"Ostatni egzorcyzm część II" - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 27-03-2013 17:42 ()


Kiedy w kinie bryndza, przeciętny zjadacz celuloidu łapie się każdego obrazu, który teoretycznie pomoże mu zaspokoić filmowy głód. A skoro przed świętami dystrybutorzy nie rozpieszczają, wybór nie jest zbyt okazały. Jednak na dobry horror zawsze można wygospodarować niespełna półtorej godziny. Pytanie tylko czy dzieło jest warte naszej uwagi i wydania na nie pieniędzy?

Już w samym założeniu, druga część „Ostatniego egzorcyzmu” nie powinna powstać, bo skoro poprzednie wypędzanie demona miało być finalnym to jak nazwać kolejne? W branży filmowej każdy powód będzie dobry, aby wydusić parę groszy od zdezorientowanego widza, a przy okazji nakręcić przeciętny obraz o opętaniu. Jeżeli ktoś widział „Egzorcystę” to dla niego niniejszy tytuł nie osiąga nawet ułamka poziomu dzieła Williama Friedkina.

Nell Sweetzer szczęśliwym trafem udało się przetrwać obrzędy i rytuały, którym była poddana i tak z opętanego dziecięcia otrzymujemy dziewczę u progu dorosłości, nieśmiało odkrywające swoją seksualność. Dziewczyna trafia do domu pomocy osobom po ciężkich przeżyciach, starających się odnaleźć w nowym otoczeniu oraz przezwyciężyć koszmary przeszłości. Początkowo terapia zaczyna przynosić zamierzone efekty. Nell dostaje pierwszą pracę, dogaduje się ze współlokatorkami, a nawet poznaje uroczego młodzieńca. Trauma powoli odchodzi w zapomnienie. Zło jednak nie śpi i cały czas dybie na niewinną duszę dziewczyny.

Autorzy drugiej części odeszli od sposobu kręcenia pierwowzoru, czyli stylistyki found footage i paradokumentalnej formy na rzecz realistycznych zdjęć. Zabieg ten na pewno pozwala na tradycyjne śledzenie wydarzeń, a co za tym idzie ogranicza gamę efektów mających wystraszyć widza. Zatem jest nudno, a kolejne etapy postępującej psychozy bohaterki i nawiedzające ją halucynacje nie wywołują na nas spodziewanego wrażenia. Pod tym kątem autorzy ograniczyli się do niezbędnego minimum. Skrupulatnie budowana atmosfera knowań przedstawicieli sekt (swoją drogą Zakon Prawej Ręki nie brzmi zbyt dobrze), wyznawców Voodoo czy po prostu osób wieszczących rychły koniec rozmywa się gdzieś w odmętach fabularnych mielizn. Pociąg wydarzeń toczy się niemrawo po torach przypadkowości, by w finale wykoleić się w mało widowiskowy sposób.

Na szczęście wszystko wskazuje na to, że tym razem był to ostatni egzorcyzm, bowiem wielce prawdopodobne jest, że do przeprowadzenia następnego trudno będzie znaleźć jakiegokolwiek żywego kandydata. 

3/10 

 

Tytuł: "Ostatni egzorcyzm część II"

Reżyseria: Ed Gass-Donnelly

Scenariusz: Ed Gass-Donnelly, Damien Chazelle

Obsada:

  • Ashley Bell
  • Julia Garner
  • Spencer Treat Clark
  • David Jensen
  • Tarra Riggs
  • Muse Watson

Muzyka: Michael Wandmacher

Zdjęcia:  Brendan Steacy

Montaż: Ed Gass-Donnelly

Kostiumy: Abby O'Sullivan

Czas trwania: 88 minut

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.


comments powered by Disqus