Peter Ackroyd „Śmierć króla Artura” - recenzja

Od czasu, gdy spisano pierwsze pieśni o legendarnym królu Arturze, minęło wiele wieków. Trudno dziś wyśledzić, kiedy narodziła się ta historia. Wiadomo, że długi czas krążyła w formie ustnej, jako opowieści i pieśni, chętnie śpiewane zarówno przez ludzi prostych, jak i na ucztach arystokratów. Jako pierwszy trud spisania w miarę pełnej historii króla Artura i rycerzy Okrągłego Stołu podjął sir Thomas Malory, będący kimś w rodzaju angielskiego Kmicica.

Rusłan Mielnikow "Uniwersum Metro 2033": "Mrówańcza" - recenzja

„Mrówańcza” Rusłana Mielnikowa, to najnowsza odsłona Uniwersum Metro, jaka pojawiła się na naszym rynku. Mimo że trzyma równy poziom oraz doskonale wpisuje się w założoną konwencję serii – brak jej oryginalności. Co czyni ją  - niestety – powieścią tylko przeciętną.

"Sherlock Holmes" tom 2: "Dolina trwogi. Przygody Sherlocka Holmesa. Szpargały Sherlocka Holmesa" - recenzja

Klasyka powieści nie stanowi obecnie ulubionej lektury młodych ludzi. Wykwintne słownictwo i elegancji styl narracji wydają się im przestarzałą formą, skoro w ich ulubionych książkach panuje totalny luz językowy, a współcześni pisarze bez skrępowania okraszają swe dzieła wyrazami, które jeszcze nie tak dawno można było usłyszeć tylko w najbardziej zakazanych zaułkach.

George R.R. Martin „Tuf wędrowiec” - recenzja

Chociaż George Martin święci obecnie triumfy na polu fantasy, to jego dorobek literacki sprzed czasów „Gry o tron” pozostaje w Polsce wciąż niedoceniony. A szkoda, bo ten pisarz stworzył wiele ciekawych dzieł z różnych zakątków fantastyki, jak również był redaktorem interesujących antologii opowiadań.

Andrzej W. Sawicki "Aposiopesis" - recenzja

Warszawa rok 1871. Dochodzi do zabójstwa wysokiego urzędnika austriackiego reżimu. Sprawa się komplikuje, że wszystkie kraje, które doprowadziły do rozbioru Polski, mogą być zamieszane. Lada chwila może dojść do wojny w całej Europie, a także w świecie, który nie należy do żywych istot.

Sławomir Cenckiewicz „Atomowy Szpieg” – recenzja

„Latami przyklejałem na wielkich sztabowych mapach symbole grzyba atomowego: niebieskie tam, gdzie uderzenia miały paść z Zachodu, czerwone tu, gdzie miały paść nasze. To było moje wyjątkowe zadanie. Inni dbali o mundury, o buty, o kiełbasę, o naprawę czołgów. A ja nie mogłem nie myśleć, co te grzybki oznaczają...”

Tomasz Kołodziejczak "Czarny horyzont" - recenzja

Warszawa, niedaleka przyszłość. Po zakończeniu kolejnej wojny, mapa i porządek Europy zmieniły się diametralnie. Jedynym ocalałym i niepodległym krajem jest Polska. W polityce i życiu publicznym ważną pozycję zajmują elfy, a magia jest stosowana powszechnie i do różnych celów.

Stefan Darda „Opowiem ci mroczną historię” - recenzja

Każdy, kto przeczytał „Czarny wygon”, dobrze wie, że Stefan Darda ma świetną rękę do horrorów. Nic więc dziwnego, że – zachęcony powodzeniem „Czarnego Wygonu” – postanowił on dalej tworzyć w tym nurcie. Tym razem spod jego pióra wyszedł zbiór opowiadań, które w założeniu miały być typowymi dreszczowcami. Czy to się udało?

