„Dom szeptów” tom 2: „Ananse” - recenzja
Dodane: 12-12-2023 21:22 ()
Za sprawą boga Szankpanny, który w poszukiwaniu swojej księgi zszedł pośród śmiertelników, świat pogrążył się w zarazie. Ludzie utracili swoje dusze i zaczęli uważać się za martwych. Lekarze nazwali to Zespołem Cotarda i uznali, że źródła tej przypadłości tkwią w depresji. Gdy wśród żywych rozszalała się ta dziwna epidemia pozornej śmierci, królowa Erzulie Freda Dahomey postanowiła jej zaradzić. Niestety rezultacie powstania szczeliny pomiędzy światami, utknęła wraz Se swą świtą w Śnieniu. Zmagania Erzulie z Szankapanną śledziliśmy w pierwszej odsłonie serii, teraz na horyzoncie pojawia się nowe niebezpieczeństwo.
Tym razem główną rolę, co sugeruje już tytuł tomu, odgrywa Ananse, przebiegły bóg opowieści. Erzulie wyrwała się ze Śnienia i żegluje swoim statkiem po Rzece Szeptów, przemierzając magiczne krainy. Na pokładzie znajdują się oddzielone od ciał dusze dwóch dziewczyn, które również są ofiarami plagi. Latoya i Maggie, a w zasadzie ich pozbawione dusz ciała próbują dostać się do Domu Szeptów. Na świecie niestety nadal szaleje upiorna epidemia sprawiająca, że ludzie czują się jak martwi. Szankpanna zaś wytrwale realizuje swój plan. Zdesperowana bogini zwraca się o pomoc do Koryntczyka, który może zaprowadzić ją do Anansego, pajęczego władcy opowieści. Determinacja bogini jest tym większa, że pragnie ona również uratować swego męża, który został zaklęty i jego dusza połączyła się z Domem Szeptów. Po wielu perypetiach Erzulie wraz ze swą świtą dociera na miejsce, ale najtrudniejsze zadanie dopiero przed nią. Ananse obiecuje pomoc, ale tylko, jeśli bogini pokona go w konkurencji, w której on nie ma sobie równych. Tak rozpoczyna się pojedynek… na opowieści.
Nalo Hopkinson kontynuuje swoją opowieść i tym razem robi to nieco ciekawiej niż w pierwszym tomie. Główny akcent położony został na opowieści i to jest mocną stroną tego komiksu. Poszczególne historie, splatające się rzecz jasna w większą całość, są całkiem ciekawe i tworzą mroczną atmosferę. Ananse, jak na szachraja przystało, nie stroni od wprowadzania nieprzewidzianych i zaskakujących elementów do swoich narracji. Erzulie nie pozostaje mu dłużna i dopasowuje się do reguł gry. Ich opowieści nie są jedynie fikcją, bo mają realny, zazwyczaj negatywny, wpływ na prawdziwe życie bohaterów. W ten sposób dwa światy, ten zwyczajny i ten magiczny, nieustannie się przenikają, a zdarzenia rozgrywające się w jednej z tych dwóch przestrzeni wpływają na to, co dzieje się po drugiej stronie. O ile jednak fabularnie jest nieco lepiej, o tyle warstwa graficzna znów, delikatnie mówiąc, nie zachwyca. Dominike Stanton nadal tworzy płaskie, nijakie rysunki, którym brak wyrazistego stylu i rozmachu. Uproszczone do granic możliwości tła, schematyczne kompozycje, koślawe postacie to niestety nadal główne mankamenty jego prac. Całość ratują nieco okładki poszczególnych zeszytów autorstwa Seana Andrew Murraya, ale to zdecydowanie za mało, by cieszyć się podczas lektury warstwą graficzną.
Trudno również po nieco lepszym od poprzedniej odsłony tomie drugim zachwycić się całą serią. Projekt rozwijania uniwersum stworzonego przez Neila Gaimana pozostawia wiele do życzenia. Z ostateczną oceną „Domu Szeptów” warto oczywiście poczekać do trzeciego, ostatniego już tomu tej serii, ale trudno spodziewać się, by przyniósł on jakiś przełom.
Tytuł: Dom szeptów tom 2: Ananse
- Tytuł oryginalny: “House of Whispers. Vol 2. Ananse”
- Scenariusz: Nalo Hopkinson
- Rysunki: Dominike Stanton, Dan Watters
- Tłumaczenie: Paulina Braiter
- Wydawca: Egmont
- Data polskiego wydania: 23.03.2022 r.
- Wydawca oryginału: DC Comics
- Objętość: 152 stron
- Format 170x260 mm
- Oprawa: twarda
- Papier: kredowy
- Druk: kolorowy
- Cena okładkowa: 69,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji
comments powered by Disqus