Recenzja książki "Wyższa magia" Kiry Izmajłowej
Dodane: 22-09-2008 13:09 ()
„Wyższa magia" Kiry Izmajłowej to koronny przykład na to, że książki nie należy oceniać nie tylko po okładce, ale i po pierwszych stronach. Historia, która rozkręca się niczym banalna kalka „Harry'ego Pottera" przełożonego w realia rosyjskiej wyższej uczelni, po feralnych pierwszych 50 stronach okazuje się czymś zupełnie innym. Ten dziwaczny początek, łącznie z topornymi przedstawieniami głównych bohaterów, zbija z tropu, tym bardziej, że autorka pokazuje w dalszej części, iż ani barwna charakteryzacja postaci, ani dowcipne, realistyczne dialogi nie przychodzą jej z trudnością. Ale dość o wstępie - uwierzcie mi na słowo, że przez ten niekoniecznie zachęcający początek warto przejść, choćby po to, by doświadczyć czegoś niezwykle rzadko spotykanego - fantastycznego romansu z nutką kryminalną.
Naina Czernowa studiuje na moskiewskim Państwowym Uniwersytecie Magii i kiedy właśnie na czwartym roku zaczyna do szczętu tracić entuzjazm do studiów (które wybrała zresztą „zwabiona romantyką nazwy"), jako studentka z wielkim potencjałem zostaje przeniesiona na szczególny wydział zajmujący się najbardziej tajemniczymi dziedzinami magii. Jednak bardziej niż nowa wiedza zacznie fascynować ją postać jednego z wykładowców, człowieka o nieznośnym charakterze, z mroczną historią, ale również niezwykle intrygującego.
Choć nie brakuje w książce wątku kryminalnego, z tajemniczym magicznym eksperymentem w tle, to jednak główny nacisk położony jest na warstwę obyczajową - sercowe rozterki postaci, smaczki z życia studenckiego (które docenią ci, którzy piszą lub niedawno pisali pracę magisterską) i ogólne kontakty międzyludzkie. I chociaż przez psychologię głównej bohaterki przebłyskuje niekiedy bardzo „babskie" podejście do życia (bo cóż może lepiej wyzwolić w dziewczynie chęć uporządkowania własnego życia niż ekstrawaganckie zakupy w Paryżu), to jednak ten styl czyta się przyjemnie nawet tym, którzy zazwyczaj nie lubują się w tzw. literaturze kobiecej. Na pewno po części jest to zasługą umiejętnie poprowadzonej pierwszoosobowej narracji - sposób, w jaki Naina relacjonuje swoje przygody jest z jednej strony nacechowany emocjami, z drugiej jednak pełen dystansu bohaterki do własnej osoby.
Przyjęta przez Izmajłową konwencja warunkuje niejako brak tego, co w fantastyce zwykliśmy uważać za jedną z cech najważniejszych - prezentowania uniwersum. O funkcjonowaniu magii w świecie przedstawionym dowiemy się tu tylko tyle, ile wymaga fabuła, zaś o tym, jak jej obecność wpływa na nasz świat, właściwie nic - pojawia się zaledwie jedna czy dwie wzmianki o roli magów bojowych w polityce i tym, co iluzjoniści robią dla przemysłu filmowego. Tak więc nie jest to książka, a za którą należy chwytać w poszukiwaniu oryginalnych pomysłów, choć niestandardowa konwencja sprawia, że to w gruncie rzeczy przyjemne czytadło odbiera się jednak jako swego rodzaju nowość.
Tytuł: „Wyższa magia"
Tytuł oryginały: „Gorodskaja magia"
Autor: Kira Izmajłowa
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2008
Wymiary: 125 x 195
Liczba stron: 416
Oprawa: miękka
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...