Orson Scott Card „Pożoga” - recenzja

Współpraca dwóch autorów przy tworzeniu powieści rzadko kiedy kończy się pełnym sukcesem. Trzeba jednak przyznać, że w przypadku prequela przebojowej „Gry Endera” wyszło to całej historii na dobre. Zarówno „W przededniu”, jak i „Pożoga” są książkami dopracowanymi w każdym szczególe, a choć można zarzucić im pewną naiwność i korzystanie z utartych schematów, stanowią bardzo przyjemną lekturę.

Naomi Novik "Temeraire" tom 8: "Krew tyranów" - recenzja

Znacie? To przeczytajcie. W "Krwi tyranów" Naomi Novik daje czytelnikowi dokładnie to, do czego zdążył się przyzwyczaić przy lekturze poprzednich tomów: wspólne podróże dwójki przyjaciół - brytyjskiego oficera Laurence'a i smoka Temeraire'a - na tle spektakularnych pogoni, potyczek i wybuchów.

Orson Scott Card „W przededniu” - recenzja

Nie upłynęło wiele czasu od ogromnego sukcesu „Gry Endera”. Zdawać by się mogło, że autor tej przebojowej książki i dalszych tomów, Orson Scott Card, mógłby pójść za ciosem, on jednak zdecydował się zrobić swym fanom niespodziankę. „W przededniu” to prequel opowieści o Enderze, napisany do spółki z Aaronem Johnstonem.

Wojciech Kłosowski „Nauczyciel Sztuki” - recenzja

Historyczna powieść awanturnicza jeszcze do niedawna wydawała się zamkniętym rozdziałem w literaturze. Zapotrzebowanie na przygody dzielnych szermierzy miecza, szabli i szpady na pozór wygasło, jednak ekranizacje „Trzech muszkieterów” i „Hrabiego Monte Christo” rozpaliły na nowo zainteresowanie tym, co kiedyś nazywano „powieścią płaszcza i szpady”.

„Johny Stargazer. Tajemnice Anturgii” - recenzja

Wiele razy pisałam już o książkach science-fiction, w których główny bohater (albo bohaterowie) ma nie więcej niż siedemnaście lat. Ma się rozumieć ci młodociani osobnicy są absolutnie niezwykli i nie do pobicia, nie potrzebują rady ani tym bardziej opieki starszych, sami osiągną wszystko i pokonają wszelkie przeszkody. Ta maniera staje się coraz bardziej irytująca, zwłaszcza że trzyma się jej tak wielu skądinąd dobrych autorów.

„Księga jesiennych demonów” - recenzja

Pięć opowiadań o marzeniach, których spełnienie miało nadzwyczaj wysoką cenę. Jarosław Grzędowicz, autor docenionej przez krytyków i uhonorowanej nagrodą Zajdla powieści „Popiół i kurz. Opowieści ze świata Pomiędzy”, zabiera nas w świat magii i sił nadprzyrodzonych, ukazany w zbiorze pod wymownym tytułem „Księga jesiennych demonów”.

"Niszczyciel" tom 5: "Przypływ" - recenzja

Nie wiem dlaczego, ale wielu autorów science fiction i fantasy zdaje się uważać, że wszystkie stworzenia inteligentne, niezależnie od tego gdzie się rodzą i w jakiej skórze, muszą ze sobą walczyć. Nawet tak optymistyczne uniwersum jak świat Star Treka nie jest wolne od zbrojnych starć, cóż dopiero inne. Gdy sprawa dotyczy Ziemian – na przykład osadników na obcych planetach – rzecz jest jeszcze zrozumiała. 

Miroslav Žamboch "W służbie klanu" - recenzja

Moim ideałem jest podchodzenie do przedmiotów bez uprzednich założeń. W wypadku książek i innych dóbr kultury takie podejście chroni przed rozczarowaniem w sytuacji, kiedy dane dzieło nie spełnia naszych oczekiwań. „W służbie klanu” zdawało się idealnie spełniać ten warunek, ponieważ nie czytałem innych książek tego autora. Gdyby książka była kiepska, po prostu bym ją z bólem przeczytał, a jeżeli dobra – mile zaskoczył.

