"Łowca i Królowa Lodu" - recenzja
Dodane: 17-04-2016 23:08 ()
Lustereczko powiedz przecie, jaki jest najgorszy sequel w świecie? Cóż odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna, bowiem „Łowca i Królowa Lodu” to po części prequel, a po części sequel, jednak jest duże prawdopodobieństwo, że magiczne zwierciadło bez dłuższego zastanowienia się wskazałoby na film Cedrica Nicolasa-Troyana.
Kasa – to słowo klucz, które otwiera na oścież wrota do każdej baśni, nawet takiej, którą należałoby zostawić w spokoju. Już poprzednia wariacja na temat wojującej Śnieżki i tajemniczego Łowcy wywoływała torsje, a próba rozbudowy tego nietrafionego uniwersum ma na celu jedynie wyrwanie z kieszeni widza dodatkowych dolarów. I twórcy tego wątpliwego dziełka nie kryją się ze swoimi intencjami, patrząc jak nieudolnie starają się zapożyczać wątki z innych obrazów fantasy, nie potrafiąc nadać prostej i nieskomplikowanej historii dynamicznego biegu.
Okazuje się bowiem, że przeszłość sławetnego Łowcy bardziej związana jest z Królową Lodu niż z jej siostrą, pokonaną przez śnieżkę Ravennę. Z kolei nasz męski bohater, o aparycji Chrisa Hemswortha gadającego nie wiadomo czemu szkockim akcentem, nie jest jedynym biegle władającym bronią Łowcą. Lodowata jędza, która wyrzekła się miłości, od lat porywa dzieci by szkolić je na wojowników, z pomocą których podbija kolejne krainy. Nie toleruje niesubordynacji, a zwłaszcza uczucia między swoimi „dziećmi”. Tak oto rozpoczyna się opowieść pary kochanków, których zakazana miłość nie jest przyczynkiem do dramatycznych wydarzeń, a raczej sterty kpin. Cedrica Nicolasa-Troyana ma bowiem problemy z utrzymaniem spójności fabuły, tak się bowiem dzieje, gdy historię o Śnieżce stara się na siłę wepchnąć do kolejnego filmu, aby zaznaczyć jakiekolwiek połączeniem między produkcjami. Wysiłek daremny, a dodatkowo pozostawiający wyraźny niesmak.
Wyprawa po odzyskanie cennego artefaktu z lubością czerpie z produkcji sygnowanych nazwiskiem Petera Jacksona, niemniej jednak Troyanowi niezwykle daleko do nowozelandzkiego wizjonera. Jego drużyna zwierciadła jest uboga, a karły, mimo że jako jedyne bawią publiczność, są postaciami całkowicie bezużytecznymi z punktu widzenia rozwoju fabuły. Mało tego, gdy dochodzi do scen konfrontacyjnych tylko Łowca i Wojowniczka dziarsko chwytają za broń. O atrakcyjności nie decydują również mini twisty, które są nader czytelne. Możliwe, że twórcy całą swą siłę i energię wykorzystali na dopieszczenie wizualnej strony widowiska, która również nie jest wolna od wad i nie prezentuje się porywająco.
Paradoksalnie w „Łowcy i Królowej Lodu” niewiele mamy z uroku baśni. Przez moment widzimy czarujące istoty magicznego lasu i tyle. Obraz bardziej nastawiony jest na przygodowe kino drogi, rubaszne, co nie znaczy trafione, gagi, a także typową nawalankę, gdzie jeden łowca licytuje się z drugim, kto jest lepszy. Nie mówiąc już, że przeżycia bohaterów są wyprane z jakichkolwiek emocji, a jeżeli już aktorzy są zmuszeni do dzielenia się swoimi traumami, to widz jest pełen podziwu dla ich wstrzemięźliwości od parsknięcia śmiechem. Baśń nie polega bowiem na wciskaniu głupot, a na opowiadaniu fantastycznych historii i kreacji niezwykłego świata.
Biorąc pod uwagę nazwiska jakie znalazły się w obsadzie, aż dziw bierze, że nikt nie dopilnował produkcji „Łowcy i Królowej Lodu”. Gobliny zachowujące się jak małpy, aktorzy mówiący z dziwnym akcentem, fabularne mielizny i wiejąca z ekranu nuda. Zdecydowanie nie jest to fantasy jakie chcielibyśmy oglądać, toteż widać, że jakość nie idzie w parze z chęcią łatwego zysku. Żal tylko zjawiskowej jak zawsze Charlize Theron, która swą niewielką rólką udowadnia, że znakomity artysta zaznaczy swą obecność nawet w tak nieudolnie skonstruowanej historii.
Ponoć prawdziwe zło nie umiera nigdy, ale miejmy nadzieję, że ten rozdział przygód Łowcy będzie jego ostatnim. Trzeciej złej siostry światowa kinematografia raczej nie zdzierży. Kina omijać szerokim łukiem.
Tytuł: "Łowca i Królowa Lodu"
Reżyseria: Cedric Nicolas-Troyan
Scenariusz: Evan Spiliotopoulos, Craig Mazin
Obsada:
- Chris Hemsworth
- Charlize Theron
- Jessica Chastain
- Emily Blunt
- Sam Claflin
- Sam Spruell
- Rob Brydon
- Alexandra Roac
- Sheridan Smith
- Nick Frost
Muzyka: James Newton Howard
Zdjęcia: Phedon Papamichael
Montaż: Conrad Buff IV
Scenografia: Dominic Watkins
Kostiumy: Colleen Atwood
Czas trwania: 114 minut
Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.
comments powered by Disqus