„Spider-Man 2099” tom 2: „Spiderversum” - recenzja
Dodane: 29-05-2018 23:23 ()
Podróżujący po rozlicznych alternatywnych światach krewni Morluna intensyfikują swoje działania zmierzające do wytępienia wszystkich żyjących Pająków. Koalicja Spider-Manów nie może czuć się bezpiecznie nawet w swojej kryjówce, wydawałoby się fortecy nie do sforsowania przez wampiryczne istoty karmiące się życiową energią pajęczych odpowiedników Petera Parkera.
Gdy polowanie na przedstawicieli Pajęczej rodziny trwa w najlepsze, Miguel O’Hara wraz z Lady Spider z wiktoriańskiej Ziemi oraz sześcioraki Spider-Man wyruszają do 2099 roku, aby zanalizować ciało jednego z zabitych Dziedziczących, a tym samem znaleźć ich słaby punkt, który okazałby się kluczowy w finałowej konfrontacji. Krótki epizod w przyszłość okraszony wsparciem futurystycznego Pogromcy, a także mały wypad do dziewiętnastowiecznego Nowego Jorku, by skorzystać z zasobów laboratorium Oscorpu to kolejne przystanki na drodze do pokonania Dziedziczących. Nie da się ukryć, że wątek rozbudowujący główną historię opublikowaną na łamach Spider-Mana jest miłym zapychaczem i mogłoby go nie być, a główny wątek nic by nie stracił ze swej okazałości.
Natomiast dalej jest już znacznie lepiej. Po licznych skokach w czasie i między wymiarami Miguel wraca do swojego roku. Niestety zastaje tu świat po wojnie atomowej rządzony przez bezwzględnego Maestro, czyli wcielenie Hulka z alternatywnej przyszłości. Co mogło doprowadzić do takiego obrotu sytuacji? Czy podróże w czasie mogły zakłócić prawidłowy bieg historii? Pająk z przyszłość nie przekona się o tym, jeśli nie wróci do 2015 roku, co może okazać się problematyczne w wyniku z góry przegranej batalii z zielonym goliatem, który również ma swoje plany względem teraźniejszości. Album wieńczy starcie z kreaturą przypominającą osę, która nieoczekiwanie atakuje Miguela starającego się odkryć, co uległo zmianie, że 2099 rok rysuje się w tak posępnych barwach.
Peter David sięga tu po to, co najlepsze. Jego opowieść z Maestro nawiązuje do fabuły z albumu Hulk: Koniec i inne opowieści, jednakże z tą różnicą, że zamiast Hulka z teraźniejszości mamy Spider-Mana przyszłości. Konfrontacja z zielonym goliatem mogłaby trwać nawet dłużej, bo alternatywna wizja przyszłości wypada zajmująco. Natomiast ostatni akt przed Tajnymi Wojnami wprowadza nieco ożywienia w relacje uczuciowe i nie tylko Miguela z jego chorującą na raka sąsiadką, Tempest. Dynamiczne starcie z nowym przeciwnikiem jest osłodą tych relacji. Nieprzewidywalny rozwój wypadków wywołany ingerencją czynnika z przyszłości zaskakuje nawet samego bohatera.
Spider-Man roku 2099 to postać ze sporym potencjałem, który na łamach Spiderversum nie został w pełni wykorzystany. Cieszy jednak możliwość zapoznania się z jego przygodami, nawet jeśli do głównej historii z Dziedziczącymi wnoszą one niewiele. Kilka wątków pozostaje otwartych, a Miguel nadal błąka się w czasie. Miejmy nadzieję, że dane będzie nam przeczytać jego dalsze losy.
Tytuł: Spider-Man 2099 tom 2: Spiderversum
- Scenariusz: Peter David
- Rysunki: Will Sliney
- Wydanie: I
- Wydawnictwo: Egmont
- Data publikacji: 23.05.2018 r.
- Tłumaczenie: Tomasz Kupczyk
- Druk: kolor
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Format: 165x255 mm
- ISBN: 9788328127890
- Stron: 156
- Cena: 39,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji
Galeria
comments powered by Disqus