Andrzej Zimniak "Władcy świtu" - recenzja

Shoza Fogh, były lekarz, zostaje zesłany do Habitatu Valios. Musi tam odbyć pokutę za pewną decyzję, którą kiedyś podjął wobec jednej ze swoich pacjentek. Największą – i jedyną – rozrywką Fogha na Valios są wizyty w miejscowym barze.

Michał Gołkowski „Droga donikąd” - recenzja

Mało której książki wyczekiwałam z taką niecierpliwością, jak „Drogi donikąd” Michała Gołkowskiego. Od czasu mego pierwszego zetknięcia z prozą tego autora stałam się jego zaprzysięgłą wielbicielką, co nie zdarzyło mi się od lat 80’tych zeszłego stulecia. Kupiłam wtedy niepozorną książeczkę z kilkoma opowiadaniami o Wiedźminie i dosłownie się w nich zakochałam.

Colin Woodard „Republika piratów” - recenzja

W popkulturowych wyobrażeniach piraci jawią się jako groźni, ale często także zabawni cudacy. Odziani w charakterystyczne koszule i spodnie, posługujący się specyficznym językiem, koniecznie z papugą na ramieniu ­ właśnie z tym kojarzą się przede wszystkim dzieciom. Starszym imponuje piracka legenda o ukrytych skarbach i nieustraszonych wilkach morskich, którzy nie odpuszczą żadnej przygodzie i hołdują niczym nieskrępowanej wolności.

David Weber „Wybór wojowniczki” - recenzja

Kiedyś kobiety stanowiły w literaturze, a później filmie, jakby osobny gatunek człowieka. Feministki narzekały, że „dama” w opowieściach awanturniczych jest tylko miłym dodatkiem do postaci dzielnego zbójcy lub nieskazitelnego rycerza, albo też pozbawionym możliwości decydowania o sobie pretekstem do walki. Wiadomo było – rycerz pokona smoka i dostaje królewnę, której nikt nie pyta o zdanie.

"Kompleks 7215" - recenzja

Wśród wydawców modne stało się ostatnio wydawanie utworów „powiązanych” z już wykreowaną hitową marką. Doskonałym przykładem są tu książki o tematyce wampiryczne, którym początek dała Anne Rice, choć akurat w Polsce nie stworzono swojskiej linii wampirów. Natomiast zaimportowaliśmy ze wschodu modę na powieści w klimatach „S.T.A.L.K.E.R.a” i „Metro 2033”.

Marek Żelkowski „Lista nieobecnych” - recenzja

Rodzima literatura fantastyczna zdaje się mieć nieźle. Co prawda przynajmniej część spośród naszych wydawców ubolewa nad pogłębiającym się spadkiem czytelnictwa; niemniej wystarczy ledwie pobieżna wizyta w dowolnej księgarni, aby przekonać się, że polskich autorów próbujących swoich sił w różnorodnych odmianach science fiction jest całkiem sporo.

"Czerep mutanta" - recenzja

„Czerep mutanta” to moja pierwsza wizyta w Zonie i pierwsza wyprawa ze stalkerami. Ale nie mogę powiedzieć, by była to wizyta nieudana. Owszem, momentami było gorąco, ale jak to mówią, szedł stalker Pietrow przez Zonę...

Jaye Wells „Błękitnokrwista wampirzyca” - recenzja

Anne Rice pewnie nawet nie podejrzewała, że tworząc „Wywiad z wampirem” da początek prawdziwej wampiromanii. Powstające jak grzyby po deszczu opowieści o krwiopijcach nowego typu nie dorastały co prawda do pięt oryginałowi, cieszyły się jednak szaloną popularnością, która trwa do dziś. Niepożądanym skutkiem tego trendu jest poważne obniżenie jakości literackiej książek o wampirach.

