Recenzja książki "Polactwo" Rafała A. Ziemkiewicza
Dodane: 16-01-2009 11:25 ()
Dla fantastów Rafał Ziemkiewicz jest przede wszystkim uznanym autorem zaangażowanych społecznie utworów science fiction i tzw. fantastyki religijnej. Jednak od dłuższego czasu jego podstawowym zajęciem jest działalność publicystyczna oraz dziennikarska z dziedziny polityki i okazjonalnie ekonomii. Pisywał felietony do „Najwyższego czasu”, „Gazety Polskiej”, Newsweeka”, „Wprost” i innych, pracował w Telewizji Polskiej, radiach VOX FM i TOK FM, obecnie jest publicystą „Rzeczpospolitej”, „Gazety Polskiej” i „Niezależnej Gazety Polskiej”, pracuje także w Polskim Radiu, TVP Info i TVP Historia.
Jego pierwszą książką publicystyczną był wydany w 1995 roku zbiór felietonów pt. „Zero zdziwień”. Podobny charakter miały ukazujące się odpowiednio w 2002 i 2003 roku „Viagra mać” i „Frajerzy”. Dopiero „Polactwo” zostało przygotowane od początku do końca jako książka i właśnie ta publikacja odbiła się największym echem.
Ziemkiewicz od początku był kontrowersyjnym komentatorem rzeczywistości. Jego niegdysiejsze członkostwo w UPR, wstęp Stanisława Michalkiewicza do „Zero zdziwień”, wielokrotnie powtarzana krytyka Adama Michnika i ostentacyjne odcinanie się od „salonu” przyprawiły mu gębę skrajnego prawicowca, a później dziennikarza propisowskiego (mimo oficjalnego zaliczenia RAZ-a przez o. Rydzyka do „zdrajców narodu”). Spore wzburzenie wywołał także tytuł recenzowanej tu pozycji. Wiele osób uznało „Polactwo” za obrazę Polaków i wyraz niechęci do własnego kraju. Bliższe przyjrzenie się samej książce każe nieco zweryfikować ten pogląd.
Czymże zatem jest owo „polactwo” według Ziemkiewicza? Autor określa tym mianem swoistą formację intelektualną, której pochodzenie (mentalne, nie genetyczne) wywodzi od pańszczyźnianych chłopów, ich nieuczciwości, małostkowości, braku inicjatywy i tendencji do równania w dół. Nie stawia znaku równości między „polactwem”, a Polakami, niemniej właśnie „polactwo” jest według niego grupą mającą największy wpływ na sytuację w naszym kraju. Nie ma w tym co prawda nic nienormalnego, biorąc pod uwagę zabory i dominację komunizmu, Ziemkiewicz sam podaje przykłady państw naszego regionu, które w podobny sposób marnują dziejowe okazje, ale można też wskazać narody, które mimo podobnego dziedzictwa radzą sobie znacznie lepiej. Autor jest zatem przekonany, iż Polacy nie są w żaden sposób obciążeni genetycznie, „polactwo” nie musi w naszym kraju dominować. W tej warstwie książka jest napomnieniem do opamiętania i przyjęcia przez nas bardziej prospołecznych postaw.
Jednak najobszerniej poruszanym zagadnieniem jest autorska wersja przemian ustrojowych na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych oraz tzw. „wojny na górze”.
Powszechnie znane są dwie wersje poglądów na wydarzenia około roku 1989, a więc oficjalna, wedle której nastąpiło wówczas porozumienie między opozycją, a postępowymi przedstawicielami władz oraz wersja, nazwijmy to, „narodowokatolicka”, w której Okrągły Stół jest synonimem zdrady narodowego interesu. Ziemkiewicz obie z nich uznaje za równie nieprawdziwe, sam zaś twierdzi, iż to, co miało wówczas miejsce, było wielkim przekrętem komunistów, którym udało się wcisnąć opozycji bajeczkę o nieuchronnie nadchodzącym wybuchu społecznego niezadowolenia na wielką skalę, co miało za sobą pociągnąć interwencję sowiecką. Jedynym wyjściem miało być wobec tego porozumienie obu stron i stworzenie nowego systemu, w którym „światła” część Solidarności i niedługo już byłe PZPR podzielą się władzą, co zapewni bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne. Autor stara się dowieść nieprawdziwości owych ostrzeżeń, w czym jest wcale przekonujący.
Podobnie nonkonformistyczny charakter ma relacja z okresu konfliktu między stronnictwami w obrębie solidarności w 1990 roku. Autor obszernie opisuje owe zmagania nie stając po żadnej ze stron. Konkluzja jest smutna: władzy raz zdobytej żadna z frakcji oddać nie chciała, a nie w smak było się nią dzielić. W łonie Solidarności zwyciężyło „polactwo”.
Łatwiej jednak przedstawić zawartość podobnego utworu, niż go ocenić. W roku 1990 poszedłem dopiero do zerówki, tamte zdarzenia są dla mnie historią i to tym jej szczególnym rodzajem, który bezpośrednio oddziałuje na bieżące stosunki społeczne i polityczne, co bezpośrednio odbija się na obiektywizmie dostępnych relacji. Na obronę książki można jednak zauważyć, że autor zdaje się nie stawać po żadnej ze stron ówczesnych (czy obecnych) konfliktów, unika też jednoznacznej oceny wydarzeń czy osób (nawet Adama Michnika), zaś jego opinie są dość dobrze uargumentowane (choć nie ze wszystkimi potrafiłem się zgodzić). Do tego autor ma lekkie pióro, pisze ze swadą, niekiedy z pasją, a nierzadko ze sporą dawką humoru, więc książkę czyta się łatwo. Z pewnością więc warto sięgnąć po „Polactwo”, choćby jako przyczynek do budowania własnego poglądu na ten specyficzny okres, jakim były narodziny III RP. W sumie książki nie polecam jedynie osobom o silnie lewicowym nastawieniu. Prawicowość Ziemkiewicza jest jednak dość dobrze widoczna, co dla niektórych może być nieprzyjemne.
Tytuł: "Polactwo"
Autor: Rafał A. Ziemkiweicz
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: sierpień 2004
Wymiary: 145 x 205
Liczba stron: 288
Oprawa: miękka
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...