„Avengers”: „Czas się kończy” tom 4 - recenzja
Dodane: 07-11-2018 14:12 ()
Czwarty serii „Avengers. Czas się kończy” nieodwołalnie zamyka pewien etap monstrualnej sagi Hickmana i rozpoczyna jej nową fazę – „Tajne Wojny”. Obserwujemy tu finał, a raczej kilka finałów tej wielowątkowej opowieści oraz zapowiedź tego, co ma nastąpić. Nie wszystko, co prawda, można tu zrozumieć, ale trzeba przyznać, że scenarzyście udało się jakoś zebrać poszczególne wątki w całość oraz wpleść do fabuły kilka zaskakujących rozwiązań i sprowadzić ją do nośnych motywów, spośród których najbardziej poruszające jest oczywiście starcie dwóch starych przyjaciół, którzy stali się śmiertelnymi wrogami.
Poznajemy zatem tożsamość tajemniczego Rabuma Alala, przywódcy złowrogiego kultu oraz niszczyciela światów. Dowiadujemy się również, że niszczył on kolejne wszechświaty, by… powstrzymać zniszczenie wszechświatów. Obserwujemy rezultaty starcia Thora, Hyperiona, Nightmaska i Starbranda wspomaganych przez Abbys oraz Ex Nihilo z Beyonderami. No i przede wszystkim dochodzi do ostatecznej konfrontacji dwóch mężczyzn, od których to wszystko się zaczęło. Tony Stark i Steve Rogers rzucają się sobie do gardeł w efektownej – trzeba przyznać – sekwencji, w której aktualne zdarzenia przeplatają się z wypadkami z przeszłości. W ogóle czas odgrywa w finale tej opowieści kluczową rolę. I nie chodzi tu tylko o to, że czas się kończy i nadchodzi ostateczna katastrofa, ale o to, że staje się on względny, a nasi bohaterowie wędrują do przeszłości, by zrozumieć to, co dzieje się aktualnie. W tle natomiast rozgrywa się ostania inkursja – dwie ostatnie Ziemie wchodzą na kurs kolizyjny i rozpoczyna się ostatnia, bratobójcza walka.
O graficznej stronie komiksu trudno powiedzieć coś nowego. Znani z poprzednich odsłon tej serii rysownicy nadal wykonują dobrą robotę. Stefano Caselli, Mike Deodato, Kev Walker, Mike Mayhew robią, co mogą, by komiks dobrze wyglądał i osiągają swój cel. Mamy tu do czynieni z naprawdę solidną, superbohaterską rozwałką przedstawioną w niezwykle efektowny sposób. Na końcu albumu znalazła się galeria efektownych okładek poszczególnych zeszytów. Na pewno wyróżnia się tu panoramiczna okładka 44 numeru serii „Avengers” stworzona przez Dustina Weavera oraz Justina Ponsora, ale ozdobą galerii jest skromniejsza, ale za to bardzo klimatyczna grafika stworzona przez In-Hyuk Lee.
Co można powiedzieć po zakończeniu tej opowieści? Bez wątpienia było to przedsięwzięcie na ogromną skalę i Jonathan Hickman udowodnił, że był w stanie zapanować nad wszystkimi wątkami. To zasługuje na szacunek. Jednocześnie niestety sformułowanie „przerost formy nad treścią” zyskało nową egzemplifikację – naprawdę wszystko to można byłoby opowiedzieć w sposób bardziej zwarty i pozbawiony wielu absurdalnych dodatków. Jednak Marvel nie po to ogłasza kolejne spektakularne eventy, żeby przedstawiać je w skromnej i prostej formie. Inna sprawa, że na pewno lepiej czytałoby się te komiksy, gdyby były wydawane w zbiorczych tomach uwzględniających chronologię zdarzeń, a nie podział na dwie serie – „Avengers” i „New Avengers”. No, ale tu zapewne decydujące były wymogi wydawcy oryginalnych serii. Na przestrzeni kilkudziesięciu zeszytów, kilku tomów zbiorczych zdarzyło się wiele rzeczy. Prowadzone przez Hickmana serie miały lepsze i gorsze momenty. Na pewno zrozumienie wszystkich wątków i wyłapanie powiązań pomiędzy nimi wymagałoby ponownej lektury, ale zdecydują się na nią pewnie tylko zatwardziali fani Marvela oraz Hickmana. Zamiast sięgać do przeszłości, trzeba się już szykować do „Tajnych Wojen.”
Tytuł: „Avengers”: „Czas się kończy” tom 4
- Tytuł oryginalny: “Avengers: Time Runs Out. Vol. 4”
- Scenariusz: Jonathan Hickman
- Rysunki: Stefano Caselli, Mike Deodato, Kev Walker, Mike Mayhew
- Tłumaczenie: Marek Starosta
- Wydawca: Egmont
- Data polskiego wydania: 17.10.2018 r.
- Wydawca oryginału: Marvel Comics
- Objętość: 156 stron
- Format 165x255 mm
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Papier: kredowy
- Druk: kolorowy
- Cena: 39,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus