„Mute. On/Off” - recenzja
Dodane: 27-10-2016 10:09 ()
„Quiet Little Melody – A simply fairytale” Sebastiana Skrobola zapamiętałem głównie z niezwykle ekspresyjnych i przy tym efektownych kolorów zawartych w tym tytule. To jest trochę tak, że już na wstępie ten konkretny element komiksowego rzemiosła stał się jego znakiem rozpoznawczym, co potwierdza zresztą jego kolejny album, który ukazał się w październiku za sprawą Wydawnictwa Komiksowego.
Ciepłe przyjęcie krytyków i czytelników tamtego albumu spowodowało, że współpraca na linii autor – wydawca ułożyła się na tyle dobrze i pozytywnie, że Wojciech Szot postanowił dać kolejną szansę Skrobolowi i zebrać w jeden album jego komiksowe prace, które wysyłał on na różne konkursy, doprawić go szczyptą nowych prac i wydać pod nazwą „Mute. On/Off”. W tytule mamy kolejne odwołanie autora do muzyki i znów jest to nawiązanie jak najbardziej słuszne. Album jest bowiem połączeniem historii niemych z tymi prowadzonym w sposób, że tak to nazwę, tradycyjnym, czyli zawierającymi dialogi i narracją słowną. Swoją drogą dość ciekawy pomysł na tytuł tej antologii.
Na album składa się kilkanaście, a dokładnie trzynaście narysowanych przez Skrobola historii. Nie wszystkie są jednak jego scenariusza, co dostrzeżemy, spoglądając na okładkę. W dużej mierze jest on ich ilustratorem, a za warstwę fabularną odpowiadają Dennis Wojda (566 kadrów) i Bartosz Sztybor (It’s not about that, Kapitan Mineta, Peruńska Wataha). To ciekawe i utalentowane trio połączyło siły, aby zaprezentować nam swoje niemałe przecież możliwości.
„Mute” to zbiór łączący w sobie bardzo różne gatunkowo historie, połączone wspólnym mianownikiem, którym jest charakterystyczna kreska autora i - po raz kolejny to podkreślę - efektowny dobór kolorów. Trud podjęty przez twórców poszczególnych prac opłacił się, czego efektem jest bardzo udana pozycja komiksowa na krajowym rynku. Ciężko jest tak naprawdę wymienić tu najsłabszą czy wręcz słabszą historię, gdyż każda z nich jest inna, ale przy tym każda zaskakuje czytelnika, a także bawi, niekiedy wzrusza czy daje do myślenia. Są tu poruszane tematy samotności i poszukiwania miłości, ale są też takie, w których zdecydowanie dominują magiczne i baśniowe elementy. Opowieści te wzbudzają wśród czytelnika spore emocje i to jest chyba najlepszą rekomendacją dla tej publikacji. Uczucia towarzyszące lekturze „Mute” są tak szczere, jak szczery był wkład autorów w ich przygotowanie. Scenariusze poszczególnych rozdziałów są niezwykle dojrzałe. Zarówno Sztybor, jak i Wojda potrafią przy tym tworzyć klimat i budować napięcie, które trwa aż do ostatniego kadru opowieści. Mimo że są to bardzo krótkie historie, to jednak wzbudzają w czytelniku duże napięcie, a zakończenia często nie sposób się domyślić. Bez najmniejszego problemu dostrzeżemy natomiast chemię, która wykształciła się między scenarzystą a rysownikiem, dzięki czemu ten drugi mógł rozwinąć skrzydła i zaprezentować nam prace, które są zgodne z jego stylem. Zresztą mam wrażenie działa to w obydwie strony i baśniowe rysunki, w których przedstawienie postaci łączy się z nieco „cartoonową” manierą Skrobola i hipnotycznymi kolorami, daje możliwość również piszącym scenariusz, aby ci mogli puścić wodze fantazji. Celowo nie wspominałem, o czym są poszczególne historie, po to, aby nie psuć potencjalnemu czytelnikowi radości z lektury i odkrywania tajemnic ukazywanych nam przez Wojdę, Sztybora i Skrobola. Wierzę, że sami zdecydujecie się sięgnąć po „Mute. On/Off” i sprawdzicie, co kryje się w środku.
