G-Con 2009 - relacja

Autor: Krzysztof Księski Redaktor: Krzyś-Miś

Dodane: 20-02-2009 10:19 ()


Małe, lokalne konwenty mają swój niepowtarzalny urok. Są to imprezy kameralne, gdzie prawie nie ma osób obcych, a te nieliczne, szybko stają się dobrymi kumplami, z którymi można podyskutować o fantastyce lub pograć w jedną z wielu gier. Takim właśnie konwentem był G-Con, który odbył się w Lubartowie w dniach 14 – 15 lutego.

To już kilkuletnia tradycja, że Lubartowski Klub Fantastyki „Zielony Smok” w okresie ferii zimowych organizuje niewielki konwent, który ma przyciągnąć przede wszystkim lokalnych fantastów. Za jego organizację odpowiada młoda ekipa, by sprawdzić swe umiejętności, zanim zabierze się za poważniejsze wyzwania.

G-Con 2009 umiejscowiony został w budynku Lubartowskiego Ośrodka Kultury, mieszczącego się na terenie części Gimnazjum nr 2 w Lubartowie. Do dyspozycji uczestników przeznaczono pięć sal na dwóch poziomach – parterze i pierwszym piętrze; znalazły się w nich: Games Room, Sala Prelekcyjna, Sala Konkursowa, Sala Konsolowa oraz Organizatorka. Korytarze uzupełniały przestrzeń, która mogła być wykorzystana na fantastyczną działalność, co w zupełności starczało, ponieważ na konwencie zjawiło się około 85 osób. To niewiele – odniosłem wrażenie, że organizatorzy spodziewali się kilkudziesięciu uczestników więcej, jednak niefortunna, walentynkowa data oraz powrót śnieżnej zimy zaważyły na frekwencji.

Przy wejściu każdy uczestnik otrzymywał identyfikator oraz czarno – biały informator - dwustronnie zadrukowaną kartkę formatu A4, złożoną na pół, gdzie znaleźć mógł informacje o organizatorach, sponsorach i patronach medialnych konwentu, a przede wszystkim jego program. Do środka dodawano też plik ulotek reklamowych. Spośród sponsorów jak zwykle wyróżniała się pizzeria konwentowa, która – jak przystało na lubartowską tradycję – obdarowała konwentowiczów dwudziestoprocentową zniżką na swoje wypieki.

Program nie wyróżniał się niczym szczególnym, ale jednocześnie daleki jestem od stwierdzenia, że okazał się dla kogokolwiek zawodem. Posiadał blok prelekcji i blok konkursów, do tego dobrze wyposażony Games Room (odbyło się w nim kilka turniejów), jak również stojącą na niezłym poziomie Salę Konsolową, gdzie szczególnie najmłodsi oddawali się przyjemnościom grania. Poziom poszczególnych atrakcji był bardzo różny – od niezłych i dobrze przygotowanych (np. „Warsztaty Prowadzenia Cyberpunka 2020” lub „Konkurs na najlepszego MG”) po słabe (np. „Konkurs o Harrym Potterze” albo prelekcja „Fikcja a rzeczywistość. Rzecz o historii alternatywnej”). W ogólnym rozrachunku program stał więc na przyzwoitym poziomie, choć oczywiście dalekim od doskonałości.

Wśród uczestników przewijali się głównie mieszkańcy Lubartowa, przybyła również spora ekipa z   Lublina, jak również kilka osób z Puław. Podkreślenia wymaga fakt obecności na konwencie kilkunastu bardzo młodych fantastów, z pewnością jeszcze uczniów szkoły podstawowej; niektórzy ze starszymi opiekunami, inni sami – wszyscy dzielnie stawiali swoje pierwsze kroki w świecie fandomu. Bez wątpienia to zasługa zajęć fantastycznych dla dzieci, odbywających się regularnie w Lubartowskim Ośrodku Kultury, przy współpracy z klubem „Zielony Smok”.

 

Podsumowując całą imprezę, muszę stwierdzić, że G-Con 2009 okazał się niewielkim, lokalnym konwentem, stojącym na niezłym poziomie. Można było spotkać trochę starych znajomych, jak również poznać nowych. Kameralna i spokojna atmosfera sprzyjała konwentowaniu. Jednak termin i aura, o których wspominałem kilka akapitów wcześniej, popsuła szyki zarówno organizatorom, jak i niektórym uczestnikom. Myślę, że na przyszłość należy unikać pokrywania się daty konwentu z takim dniem, jakim są Walentynki. Mimo to ogólnie wyniosłem pozytywne wrażenia z imprezy i chętnie wezmę udział w kolejnych, które zostaną umiejscowione w Lubartowie. Dziękuję organizatorom za G-Con 2009 i czekam na ich kolejne inicjatywy.

 

Korekta: S_p_i_d_e_r

 

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...