"Usagi Yojimbo": "Senso" - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Motyl

Dodane: 18-09-2015 15:58 ()


Stan Sakai, znany ze swojego zamiłowania do okresu feudalnej Japonii, dość rzadko pozwala sobie na fabularne rejterady w inne rejony. Niemniej jednak, od czasu do czasu, zdarza mu się puścić wodze fantazji, a doskonałym tego przykładem były przygody długouchego samuraja w kosmosie. Swoisty miks żelaznych zasad samotnego ronina i futurystycznego świata sprawdził się znakomicie. To czemu nie poeksperymentować dalej?

W mini serii „Senso” autor „47 Roninów” zdecydował się na nieco inne połączenie przygód Usagiego z wątkami science-fiction. Zebrał do kupy wszystkie czołowe postaci swojej sztandarowej serii, z jednoczesnym przygotowaniem finałowego aktu ciągnącej się przeszło trzydzieści lat opowieści. Oto dochodzi do rozstrzygającej batalii między armią pana Noriyukiego a poplecznikami zdrajcy Hikiji. Szala zwycięstwa w tym zaciętym boju co chwila przesuwa się z jednej strony na drugą. Kolejne zrywy oraz bohaterskie ataki generałów Usagiego i Gena, a także dzielnego Jotaro zostają zmącone przez pojawienie się dziwnej, latającej machiny przypominającej jajko. Niecodzienny obiekt sieje popłoch wśród walczących, lądując w centrum dramatycznych wydarzeń. Szybko okazuje się, że tajemniczy przybysze nie zawitali z misją pokojową, a wręcz przeciwnie, rozpoczynają powolną eksterminację zebranych wokół pojazdu wojsk.

Wariacja na temat co by było, gdyby zaawansowani technologicznie kosmici odwiedzili Ziemię w XVII wieku wydaje się być z góry przesądzonym, jednostronnym widowiskiem. Miotacze laserowe, czy jak ktoś woli „snopy gorąca”, to broń, przeciw której miecze i hart ducha mogą okazać się niewystarczające. A jednak Sakai, wykorzystując wątki najsłynniejszej powieści Wellsa, buduje wciągającą historię. Doskonale znany świat antropomorficznych zwierząt mąci wizją rychłej apokalipsy nie oszczędzając przy tym swych bohaterów. Walka z nieznanym, potężnym wrogiem wymaga poświecenia, czasem najwyższego.

„Senso” to prawdziwy gejzer emocji, a zarazem osobliwy gatunkowy mashup. Sakai pozwala sobie na rozwiązania, jakich nie uświadczymy w regularnej serii. Przede wszystkim ma bardziej doświadczonych, starszych bohaterów, którzy przez wiele lat tłumili uczucia, kierując się dobrem najbliższych. Inwazja Marsjan może nie jest doskonałym momentem na uzewnętrznianie się, ale na pewno sprzyja momentom wyznań. Oprócz hołdu złożonego „Wojnie światów” - jednej z kultowych powieści science-fiction - autor z powodzeniem wprowadza na karty komiksu steampunkowe maszyny czy sięga po jakże popularne w japońskiej popkulturze Gundamy. Pod tym względem jest to wyjątkowy albumik. Również wizualizacja Marsjan jako ohydnych ośmiornic wykorzystujących trójnogi do walki udanie  napędza atmosferę grozy.  

W „Senso” ulatuje nieco podniosły klimat opowieści z morałem, charakteryzujących się niespieszną narracją, znany z regularnych albumów cyklu. To stricte fabuła rozrywkowa, posiadająca wszelkie cechy standardowej rozwałki. Możemy podziwiać z rozmachem narysowane, pełne dynamiki plansze Sakaia (na osobną uwagę zasługuje żartobliwy, ale pierwszorzędny wstęp). Wizualizacja trójnogów, kroczących przed siebie i niszczących wszystko wokoło wygląda majestatycznie. Autor daje upust furii i destrukcji.   

Zderzenie dwóch światów – feudalnej Japonii i futurystycznej inwazji w interpretacji Sakaia prezentuje się nader solidnie. Nie jest to może poziom tak wysoki do jakiego przyzwyczaił nas utytułowany twórca, ale bez wątpienia gwarantujący satysfakcjonującą lekturę.  Kto jak kto, ale Sakai potrafi z wielką swadą kreślić przypowieści czy opowiadać bajki. A „Senso” jest kolejną z nich.  

Tytuł: "Usagi Yojimbo": "Senso"

  • Scenariusz: Stan Sakai
  • Rysunki: Stan Sakai
  • Tłumaczenie: Jarosław Grzędowicz
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 09.09.2015 r. 
  • Druk: czaro-biały
  • Oprawa: miękka
  • Format: 145 x 205 mm
  • Stron: 168
  • Cena: 35 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus