Recenzja książki "Największa przyjemność świata" Jacka Dąbały
Dodane: 05-10-2008 17:54 ()
Zastanawialiście się kiedyś nad tym, co jest największą przyjemnością świata? Domyślam się, że niejednokrotnie, jednak śmiem twierdzić, że odpowiedź na to pytanie zna Jacek Dąbała, który w swojej najnowszej książce „Największa przyjemność świata” odkrywa przed czytelnikami swoje przemyślenia na ten temat.
Najnowsza powieść Dąbały to napisany lekkim piórem i pełen humoru kryminał. Jest kontynuacją losów Artura Brandta, bohatera poprzedniej książki pisarza noszącej tytuł „Ryzykowny Pomysł”. Zwolniony z pracy w telewizji, gdzie pełnił funkcję dziennikarza śledczego, Brandt postanawia wykorzystać swoje doświadczenie w tej materii i zakłada biuro detektywistyczne. Nieoczekiwanie zjawia się u niego Stefan Radwan, jeden z najbogatszych Polaków, który zleca początkującemu detektywowi odnalezienie jego uprowadzonej córki. Wraz ze swoimi współpracownikami, byłymi funkcjonariuszami policji, nasz bohater rozpoczyna śledztwo. Tropiąc i węsząc niczym chart, wplątuje się w sprawę, za którą stoją olbrzymie pieniądze, niejasne układy i seksbiznes.
Artur Brandt jest mężczyzną przed trzydziestką, dobrze sytuowanym, wzbudzającym niewątpliwe zainteresowanie u płci przeciwnej. Jest też mistrzem ciętej riposty i niezwykle przenikliwym śledczym, aczkolwiek zamiłowanie do luksusu i dużych pieniędzy przesłaniają mu niejednokrotnie zdroworozsądkowe myślenie. Można by rzec, że jest bohaterem wręcz idealnym… Nie jest to wada, jednak brakuje w książce momentów, kiedy bohater walczy ze swoimi słabościami, czym byłby w stanie pokazać, że nie różni się za bardzo od przeciętnego zjadacza chleba. Człowiek pokroju Brandta, bez wad, nałogów i kompleksów, nie pasuje do naszej rzeczywistości. Sprawia wrażenie człowieka, który prócz pędu za pieniędzmi, nie ma nic do zaoferowania w zamian, a pogoń za mamoną pozbawiła go ludzkich odruchów.
Wszyscy bohaterowie przewijający się przez karty powieści są piękni, młodzi, wysportowani, pachnący, elokwentni i nieprzyzwoicie bogaci. Zapewne był to zamierzony zabieg autora, jednak mnie osobiście przedstawiony w taki sposób świat nie przypadł do gustu. Jest stanowczo zbyt słodki i wyidealizowany, co w pewnych momentach zaczyna mdlić i zamiast z kryminałem zaczynamy mieć do czynienia z książką raczej… fantastyczną. Odrobina szarości, pokazanie życia „zwykłych ludzi” z pewnością wyszłaby książce na dobre, tj. uczyniłaby ją bardziej przekonywającą.
Mimo pewnych zastrzeżeń uważam jednak książkę za wielce udaną. Napisana jest bardzo przystępnym językiem, dzięki czemu czyta się ją szybko i przyjemnie. Czytelnik znajdzie w niej wiele śmiesznych momentów i niebanalnych dialogów. Świat przedstawiony w powieści wzbudza zainteresowanie i nie pozwala oderwać się od lektury. Doskonała propozycja na długie jesienne wieczory. Miejmy nadzieję, że Jacek Dąbała nie będzie kazał nam czekać długo na kolejny tom opisujący przygody wykreowanego przez siebie bohatera.
Tytuł: „Największa przyjemność świata”
Autor: Jacek Dąbała
Wydawnictwo: Red Horse
Rok wydania: 2008
Liczba stron: 304
Wymiary: 125 x 195
Oprawa: miękka
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...