Anne Rice ­ "Wilcze przesilenie" - recenzja

Pierwszy tom wilczej serii Anne Rice skończył się optymistycznym spojrzeniem w przyszłość. Autorka nie pozostawiła czytelników z dramatycznym wydarzeniem, które skłaniałoby do niecierpliwego oczekiwania na „Wilcze przesilenie”.

Paweł Majka "Uniwersum Metro 2033": "Dzielnica obiecana" - recenzja

W Polsce otwarto kolejną stację metra! Literacka seria „Uniwersum Metro 2033” została poszerzona o „Dzielnicę obiecaną” Pawła Majki. Czy rodzimy pisarz wskaże drogę kolejnym twórcom związanym z historiami postapokaliptycznymi? Wydaje się, że są ku temu pewne przesłanki.

"Saga o Walhalli" tom 1: „Mieczy dobrych ludzi” - recenzja

Okres od końca ósmego wieku naszej ery do połowy wieku jedenastego określany bywa mianem ery wikingów. Wtedy to mieszkańcy Skandynawii dokonali ekspansji na wschód, zachód i południe, odciskając niezatarte piętno na historii takich krajów jak Anglia, Francja czy Irlandia.

Django Wexler „Tysiąc imion" - recenzja

Mam ostatnio szczęście do debiutów. Debiutów literackich, które stosunkowo licznie trafiają w ostatnim czasie na polski rynek wydawniczy. A „Tysiąc imion” Django Wexlera tylko tę tezę potwierdza. Militarna fantasy może wydawać się nudna przez swoje skupienie na rozwlekłych opisach batalii, jednak ta powieść to coś więcej, niż tylko batalistyczna woltyżerka.

Lindsey Kelk "Historia pewnej dziewczyny" - recenzja

Tess Brookes, młoda mieszkanka wschodniego Londynu, zamiast upragnionego awansu zostaje zwolniona z pracy w agencji reklamowej. Na domiar złego jest skrycie zakochana w najlepszym przyjacielu, ma nie najlepsze relacje z matką i siostrami. Pewnego dnia Tess odbiera telefon i przez pomyłkę zostaje wzięta za Vanessę – swoją współlokatorkę z piekła rodem i fotografkę.

"Piąta fala": "Bezkresne morze" - recenzja

Wśród wszystkich zachwytów na temat książki „Piąta fala” Ricka Yanceya, byłam raczej osamotniona w swojej opinii negującej naukowo-fantastyczny charakter publikacji. Nie czekałam, tak jak wielu czytelników, z wypiekami na policzkach na pojawienie się kontynuacji cyklu traktującego o najeździe kosmitów na Ziemię.

„Monument 14” tom 3: „Wściekły wiatr” - recenzja

To, co dzieje się podczas wielkich katastrof, zawsze jest straszne. Jednak i to, co ma miejsce już po nich, gdy władze muszą uporządkować powstały chaos, bywa niemniej przerażające dla ocalałych z kataklizmu. Dzieje się tak szczególnie wtedy, gdy rząd lub wojsko realizują przy okazji jakieś własne cele, nie zważając przy tym na niczyje prawa.

"Diablo III: Nawałnica światła" - recenzja

Pradawne zło zostało odpędzone przez Nefalemów, ale czy aby na pewno? Niebo powoli podnosi się po ataku Diablo. Kamień dusz jednak dalej emanuje złą energią, tylko tym razem w królestwie niebios...

"Monument 14" tom 2: „Niebo w ogniu” - recenzja

Na co dzień o tym nie myślimy, ale prawda jest taka, że zostaliśmy rozpieszczeni i wydelikaceni przez cywilizację. Wszystko, czego potrzebujemy, mamy dosłownie na wyciągnięcie ręki – jedzenie, wodę, ubranie, leki, rozrywkę.... Mamy też względne poczucie bezpieczeństwa – no, w większości krajów. Co więc stanie się, gdy owo bezpieczeństwo zostanie nam odebrane?

