"Obywatel Milk" - recenzja

Autor: Ania Stańczyk Redaktor: Motyl

Dodane: 19-02-2009 17:16 ()


Każdy wie, kogo oznaczano symbolem różowego trójkąta w czasie II wojny światowej. „Obywatel Milk” to film, który pokazuje walkę z postrzeganiem homoseksualizmu jako piętna. Czy można w niej jednak odnieść zwycięstwo?

W jednej ze scen ukazujących polityczną historię Harveya Milka, główny bohater mówi: „Nie chodzi o zwycięstwo, chodzi o to, żeby nas zauważyli”. Mówiąc „nas”, ma na myśli społeczność gejów i lesbijek, której praw był orędownikiem.

Człowieka, nazywanego później „Burmistrzem Castro” poznajemy jako przeciętnego pracownika firmy ubezpieczeniowej, który w przeddzień swoich 40 urodzin podrywa Scotta Smitha, z którym potem związuje się na wiele lat. Razem postanawiają uciec do San Francisco, miasta rozsławionego przez dwie ulice, do którego przybywają rzesze homoseksualistów, by móc wieść względnie normalne życie. Jednak nawet tam nie jest różowo - kolejne akty prześladowania wywołują u Harveya poczucie buntu. Postanawia kandydować do rady miasta, a jego otworzony razem z kochankiem sklep zamienia się w miejsce zaangażowanych społecznie homoseksualistów, a później - w biuro polityczne.

Produkcja ta stanowi nie tylko biografię Milka, ale jest też interesującym studium walki politycznej, opowiedzianą za pomocą dwóch rodzajów narracji - nagrania, które główny bohater sporządził, przeczuwając swą śmierć, a także tradycyjnego, bezosobowego prowadzenia fabuły. Dzięki wspomnianym zabiegom, widz może poznać Harveya z jego własnej opinii o sobie, zrozumieć kierujące nim powody, ale także spojrzeć na niego z dystansu.

W scenariuszu „Obywatela Milka” położono akcent na dwa aspekty - przeplata się w nim to, co medialne z tym, co prywatne. Obserwujemy, jaki wpływ mają kolejne kampanie wyborcze na życie „burmistrza Castro”, i jak krok po kroku, od ulicy w San Francisco po cały kraj, przebiega proces zmian. Wiele uwagi poświecono temu, co dzieje się w kuluarach władzy. Obserwujemy, w jaki sposób zawierane są kompromisy i do jakich chwytów zdolni są uciekać się politycy, by zyskać poparcie.

 W Polsce, gdzie jeszcze niedawno odbywały się gorące debaty na temat tolerancji wobec gejów i lesbijek, film ten na pewno może budzić kontrowersje. Ważniejsze jest jednak to, że może on się przyczynić do „zdemitologizowania” homoseksualistów. W trakcie walki o to, by absurdalna poprawka do konstytucji, zakazująca osobom tej orientacji wykonywania pracy nie wygrała głosowania, Harvey prosi swych znajomych w knajpie, aby ujawnili, kim są swoim rodzinom i przyjaciołom. Twierdzi, że jeśli każdy w Stanach będzie znał choć jednego geja, przestanie ich uznawać za wybryk natury. Myślę, że ten film, podobnie jak prośba głównego bohatera mogą pomóc w odarciu mitów na temat homoseksualistów i pokazania, iż są takimi samymi ludźmi jak osoby heteroseksualne. Być może brzmi to banalnie, ale jak widać na przykładach wydarzeń ukazanych w „Obywatelu Milku” i tego, co dzieje się na naszym swojskim podwórku, nie wszyscy są w stanie zaakceptować nawet tak oczywistych stwierdzeń.

Jak już wspomniałam, obraz ten zajmuje się nie tylko politycznym obliczem głównego bohatera, ale także jego życiem prywatnym. Bardzo podobało mi się subtelne ukazanie związku Harveya i Scotta Smitha, a także jego późniejszej znajomości z Jackiem Lirą. Twórcy skupili się zwłaszcza na przedstawieniu uczuć w pierwszej relacji - z początku nieco wyidealizowanej, jednak z czasem zmieniającej się w oschły związek.

Obraz Gusa Van Santa to popis aktorskich umiejętności Seana Penna, Jamesa Franco i Josha Brolina. Historia Milka i jego walka o równouprawnienie została pokazana w sposób nienachalny i realistyczny, a twórcy starali się z pietyzmem sportretować ostatni okres życia Harveya. Polecam gorąco, naprawdę warto obejrzeć.

 8/10

Tytuł: "Obywatel Milk"

Reżyseria: Gus Van Sant     

Scenariusz: Dustin Lance Black     

Obsada:

  • Sean Penn       
  • Josh Brolin
  • Emile Hirsch
  • James Franco
  • Victor Garber  
  • Diego Luna  

Muzyka: Danny Elfman     

Zdjęcia: Harris Savides     

Montaż: Gus Van Sant, Elliot Graham

Muzyka: Danny Elfman   

 Zdjęcia: Harris Savides    

Czas trwania: 128 minut


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...