Star Wars Komiks #2/2008 - recenzja druga

Autor: Konrad "Kilm" Kowalski Redaktor: Shonsu

Dodane: 08-11-2008 14:54 ()


Październik stał się miesiącem, w którym fani Gwiezdnych wojen otrzymali mnóstwo atrakcji. Do kina można było się wybrać na Wojny klonów, a w kioskach i księgarniach pojawił się drugi numer komiksu Egmontu, a także Star Wars: Dziedzictwo. Miłośnicy gwiezdnej sagi zapewne mocno nadszarpnęli kieszeń, lecz wydaje mi się, że pieniądze nie zostały wyrzucone w błoto, a zwłaszcza w przypadku kolejnego numeru komiksu.

Podobnie, jak w poprzednim zeszycie otrzymaliśmy trzy ciekawe historie. Do tego szesnastostronicowy dodatek na temat Dziedzictwa. Jest to krótkie zapoznanie z bohaterami, a także z losami galaktyki 130 lat po bitwie o Yavin. Ta notka zarówno wzbogaca naszą wiedzę, jak i zachęca do kupna albumu komiksowego SW: Dziedzictwo. I szczerze przyznaję, że mnie do tego naprawdę zachęciła, choć nie gustuję w Nowej Erze Jedi i latach późniejszych.

Pierwsza historia, z jaką mamy do czynienia, to Chwila zwątpienia. Opowieść mówiąca nam o przygodzie Dartha Vadera, a głównie o jego tytułowej chwili zwątpienia, kiedy to okazuje się, że nie Luke pierwszy wzbudzał w nim pozytywne emocje. Zaskakujące w komiksie jest zakończenie, które czytelnika wciska w fotel, gdy dobrze zastanowi się nad ostatnimi słowami. I znowuż tutaj na pochwałę zasługuje tłumaczenie, bez którego nie byłby możliwy tak dokładny odbiór historii. Jarosław Grzędowicz poprzez swoją pracę wyśmienicie łączy obraz z tekstem dając nam gotowy, wspaniały produkt. Zwrócę jednak uwagę na kreskę, która zasługuje raczej na miano przeciętnej, gdyż mimo, że wpisuje się w klimat „Starej trylogii”, to jednak momentami brakuje jej tego tonu powagi, jaki w tym komiksie jest niezbędny.

Idąc za tłumaczem, a także „za kartkami” kolejnym opowiadaniem jest Ścieżka wojownika. Tutaj obserwujemy misję Jango oraz jego syna. Choć samo zadanie, nie jest zbyt trudne do wykonania, daje jednak niezbędne doświadczenie dla młodego łowcy nagród. Rysunki są bardzo dobrze dopasowane do klimatu, a czarne tło wspaniale wszystko spaja i wywołuje u czytelnika dreszczyk, który powinien towarzyszyć, przy postaciach takich jak Jango.

Ostatnim komiksem jest Nowy. Historia szturmowca, który w dość niefortunny sposób poznaje swój nowy przydział. Kompani nie dają mu większych szans na przeżycie, jednak bratobójcza walka, jaką przyjdzie stoczyć oddziałom pokaże, kto i ile jest wart. To opowiadanie pochodzi z Ery Dziedzictwa, jednak niewiele ma wspólnego z albumem, który niedawno ukazał się na rynku. Rysunki oraz kolorystyka w tej historii sprawdzają się wyśmienicie i oddają charaktery postaci. Lord Maleval jest również ukazany jako bezwzględne stworzenie, jak to w końcu na prawdziwego Sitha przystało. Komiks warto przeczytać także dla zakończenia, które z pewnością niejednego fana zaskoczy.

Tym razem otrzymaliśmy za jedyne 4,90 zł aż 64 strony zeszytu. To naprawdę imponujące liczby, zwłaszcza przy współczesnych cenach komiksów. Grubość zeszytu w porównaniu do ceny naprawdę zaskakuje. Dostaliśmy trzy ciekawe historie, wśród których nie ma ani jednej z góry skazanej na porażkę wydawniczą. Całość zamyka reklama SW: Miniatures, która jest chyba najlepszym komiksem z całego zeszytu. Pozostaje nam tylko czekać do 15 listopada i zobaczyć, czym tym razem zaskoczy nas Egmont.

 

Korekta: Motyl

 

Zobacz też:

Star Wara Komiks #2/2008 - recenzja Aquenrala

Star Wars Komiks #1/2008 - recenzja Aquenrala

Star Wars Komiks #1/2008 - recenzja Kilma


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...