Robert J. Szmidt "Łatwo być bogiem" tom 1: "Pola dawno zapomnianych bitew" - recenzja

 „Łatwo być bogiem” nie jest, jak głosi blurb na okładce, „fantastyką w najtwardszej odmianie”, bo takowa mocno opiera się na naukach ścisłych i są one trwale powiązane z istotą książki. W „Łatwo być bogiem”, tak samo jak w sławetnej książce Strugackich, która stanowiła dla Szmidta wyraźną inspirację (do tytułu włącznie), cała fabuła opiera się na problemie etycznym, czy zawsze powinniśmy przeciwdziałać złu, jeżeli mamy ku temu środki.

John Lutz "Mister X" - recenzja

Myślałam, że twórczość Johna Lutza nie miała szans niczym mnie zaskoczyć. Sięgając po jego kolejną książkę spodziewałam się już dwutorowej narracji – jednej teraźniejszej, drugiej zabierającej czytelnika do przeszłości. Wiedziałam, że spotkam tych samych bohaterów, z którymi rozstałam się odkładając Mrok.

Joyce Carol Oates "Sourland" - recenzja

Sourland to książka trudna, bowiem jej autorka – Joyce Carol Oates nie jest pisarką prozy dla każdego. Ale Sourland to z cała pewnością pozycja, po którą warto sięgnąć. Czemu? Bo Oates jest mistrzynią krótkiej formy i pokazuje, że mrok i groza doskonale zadomowiły się w tym, co zwykliśmy zwać prozą głównonurtową.

Krzysztof J. Królas „Najmita” - recenzja

Ogarnięty wojenną pożogą świat chyli się ku upadkowi. Nie liczą się już państwa i armie - każdy walczy sam dla siebie; o pieniądze, o przetrwanie. Polanie i kozackie hordy ścierają się z Księstwem Szwabii, a Cyganie z Semarami zacierają ręce, czekając jak sępy na żer.

Stefan Darda "Czarny wygon. Bisy II" - recenzja

Każdemu, kto twierdzi, że Polacy nie potrafią napisać dobrej powieści grozy, należałoby odciąć język lub przynajmniej dostęp do Internetu. Powszechne przekonanie, że najgorsza powieść zagraniczna lepsza jest od najlepszej, jaką mógłby napisać Polak, najbardziej szkodzi naszej literaturze współczesnej, bo klasyka zawsze się jakoś obroni. Tymczasem Polacy nie są gorsi od innych nacji i potrafią pisać równie dobrze jak zagraniczni twórcy.

Naomi Novik "Temeraire" tom 1:"Smok Jego Królewskiej Mości" - recenzja

Anglia, czasy napoleońskie. Podczas jednej z morskich bitew, załoga angielskiego statku HMS Reliant przechwytuje francuski okręt. Okazuje się, że na pokładzie znajduje się cenny ładunek – jajo smoka gotowego do wyklucia. Los sprawia, że kapitan Will Laurence zostaje opiekunem zwierzęcia, którego nazywa Temeraire.

Elżbieta Cherezińska "Legion" - recenzja

Na temat polskiej historii napisano już tak wiele powieści, że wśród tego natłoku coraz trudniej znaleźć dzieło prawdziwe, wartościowe, nie próbujące zmieniać zastanej rzeczywistości. A jeśli pragnie się poruszyć temat kontrowersyjny, niesztampowy, poprzeczka jest jeszcze wyżej postawiona.

„Solomon Kane: Okrutne przygody” - recenzja

Zanim Conan porzucił swoją górzystą ojczyznę wyruszając na szlak chwały i krwi, a Kull zmierzył się z czyhającymi na jego tron przedstawicielami prastarej rasy, emocje czytelników magazynu „Weird Tales” rozpalał inny bohater powstały dzięki pisarskiej inwencji Roberta E. Howarda. Solomon Kane – bo o nim właśnie mowa – doczekał się właśnie polskiego wydania pełnej edycji swoich przygód.

