srebra uczynione
Ale czy Twoje oczy wskażą mi nadzieję nawet jeśli
Życie jest tylko snem na drodze do śmierci?
Twój głos niósł się echem wśród nocy
Sięgając duszy,
wywołując dreszcze
Moje serce, to które trzymałeś
w swych kochających dłoniach
Twój głos szeptał Ciągle jest nadzieja nawet jeśli...
Życie jest tylko snem na drodze do śmierci
Nagle ujrzałem cień
Tak miękki i kruchy jak aksamit
Tak silny i mocny jak stal
Zrozumiałem wtedy, że nie byłem sam
Byłeś tam by wskazać mi drogę
Pośród mrocznych ścieżek tego świata
Byłeś tam by dać mi nadzieję, ponieważ
Życie jest tylko snem na drodze do śmierci
Życiowe mądrości
Gwiazdy są łatwe, to ludzie są trudni
Płyną z ust natchnionych życiowe mądrości
Początek i koniec, to służenie ludziom
Nawet gdy oni sami są źli i obłudni
Morderstwo
Morderstwo, mniej więcej
Czerwony wykwit na białej bluzce
Skostniałe palce, bez oddechu usta
W zimnym aksamicie pokoju
Morderstwo, mniej więcej
Skutek wyniosłego gniewu
Skarga na cichą samotność
Nierozpoznanie sytuacji
Morderstwo, mniej więcej
Zmysły zaangażowane
Zbieg kilku prostych słów
W afekcie czy zaplanowane?
Morderstwo... mniej więcej...
Prawdziwy dom
Ah, gdzie jest mój prawdziwy dom??
Dom, gdzie tak wolno płynie czas.
Ah, gdzie jest mój prawdziwy dom??
Dom, co schronieniem jest od zła.
Ah, gdzie jest mój prawdziwy dom??
Tak pełen ciepła i dobrych chwil.
Ah, gdzie jest mój prawdziwy dom??
Gdzie nie zamknęli przede mną drzwi.
Gdzie jest ów dom czy ktoś mi powie??
Gdzie jest i czy jest??
Od wielu lat
Czekam, aż na pytanie mi ktoś odpowie
Czekam i szukam, każdego dnia...
Moja samotność
Moja samotność jest jak mój cień
Na zawsze ze mną, Jedyna tak blisko
Nawet gdy maskę zrzucę, ona to wie
Ona jedynie zna mnie na wylot.
Tylko jej oczy potrafią ujrzeć
To czego dotąd nie ujrzał nikt więcej
Prawdy o moich uczuć pustyni
Bezkształcie duszy i oczach pustych
I po cóż cieszyć mam się marzeniem
O innym życiu, świetle w tunelu
Gdy ona z cieniem w tańcu złączona
Czeka aż zimny czas mnie pokona
Bo taka jest już ta moja samotność
Że choć najczulsza i kochająca
Zabija we mnie myśli, uczucia...
Cena za miłość i gorzką wolność
Rozstanie
Wzdychamy, szeptami zniewoleni
W ciszy oddechów, samotnych tchnień.
Gdzie dotyk snuje nić światłocienia
Gdzie ciemność niesie spokojny sen.
Bo gdy nas razem tutaj zabraknie
Splecionych myśli, wspomnień z przed lat
Zniknie, upadnie, w pył się zamieni
Echo nas samych... i moja łza
Nienasyceni swą obecnością
Czułością zmysłów, ich surowością
świt przeklinamy, chwilę próbując
zamknąć w wieczności, pozostać sobą.
Nieposkromieni w wiecznym doznań głodzie
Ronimy łzy niewinne i czyste
W trybach maszyny gorączki i lodu
Blask naszych spojrzeń,rozstanie...
...już bliskie...
Raj w kolorach smutku
Ujrzałem raj w kolorach smutku
Krainę mrocznych snów
Ujrzałem raj w kolorach smutku
Raj w kolorach smutku...
Kolejny raz dzień starzeje się i umiera
Zapada noc, królestwo mroku i cienia
Kolejny raz umysł przywołuje wspomnienia
Jak piękny jest raj gdy słońce umiera
Ujrzałem raj w kolorach smutku
Krainę mrocznych słów
Ujrzałem raj w kolorach smutku...
Dominującą barwą raju jest smutek
Ciemne pasma niespełnionych pragnień
Wzory tęsknoty, szachowe pole samotności
Cicha rozpacz w aksamitnej udręce
Ujrzałem raj w kolorach smutku
Krainę mrocznych snów
Ujrzałem raj w kolorach smutku...
Czarne ogrody raju stoją zapomniane
Jak nasze życia co leżą tu złamane
Oczyma duszy zapisuję wspomnienia
Jak piękny jest raj gdy słońce umiera
To raj w kolorach smutku
Jak mgnienie wieczności
To raj w kolorach smutku
W barwach samotności...
Ujrzałem raj w kolorach smutku
(raj w kolorach smutku)
Ujrzałem raj w kolorach smutku
(raj w kolorach smutku)...
Zwyczajne dni
Oddech życia, tak prawdziwy jak uczciwa praca
Oddech życia, prawda dla wszystkiego co jest warta
Choć wydaje się tak krucha, jak może być
Chcę wedrzeć się wewnątrz skorupy, którą zwiesz umysłem
Oddech życia, tak kruchy jak nieszczery
Oddech życia, zbyt zimny by uronić łzę
Choć wydaje się tak kruchy, jak może być
Chcę ujrzeć rzeczy, które oczekuję zobaczyć
Chcę znać strach, który gnieździ się wewnątrz mnie
Chcę odetchnąć powietrzem jak gdybym był uczciwy...
W te zwyczajne dni...
Ponad zapomnieniem
Jestem znajomym Ci tchnieniem,
Ciało niszczeje, ja trwam.
Przesyłam me rysy i ślad
Stąd aż po przyszły czas.
I z miejsca na miejsce pomykam
Ponad zapomnieniem.
Refleksja
Mógłbym wymagać poświęceń
Albo wyparcia się swego sumienia
Nikt jednak nie zdoła kierować szczęściem
Jest to poza naszym zasięgiem
Czysta szansa wydaje się abstrakcją
Unnamed 3
Wszystkie marzenia spłonęły gdzieś
W czarnym płomieniu nienawiści
Twe oczy puste i dusza Twa
Bez wiary już i bez miłości
Zobacz także:
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...