Ta swoista antologia prac Sebastiana Skrobola jest zapewne tym, czego wielu miłośników komiksu szuka w historiach obrazkowych. Bardzo dojrzałe scenariusze, które podejmują różnorodne, niekiedy wręcz trudne tematy (ale w bardzo przystępny sposób), zobrazowane są w efektowny sposób, tworząc razem wyborne połączenie. Nie bez wpływu na wysoką ocenę tego albumu ma też fakt, że autorzy poruszają się w nim w bardzo różnych, całkowicie od siebie odmiennych konwencjach. Są tu elementy humorystyczne, jest tu pewne nawiązanie do produkcji Studia Ghibli (przynajmniej ja tak odbieram „Fajerwerki”), ale też odnajdziemy historie w stylu baśniowym, z pogranicza grozy, a nawet w konwencji westernu. Te na pozór różne elementy tworzą bardzo zgrabny zbiór, którego lektura sprawia ogromną satysfakcję. Tej nie odbiera przeskakiwanie autorów między komiksami niemymi a tradycyjnymi. Całość czyta się niezwykle płynnie, z zaciekawieniem towarzyszącym nam od początku do końca. Lektura wciąga i angażuje w pełni tego, kto po nią sięgnie. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym, jak dojrzałymi twórcami są scenarzyści i tym jak świetnym rysownikiem jest Skrobol. Dodatkowym smaczkiem dla fanów twórczości całej trójki może być fakt, że historie uporządkowane są latami, w których powstawały, dzięki czemu możemy obserwować rozwój i ewolucję stylu rysownika.
Na koniec słowo o jakości wydania, które praktycznie jak zawsze w przypadku Wydawnictwa Komiksowego stoi na wysokim poziomie. Widać, że nad tymi albumami pracują nie tylko zawodowcy, ale też osoby, dla których komiks jest pasją samą w sobie. Oprawa graficzna nawiązuje w pewien sposób do debiutu Skrobola. Zarówno format, jak i oprawa okładki są podobne do tych z „Quiet Little Melody”, dzięki czemu świetnie prezentuje się wspólnie z tamtym komiksem na półce. Dostrzegalna jest natomiast zmiana papieru, który jest zupełnie inny od tego wykorzystanego w poprzednim komiksie. Moim zdaniem jest to zmiana na plus, aczkolwiek zastanawiam się, czy lepiej barw wykorzystywanych przez rysownika nie oddawał kredowy papier z jego debiutu? Tak czy inaczej, na temat oprawy ciężko jest się czegoś przyczepić.
Zdaniem podsumowania - „Mute. On/Off” jest tytułem godnym polecenia dla starszego czytelnika. Obok zawartych w zbiorze historii ciężko jest przejść obojętnie, wywierają one wrażenie na czytelniku i na długo zostają w pamięci. Podobnie jak w debiucie rynkowym Sebastiana Skrobola, tak i tu mamy do czynienia z opowieściami będącymi swoistymi baśniami dla dorosłych, wymagających od nich użycia swojej wyobraźni. Gorąco polecam tę podróż po niekiedy smutnym, ale najczęściej bardzo ciepłym świecie.
Tytuł: „Mute. On/Off”
- Scenariusz: Sebastian Skrobol
- Rysunek: Dennis Wojda, Bartosz Sztybor, Sebastian Skrobol
- Wydawca: Wydawnictwo Komiksowe
- Data publikacji: 10.2016 r.
- Stron: 88
- Format: 170x260 mm
- Oprawa: twarda
- Druk: kolor
- Cena: 44,90 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Komiksowemu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus