Gdyby ktoś powiedział, że czarno-biały, niemy film będzie faworytem oscarowej gali, pewnie bym pomyślał, że czas dla niego zatrzymał się w miejscu. Oznaczałoby to wielki krok wstecz dla kina, które przez całe poprzednie stulecie starało się udoskonalać swój spektakl. Czyżbyśmy byli świadkami tęsknoty za przeszłością?