"Eden" tom 11 - recenzja

Autor: Wesoła Magda Redaktor: Motyl

Dodane: 26-09-2006 16:25 ()


„Eden" Hirokiego Endo to tytuł, który zdobył sobie szeroką rzesze fanów, zarówno wśród mangowców jak i fanów tradycyjnego komiksu. Wszyscy długo czekali na ciąg dalszy pasjonującej historii, więc bardzo się ucieszyłam, gdy dowiedziałam się, iż wkrótce ukaże się kolejny tom.

Szczerze mówiąc, obawiałam się, że po długiej przerwie w ukazywaniu się "Edenu", będę miała trudności ze zrozumieniem najnowszego, jedenastego już tomu. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Mimo, iż jest widoczny główny wątek z poprzednich części, autor postanowił przenieść miejsce akcji. Wybór padł na Australię. Hiroki Endo nie pozwala nudzić się swojemu czytelnikowi, którego porywa w wir dynamicznej akcji.

Przede wszystkim pojawia się nowa postać - cyborg Letia Aletheia, która zapewne stanie się ważną osobą w życiu rozpustnego ostatnio Eliaha. Okazuje się, iż Letia powstała w wyniku przetworzenia mapy ludzkiej świadomości o nazwie Maya, którą Eliah odnalazł przez przypadek 4 lata temu jako nic nieznacząca dyskietkę. Wysłana z Eliahem, na polecenia jego ojca, ma opiekować się nim i kontrolować poczynania młodzieńca. I rzeczywiście już na samym początku znajomości ratuje mu życie.

Przerwany w ostatnim tomie motyw krystalizującego się wirusa powraca ze zdwojoną siłą. Atakuje już nie tylko miasta, lecz pojawia się nagle w samym środku australijskiej pustyni przy Ayers Rock. Dla naukowców wirus pozostaje nadal niewyjaśnioną tajemnicą. Zaś z samego wnętrza koloidu dobiegają informacje o uwięzionych weń żywych (!) i martwych ludziach. Czyżby koloid posiadał własną świadomość i mógł wysyłać maile do poszczególnych osób?

W najnowszym „Edenie" akcja toczy się w błyskawicznym tempie, jest przy tym interesująca i wciągająca. Nie mam żadnych zastrzeżeń, jedyne co mi przeszkadzało to nieprzetłumaczenie onomatopei, chociaż to niewielki szczegół. Podobnie jak w dwóch poprzednich tomach tak i tutaj, występują drobne, ledwo widoczne wątki humorystyczne. Nie osłabiają one wymowy komiksu, sprawiają iż przyjemniej się czyta, a treść w nim zawarta jest bardziej wiarygodna. Hiroki Endo stara się umiejętnie wprowadzać kolejne osoby niczym postacie z dramatu. Z gracją porusza się między cyberpunkiem, motywami futurystycznymi czy też dobrą i sprawdzoną sensacją. Doskonale nakreśla wizję postapokaliptycznego świata, który coraz bardziej pogrąża się w bezładzie i chaosie. Nowy, niebezpieczny typ wirusa, zebranie głównych bohaterów w jednym miejscu, może oznaczać powolne zbliżanie się do końca rodzaju ludzkiego. Czyżby Australia miała zostać finałową areną Edenu?

Kontynuowanie starych wątków, oraz wprowadzenie nowych elementów pomogło stworzyć intrygującą historię. Myślę, że kolejny tom będzie równie udany, pod względem wartkiej akcji oraz kolejnych niespodzianek w życiu bohaterów. Mam tylko nadzieję, że nie będziemy musieli czekać na niego tak długo, jak na obecny.

 

Tytuł: "Eden, It's an Endless World!" tom 11

Scenariusz: Hiroki Endo

Rysunki: Hiroki Endo

Tłumaczenie: Zbigniew Kiersnowski

Wydanie I

Wydawnictwo: Egmont

Data wydania: 18.09.2006

Rok wydania oryginału: 2003

Wydawca oryginału: Kodansha Ltd.

Druk: czarno-biały

Oprawa: miękka

Format: 11x18 cm

Stron: 232

Cena: 19 zł


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...