„Avengers” tom 6: „Zderzenie światów” - recenzja

Autor: Paweł Ciołkiewicz Redaktor: Motyl

Dodane: 03-12-2020 19:44 ()


Szósty tom serii „Avengers” wydawanej przez Egmont pod szyldem „NOW!2.0” opowiada o kolizji światów zarówno w sensie dosłownym, jak i metaforycznym. Po pierwsze, chodzi o zagrożenie wiszące nad Ziemią w związku z działalnością złowieszczego Wielkiego Ewolucjonisty, po drugie o konflikt między dwoma superbohaterskimi drużynami. „Zderzenie światów” to w gruncie rzeczy crossover opisujący zdarzenie, rozgrywające się w oryginalnej wersji na planszach dwóch osobnych serii – „Avengers” (#672-674) i „Champions” (#13-15). Na marginesie warto zaznaczyć, że zeszyty zebrane w poprzednim tomie, zatytułowanym „Tajne Imperium” miały numery #7-11. No, ale kwestia numerowania kolejnych zeszytów w amerykańskich superbohaterskich tasiemcach to temat na niejedną sążnistą monografię.

Czytelnik, który śledzi tylko wypadki opisane w serii „Avengers”, nie wie, że w drużynie nastąpił rozłam, ani nie miał okazji poznania wcześniejszych przygód młodzieżowej ekipy (seria „Champions” nie jest u nas wydawana). Teraz z jednej strony mamy starą kadrę z Visionem, Thorem, Zeusem oraz Falconem, z drugiej zaś młode wilki. Ms Marvel (Kamala Khan), Nova, nowy Hulk (Amadeus Cho) oraz córka Visiona (Vivian), jak na młodych przystało wszystko wiedzą lepiej i próbują po swojemu realizować superbohaterskie posłannictwo. O właściwym młodości braku zahamowań świadczy nawet nazwa ich drużyny – Champions. Dziwne zdarzenia zwiastujące nadchodzące niebezpieczeństwo sprawiają jednak, że obie drużyny muszą współpracować. Zagrożenie tym razem nadchodzi ze strony Wielkiego Ewolucjonisty, który chce doprowadzić do zderzenia dwóch światów – Ziemi oraz planety zamieszkiwanej przez dziwne stwory, która istnieje w innym wymiarze. Znów okazuje się, że tylko współpraca może uchronić świat przed katastrofą.

Album jest bardzo zróżnicowany pod względem graficznym, co wynika z tego, że składają się na niego zeszyty dwóch różnych serii rysowane przez dwóch, a w zasadzie nawet trzech artystów. Serię „Champions” rysuje Humberto Ramos, który stosuje cartoonową stylistykę. Kreowane przez niego postaci mają czysto kreskówkowy charakter. Gruba, kanciasta linia powołuje do życia postaci o zniekształconej anatomii, które prezentuja się naprawdę efektownie. Natomiast Jesus Saiz oraz Javier Pina, odpowiedzialni za rysunki w serii „Avengers”, posługują się bardziej realistyczną kreską. Więcej tu już cieniowania, linie są bardziej subtelne i dopracowane. Całość może cieszyć oko, a graficzna różnorodność nie przeszkadza w lekturze.

Album „Avengers. Zderzenie światów” odbiega charakterem od poprzednich odsłon tej serii. Mark Waid postanowił chyba sprawdzić się w dłuższej historii. Od razu też wziął na warsztat solidną nawalankę. W końcu zderzenie dwóch planet oraz dwóch pokoleń to nie jest byle co. Choć sama historia jest dość absurdalna, a Wielki Ewolucjonista i jego Zwierzoludzie prezentują się dość dziwacznie, to wszystko i tak znów kręci się wokół relacji między bohaterami. Znacznie ciekawsze od kolizji dwóch planet są relacje między starymi i młodymi herosami. Bardzo intrygująco na tym tle prezentuje się również relacja Visiona z jego córką. Scenarzysta ma coś interesującego do powiedzenia na ważne międzypokoleniowe tematy. 

 

Tytuł: „Avengers” tom 6: „Zderzenie światów”

  • Tytuł oryginalny: Avengers and Champions: Worlds Collide
  • Scenariusz: Mark Waid
  • Rysunki: Humberto Ramos, Jesus Saiz, Javier Pina
  • Tłumaczenie: Marek Starosta
  • Wydawca: Egmont
  • Data polskiego wydania: 2020
  • Wydawca oryginału: Marvel Comics
  • Objętość: 132 strony
  • Format 165x255 mm
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolorowy
  • Cena: 39,99 zł

 Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus