Teotihuacan - obraz Układu Słonecznego

Autor: Levir Redaktor: Thythwack

Dodane: 19-01-2008 19:07 ()


Teotihuacan - obraz Układu Słonecznego

Tekst pierwotnie ukazał się w fanzinie „Dragon's Cavern"

 

 

Teotihuacan znajduje się w okolicy dzisiejszego miasta Meksyk, stolicy państwa o tej samej nazwie. Jest to ogromny kompleks budowlany podobny do innych tego typu budowli rozsianych po całej Ameryce. Istotną jednak różnicą jest fakt, iż w odróżnieniu od innych kompleksów, gdzie budowle rozmieszczone zostały w sposób dowolny, tutaj budynki zostały wybudowane wzdłuż szerokiej (40m) i długiej (3km) arterii. I to jeszcze nie wszystko. Jak się okaże w dalszej części tekstu rozkład budynków został zaprojektowany tak by odzwierciedlać położenie planet w Układzie Słonecznym.

Badacz stojący na południowym końcu arterii odnosi wrażenie, iż droga podąża ku niebu. Dzieje się tak dlatego, gdyż sama arteria wznosi się w kierunku północnym pod kątem 30 stopni. Wzdłuż niej na kamiennych platformach posadowione zostały piramidy i świątynie, z których najbardziej znana jest tzw. Cytadela, trzecia co do wielkości budowla Teotihuacan. Tutaj właśnie rozpoczyna swój bieg ta arteria nosząca nazwę Drogi Zmarłych. Biegnie ona dalej obok najbardziej monumentalnej budowli - Piramidy Słońca, położonej po wschodniej stronie drogi. Z kolei obok Piramidy Słońca o północy, południa i zachodu wzniesione zostały po cztery piramidy. Jednak tylko jedna z nich jest ważna z punktu widzenia Badaczy Tajemnic. Jest nią świątynia Quetzalcoatla. Jej ściany są zdobione głowami wężów z piórami oraz maskami demonicznych istot o wielkich oczach. Wnikliwy Badacz Tajemnic patrząc na te rzeźby od ręki stwierdzi, że wizerunek węża przedstawia jednego z Wielkich Przedwiecznych - Yiga, Ojca Węży, natomiast istoty o wielkich oczach to nikt inny jak Istoty z Głębin.

Co prawda, taki Badacz od razu zada sobie pytanie, co robią wizerunki Istot z Głębin znajdujące się w budowli stojącej w środku kontynentu?. Odpowiedź na to pytanie jest prosta, choć nie łatwa do wydedukowania. Mianowicie niezbyt daleko od miasta znajdowało się jezioro, które wyschło kilkaset lat wcześniej. Znajdowało się tam miasto Istot, które zostało zniszczone przez nie, kiedy jasnym się stało, że jezioro nie przetrwa. Z tej racji mieszkańcy Teotihuacan czcili te Istoty, stąd też rzeźby na ścianach. Lecz nie to jest największą tajemnicą tego miasta.

Amerykański badacz Hugh Harleston Jr. w czasie prowadzonych przez siebie badań założył, że budowniczowie miasta musieli posługiwać się jakąś jednostką miary, po czym ustalił, że wszędzie powtarza się wielokrotność odcinka równego 57 metrom. Na tej podstawie odnalazł najmniejszą jednostkę miary stosowaną w mieście, która wynosiła 1.059 m. Nazwał tę miarę hunab co w języku Majów oznacza jednostka. To był klucz. Wszystko co następnie zmierzono było wielokrotnością tej jednostki. Wkrótce okazało się, że piramida Quetzalcoatla, piramida Słońca i piramida Księżyca mają odpowiednio 21,42,63 hunab - stosunek ich wysokości wynosi 1:2:3, bok rzutu poziomego piramidy Quetzalcoatla równa się jednej stutysięcznej biegunowego promienia kuli ziemskiej. Jednak nie to było największym zaskoczeniem...

Przy pomocy komputera, Harleston odkrył, że położenie piramid i tarasów Cytadeli odpowiadało przeciętnym odległościom od Słońca poszczególnych planet: Merkurego, Wenus, Ziemi i Marsa. Jeśli przyjąć odpowiednią skalę, odległość Ziemi od Słońca równa się 96 hunab, Merkury leży w odległości 36, Wenus 72, a Mars 144 hunab. Zaraz za Cytadelą sztucznym kanałem, który jest dziełem budowniczych płynie strumień San Juan - odległość od kanału do osi Cytadeli wynosi 288 hunab, o dalsze 520 hunab leżą ruiny nieznanej budowli, tu zaś odległość, w skali, odpowiada odległości dzielącej Słońce od Jowisza. O 1845 hunab dalej, na końcu Drogi Zmarłych, oś piramidy Księżyca wyznacza odległość dzielącą Uran od Słońca. Nie zapomniano również o Neptunie i Plutonie, których odległości (odpowiednio 2880 i 3780 hunab od Słońca) wyznaczają kolejne budowle umieszczone wzdłuż łagodnie wznoszącego się zbocza Cerro Gordo, z 17-stopniowym odchyleniem na wschód od bieguna geograficznego. Tak zaprojektowany model Układu Słonecznego był widoczny w całości z każdego miejsca kompleksu.

Zanim wyjaśnię czemu właśnie tak zostało to wybudowane, przejdźmy do jeszcze jednego odkrycia, które spędza sen z powiek badaczom, którzy oczywiście nie mają pojęcia o Wielkich Przedwiecznych, choć akurat w tym przypadku są dość bliscy prawdy.

W jednym z pomieszczeń obok Cytadeli odkryto komnatę, która została wyłożona wielkimi płytami miki. Mika - jest to materiał niezwykle elastyczny i odporny na temperaturę 800 stopni Celsjusza. Wykorzystuje się ją w przemyśle elektrotechnicznym jako materiał żaroodporny i izolacyjny tam gdzie mają miejsce wyładowania elektryczne.

Komnata wyłożona miką (a dokładniej jej pewną odmianą, która na dodatek nie występuje w Ameryce Środkowej) sprawiła w zdumienie odkrywców z tego względu iż wg naukowców budowniczowie kompleksu byli ludem epoki kamiennej, więc nie mogli ani nie powinni wiedzieć nic na temat wysokich temperatur topiących metal, którego nie znali...I tu właśnie rodzą się podejrzenia, że pomieszczenie to stworzyły potężniejsze istoty. Jest to jeden z niewielu przypadków, kiedy ograniczeni w swych umysłach naukowcy zbliżają się do odkrycia istnienia Wielkich Przedwiecznych.

Wyjaśnijmy teraz dlaczego Wielkim Przedwiecznym zależało na tym, by wybudować tak wielki model Układu Słonecznego i czemu podarowali budowniczym materiał, którego nie mieli prawa znać...

Na ziemi istnieją dwa takie miejsca wyobrażające Układ Słoneczny. Teotihuacan oraz Giza w Egipice. Zostały one wybudowane po to by być centrami, w których skupi się nowa cywilizacja, którą władać będą Przedwieczni po przebudzeniu. Za każdym razem kiedy dwie (lub więcej) planet układało się w linii prostej między ziemią a słońcem odprawiano tu krwawe i ohydne rytuały mające na celu przywołanie Przedwiecznych do naszego świata. I właśnie tu w Teotiuacan w czasie odprawiania rytuałów obecność nadchodzącego Przedwiecznego była wyczuwalna najsilniej. Powodowało to wyładowanie elektryczne, które momentalnie mogłyby spopielić całe miasto i mieszkańców... gdyby właśnie nie pomieszczenie z miką, które służyło za swoisty piorunochron. Jednak za każdym razem nie udało się przywołać Przedwiecznych, gdyż będzie to możliwe dopiero gdy gwiazdy staną w porządku, a planety utworzą jedną linię ze Słońcem, wtedy to właśnie w tych miejscach obrazujących Układ Słoneczny utworzą się bramy, przez które niczym szarańcza wleją się Wielcy Przedwieczni, a wraz z nimi terror i zagłada znanej nam cywilizacji...

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...