„Ray” sezon 2 - recenzja

Autor: Wojciech Czerczak Redaktor: Motyl

Dodane: 02-04-2009 14:47 ()


 

 

15 stycznia pozostanie na długo w naszej pamięci, albowiem tego dnia ukazało się drugie a zarazem ostatnie DVD z anime „Ray”. Z poprzedniej recenzji wywnioskować można było, że te czterdzieści złotych (bez  dziesięciu groszy) równie dobrze można przeznaczyć na ufundowanie mieszkańcom Iranu koszulek z amerykańską flagą.

Kiedy po tygodniu udało mi się wreszcie przebić przez folię ochronną, w pudełku znalazłem trzy rzeczy. Pocztówkę, ulotkę oraz DVD, na którym umieszczono odcinki 7-13. Za każdym razem kiedy otwieram box z anime wydanym przez Anime-Gate mam nadzieje, że wyskoczą z niego jednorożce i zaczną tańczyć kankana jednocześnie jeżdżąc na deskorolkach. Niestety jedyne co wypada z pudełka to lawina makulatury, z którą nie mam pojęcia co zrobić. Czy nie łatwiej i przyjemniej byłoby zainwestować w te fajne cienkie boxy w jakich sprzedawany był np. „Ghost In the Shell”? Z pewnością to rozwiązanie bardziej przypadłoby do gustu klientom.  Nawet pozostając przy obecnej cenie 39.90 złotych można byłoby dodać jeszcze np. plakat. Kino Domowe dało radę i do tego chcieli od nas jedynie połowy złotówek jakie oddajemy Anime-Gate.

Napisałbym coś więcej o fabule, ale musze przyznać, że od momentu w którym na scenę wkracza motyw klonowania, zupełnie się pogubiłem. Od tej chwili leci z górki: mamy zatem syna, który kocha matkę i jej klon, jak również jego klona, który też kocha swoją matkę, ale nie tą co pierwowzór (i nienawidzi siebie… znaczy oryginału). Do tego dochodzi klon matki, który kocha prawdziwego syna i chce zabić klona matki, który kocha klona syna. Jest również klon matki, który wie, że jest matką w przeciwieństwie do innych klonów matki…. Aaaaa… sami widzicie. Do tego wszystkie te rewelacje objawione zostają nam w miasteczku zbudowanym w kopalni.

Jeżeli chodzi o animacje i muzykę to właściwie żadnych zmian w porównaniu do pierwszych sześciu odcinków nie da się zaobserwować. Dalej mamy prostą kreskę, która kiepsko wygląda, kiedy mamy okazję oglądać akcję w rzucie izometrycznym oraz muzykę dobraną przez niedosłyszącego syna kolesia, który naprawiał akurat automat na kawę, kiedy wszyscy twórcy poszli na obiad. Zarówno tłumaczenie pisane, jak i lektor stoją na przyzwoitym poziomie. Udało się też uniknąć mieszania się głosów oryginalnych z tym, co słyszymy po polsku.

Nie mam zielonego pojęcia co zrobić z tym anime. Pierwsza płyta całkiem nieźle spisuje się jako podstawka pod kubek, nawet po kilku miesiącach intensywnej eksploatacji. Druga… cóż, można ją podwiesić pod lusterko w samochodzie albo rzucić nią w kota sąsiadów. Najlepiej zrobicie, jeżeli zamiast wydawać pieniądze na „Raya”, kupicie swojej dziewczynie kwiatki.

 Ocena: 3/10

Tytuł: Ray vol. 2

Rok produkcji : 2006

Wydawca : Vision Anime-Gate

Reżyseria : Naohito Takahashi

Chara : Naohito Takahashi

Scenariusz : Atsuhiro Tomioka, Shuichi Kamiyama, Yuuji Holono

Odcinki : 7-13

Gatunek : sensacja, dramat

Czas :  7 x 25 minut

Dodatki : informacje o filmie, kartki pocztowe

Dubbing : japońska Dolby Digital 5.1 16:9

Lektor : polski Dolby Digital 5.1 16:9

Napisy : polskie + lektor

Cena: 39,90 zł

 

Dziękujemy Anime Gate za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...