"Mroczny rycerz" - recenzja trzecia
Dodane: 01-09-2008 16:20 ()
Zawsze mam problem z oceną filmów, które urastają do miana legendy, nim zdążę je zobaczyć. A kolejna odsłona przygód Batmana (druga autorstwa Nolana) jest o tyle specyficzna, że pojawia się tam nemezis głównego bohatera - Joker - którego już mieliśmy okazję podziwiać. Czy Ledgerowi udało się dorównać Nicholsonowi? Czy film jest naprawdę taki dobry? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie.
Pierwszy film z Bale'em w roli człowieka-nietoperza był naprawdę genialny. Udało się przywrócić świetność serii, w zasadzie zaczynając ją na nowo - od podstaw. Doskonale przedstawiono motywację Batmana, dodatkowo wyjaśniając, w jakich okolicznościach zdobył swe niesamowite umiejętności oraz futurystyczny ekwipunek. Co więcej - główne, najbardziej znane, czarne charaktery zachowano na później i choć znów przyjdzie nam zobaczyć Stracha na Wróble to wspomniany Joker i Dwie Twarze po prostu kradną nietoperkowi film!
Myślicie, że Joker w wykonaniu Nicholsona to było mistrzostwo? Heath nie tylko dociągnął do wysoko ustawionej poprzeczki, ale przesadził ją jednym susem. Jego Joker jest zabawny, straszny i całkowicie nieobliczalny, a do tego niesamowicie inteligentny. "Jestem agentem chaosu" mówi o sobie. Pada też określenie "dziwoląg" (freak). Joker jest jednym i drugim, jest też czymś więcej - jest przeciwnikiem, który praktycznie w pojedynkę potrafi powalić na kolana całe Gotham, a Batmana zapędzić w kozi róg. Jego znajomość ludzkiej natury pozwala mu siać chaos i zniszczenie, napełniać strachem serca obywateli. I śmiem twierdzić, że jest w tym lepszy niż Ducard oraz Strach na Wróble razem wzięci.
Jeżeli chodzi o czarne charaktery, zawsze obawiam się, że mogą być przedstawieni w filmie w sposób niezamierzenie śmieszny. Ktoś był bity w dzieciństwie albo utopił mu się w przeręblu ukochany szczeniaczek - voila! - przestępca nienawidzący społeczeństwa gotowy. Co wiemy o przeszłości Jokera? Co uczyniło go takim, jakim jest? To zobaczycie w filmie. Przedni dowcip! Motywację Harveya Denta również poznacie a okoliczności, w których pojawia się jego "drugie oblicze" są bardzo realne (pod względem fizycznym, jak i psychologicznym). To niewątpliwe plusy filmu.
Z tych samych powodów Batman wygląda w tym filmie jakoś... blado (nawet choreografia walk nie przebije triku z ołówkiem w wykonaniu Jokera). Bale robi co może, ale lepsze zawsze będzie wrogiem bardzo dobrego. Fabuła, jako całość, jest bardzo dobrze zbudowana - są nagłe zwroty akcji, które zaskoczą niejednego kinomana, chociaż oparte są na wykorzystywanych niejednokrotnie patentach. Wszystko to tworzy mieszankę wybuchową, w której żadna walka, dowcip czy dialog nie są nie na miejscu - wszystko współgra ze sobą jak tryby szwajcarskiego zegarka. Słyszałem negatywne opinie w stylu "takie gadżety to pasują do Bonda, a nie do Wayne'a". Pytam - dlaczego? Jego sprzęt to nowoczesna technologia - prawdopodobnie bardzo zbliżona do tej dostępnej obecnie, która kosztuję fortunę. A tego Wayne'owi nie brakuje. Poza tym, gdy nie ma się supermocy człowieka ratuje trening, doświadczenie i "zabawki" właśnie. Gdyby film był jeszcze lepszy, dałbym mu 10tkę, ale to musiałby być najlepszy film dekady - niestety aż tak nieskazitelny nie jest. Przykładowo zaczął mnie drażnić gardłowy głos Batmana (podobno Bale tak nadwyrężył z tego powodu struny głosowe, że stracił głos na kilka dni).
Film absolutnie trzeba zobaczyć i nawet widz niebędący fanem będzie się dobrze bawił. Idźcie na film bez oczekiwań - nie porównujcie z poprzednimi częściami, z innymi aktorami. Chłońcie tę mroczną opowieść (zakończenie jest nieprzewidywalne i otwarte). Szkoda, że Ledger nie wcieli się już w Jokera ani żadną inną rolę. Jeżeli dostanie Oskara za tą rolę (zasłużył) zawsze będzie on postrzegany jako nagroda "pośmiertna".
9/10
Tytuł: "Mroczny rycerz"
Reżyseria: Christopher Nolan
Scenariusz: Christopher Nolan, Jonathan Nolan
Na podstawie pomysłu: David S. Goyer, Christopher Nolan
Obsada:
- Christian Bale
- Heath Ledger
- Aaron Eckhart
- Michael Caine
- Maggie Gyllenhaal
- Gary Oldman
- Morgan Freeman
- Eric Roberts
- Cillian Murphy
Muzyka: Hans Zimmer, James Newton Howard
Zdjęcia: Wally Pfister
Montaż: Lee Smith
Kostiumy: Lindy Hemming
Czas trwania: 152 minuty
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...