"Monument 14" tom 1: "Odcięci od świata" - recenzja

Książek postapokaliptycznych było już mnóstwo, poczynając od nieśmiertelnego dzieła Neville'a Shute'a "Ostatni brzeg". Przeważnie są niezbyt optymistyczne, gdyż gdy jakieś wydarzenia poprzedza poważna katastrofa, to jest rzeczą jasną, że nie mogą być one zbyt cukierkowe. Zwykle czynnikiem sprawczym takiej katastrofy jest globalna wojna lub uderzenie meteorytu.

"Światłorodni" - recenzja

Zazwyczaj jest tak, że przeczytawszy pierwszą część jakiejś serii książkowej wiemy już, czy chcemy sięgać po dalsze pozycje z tego cyklu, czy też najchętniej darowalibyśmy sobie nawet tę pierwszą. Wszyscy pisarze tworzący własne, całkowicie nowe światy powinni pamiętać o tym, jak trudno jest przekonać czytelnika, by nie tylko nie żałował czasu poświęconego na lekturę, ale i chętnie sięgał po następne tomy.

Glen Cook "W okowach mroku" - recenzja

Ze wszystkich współczesnych pisarzy fantasy, tworzących w stylu Tolkiena, Glen Cook posiada chyba najlepszą opinię wśród czytelników i krytyków literackich. Trzeba przyznać, że jest ona w pełni zasłużona, gdyż ten bardzo płodny pisarz potrafi jak mało kto budować nastrój pokrewny tolkienowskiemu - oryginalny, nieco mroczny i bardzo tajemniczy.

George R.R. Martin "Światło się mroczy" - recenzja

Dawno, dawno temu – czyli w 1975 r. – George R. R. Martin zdobył nagrodę Hugo za opowiadanie „A Song for Lya”, historię miłosną rozgrywającą się w scenerii science fiction pomiędzy dwójką postaci noszącą imiona Lyanna i Robb. Choć imiona te znane są każdemu czytelnikowi „Gry o Tron”, nazwisko żadnego z bohaterów opowiadania nie brzmiało „Stark” – rzecz działa się w świecie podróży międzyplanetarnych i mocy psionicznych, pełnego ras i kultur rozwijających się w różnych punktach alternatywnego kosmosu.

"Waleczna i krucha" - recenzja

Myśląc o kobietach z przeszłych epok - oczywiście tych "dobrze urodzonych" - mamy zazwyczaj przed oczami obraz osoby delikatnej i całkowicie podporządkowanej mężczyznom, zgorzkniałej domowej jędzy lub w najlepszym razie cieszącej się względną swobodą rozwiązłej kusicielki. Tymczasem rzeczywistość była dużo bardziej różnorodna.

George R. R. Martin „Rycerz Siedmiu Królestw” - recenzja

Długość (jak do tej pory – pięć tomów) i zawiłość (ponad tysiąc znanych z imienia postaci) nie powstrzymały „Pieśni Lodu i Ognia” George’a R. R. Martina przed staniem się najpopularniejszym od lat cyklem fantasy. Być może sekretem popularności serii jest to, że odwieczna walka rozgrywa się w niej nie między Dobrem a Złem, lecz między Baśnią a Realizmem, dwiema potęgami, których starcie sprawia, że czytelnik nigdy nie wie, na jakich zasadach gra obserwowany przezeń świat.

Guillermo del Toro, Chuck Hogan „Wirus” - recenzja

Wampiry, owe słynne i krwiożercze niegdyś bestie, zwyczajnie spowszedniały, a ich charakterystyczne kły stanowią dziś częściej symbol erotyzmu niż znak grozy. Upiorna epidemia, z którą mamy do czynienia w „Wirusie”, pierwszej części trylogii Guillermo del Toro i Chucka Hogana, jest natomiast ciekawą (oby skuteczną) receptą na przywrócenie blasku stworom skąpanym w kałuży krwi, nie zaś pretensjonalnym morzu uczuć.