Recenzja książki "Honor poległych" Robina D. Lawsa

Autor: Paragon Redaktor: Ejdżej

Dodane: 17-10-2006 22:55 ()


Jednym z najbardziej eksploatowanych światów, pochodzących z gier fabularnych jest uniwersum Warhammera, ponure miejsce pełne niebezpiecznych przygód. Na rynku polskim pojawiło się całkiem sporo książek nawiązujących do najpopularniejszego systemu RPG w Polsce. Początkowo ich wydawcą był Mag, od kilku jednak lat pałeczkę przejęło wydawnictwo Copernicus Corporation, które regularnie wydaje literaturę warhammerową.

„Honor poległych” Robina D. Lawsa jest jedną z pozycji wpisujących się właśnie w tę serię. Miejscem akcji powieści jest pogranicze Averlandu – jednej z prowincji Imperium oraz Księstw Granicznych, a konkretnie małego kraju, który chwieje się pod wpływem pewnych wydarzeń wojskowo – politycznych. Do tego w tle odbywają się regularne najazdy hord zielonoskórych, głównie orków, które za swój cel obrały sobie ograbienie południowych prowincji Cesarstwa. Powieść opowiada o przygodach dwójki bohaterów – kobiety i mężczyzny, którzy poznają się na jej początku, by razem pokonywać piętrzące się trudności. Uroczym miejscem schadzki jest pobojowisko, gdzie rzuca ich los. On jest jednym lub nawet jedynym z ocalałych żołnierzy - żółtodziobem, ona natomiast jest doświadczoną hieną cmentarną, która obrabowuje martwych wojaków ze wszystkich kosztowności. W porywie szlachetnego odczucia ratuje żołnierza z rąk orków, chcących złożyć go w ofierze któremuś ze swych mrocznych bogów. Mężczyzna przysięga odwdzięczyć się i przyłącza się do niej, z czego nie wydaje się zbyt zadowolona. Nie raz podczas dalszego rozwoju fabuły będzie narzekać na swego towarzysza i proponować mu porzucenie jej obecności, ale bez skutku.

Bohaterowie zostają wplątani w skomplikowaną intrygę, w której są jedynie, jak się okazuje, pionkami, ale doborowymi, bowiem dzięki ich działaniom wiele się zmienia. Poszczególne wydarzenia często nie mają swych przewidywanych konsekwencji, ponieważ dwójka bohaterów krzyżuje plany możniejszym od siebie. Ich inwencja sprawia, że muszą się z nimi liczyć najpotężniejsi władcy terenów, na jakich toczy się akcja powieści. Przedmiotem intrygi jest postać nastoletniego chłopaka – spadkobiercy dobrze sytuowanej rodziny, który jednak dopuszcza się złamania starej tradycji i przysięgi rodowej. Celem graczy w tej rywalizacji jest pochwycenie młokosa. Jedni chcą go zgładzić, inni sprzedać, a tylko naszymi bohaterami kierują szlachetniejsze pobudki, co oczywiście nie oznacza, że choć trochę przypominają członków armii zbawienia.

Fabuła jest dość interesująca - obfituje w mnóstwo zaskakujących zwrotów akcji i niespodziewanych rozstrzygnięć. To niewątpliwa zaleta. Jest też sporo pogoni, zasadzek i walk. Niestety te ostatnie opisywane są dość schematycznie i nudno, co nieco uprzykrza lekturę. Do tego krew leje się wszędzie, zaś brakuje tych, którzy na dłużej lub na zawsze byliby poszkodowani. Jest to nieprawdopodobne, z niedowierzaniem czyta się kolejne zmagania bohaterów, którzy spuszczają łomot przeciwnikom lub dostają od nich lanie, a efektem jest właściwie tylko kilka sińców i ran, które goją się do wschodu słońca. Widoczny jest tu syndrom sesji RPG, gdzie rzadko się zdarza, by rekonwalescencja graczy trwała realistycznie długo.

Bohaterowie zarysowani są dość dobrze, posiadają wyróżniające ich cechy, które powodują, że czujemy do nich sympatię. Nie ma tu oczywiście pogłębionego rysu psychologicznego postaci, ale nie są to też płaskie sylwetki. To także niewątpliwa zaleta powieści.

Język, którym posługuje się autor nie zachwyca, nie woła też o pomstę do nieba. Można by go określić jako poprawny, niewyszukany, ale też książka nie ma ambicji literatury wysokiej klasy. Ma być jedynie dobrze opowiedzianą historią z ciekawymi wątkami, oddającą klimat Starego Świata. I bez wątpienia wypełnia ten wymóg. Do tego spragnieni informacji o uniwersum Warhammera – gracze chętnie sięgną po taką lekturę, bowiem z niej dowiedzą się czegoś nowego, co przyda im się na sesjach. A że przy okazji spędzą kilka wieczorów przy niezłej literaturze, to się chwali. Książkę polecam przede wszystkim tym, którzy grają w system lub znają i cenią jego świat. Inni raczej będą zawiedzeni niektórymi środowiskowymi sformułowaniami czy założeniami dotyczącymi wiedzy czytelnika. Ale jeśli zechcą sięgnąć po tę pozycję to dobrze. Przynajmniej poznają część tajemnic, z których złożony jest ponury świat niebezpiecznych przygód.

 

Paragon

 

 

Autor: Robin D. Laws

Tytuł: Honor Poległych

Wydawnictwo: Copernicus Corporation

Rok wydania: 2006

Liczba stron: 352

Wymiary: 125 mm x 190 mm

Okładka: miękka

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...