"Czwórka?" - recenzja

Autor: Ludwik Redaktor: Motyl

Dodane: 25-05-2008 14:41 ()


„Czwórka?” to najnowsze dzieło mistrza „ciężkiej kreski” - Enki Bilala. Ostatni akt „Tetralogii Potwora”, opowiadającej o losach trójki sierot urodzonych w 1993 roku w Sarajewie podczas konfliktu bałkańskiego, a mającej swój początek 33 lata po ich narodzinach.

„Czwórka?” kończy ten cykl, zamyka rozpoczęte wątki, daje odpowiedzi na niektóre pytania. Nie polecam jednak poznawania tetralogii od jej końca. Bez znajomości poprzednich tomów, przyjemność będziemy czerpać jedynie z warstwy graficznej. Albumy są bowiem ściśle ze sobą powiązane i nie znając trzech pierwszych trudno się połapać, co, gdzie, kiedy i jak.

Poprzedni tom serii, zatytułowany „Spotkanie w Paryżu”, pozostawił trójkę głównych bohaterów z ciekawymi „widokami” na przyszłość. Leyla Mirkovic-Zohary znajduje w swoim hotelowym pokoju androida – replikę samej siebie. Amir Fazlagic, wraz z świeżo poślubioną żoną przebywa na lotniskowcu Iron Fly. Natomiast Nike Hatzfeld, kierując się zapachem Leyli, podąża w kierunku Paryża. A do tytułowego spotkania oczywiście nie dochodzi. Trójka z Sarajewa spotka się dopiero w „Czwórce?”, i jak sugeruje okładka, nie będą sami. Początek albumu jednak na to nie wskazuje. Amir gra w Budapeszcie, Leyla leci na Marsa, a Nike je kolację w stolicy Francji.

Czytając „Czwórkę?” po raz pierwszy, zastanawiałem się czy bohaterowie nie mogliby się spotkać wcześniej (w poprzednim tomie). Po lekturze miałem wrażenie, że autorowi trzeci album trochę się „wydłużył”, i postanowił „dodać” czwartą część cyklu. Natomiast tworząc ją, poczuł się trochę zmęczony serią i chciał ją w ekspresowym tempie dokończyć. Stąd tak szybki jak na Bilala czas tworzenia tego komiksu – nieco ponad rok, podczas gdy poprzednie tworzył w ciągu kilku lat. Po drugim czytaniu zmieniłem jednak trochę zdanie. Myślę, że choć „Czwórka?” nie prezentuje wysokiej formy poprzednich tomów, to jednak jest to dobry komiks wyśmienitego artysty.

Bilal zgrabnie zamyka i domyka wątki, rozwiązując niektóre tajemnice. Wprowadza do historii trochę melancholii, usypia i wycisza nieco akcję. Wszystko po to, aby ukazać ostatnią fazę przemiany wraz z kolejnym wcieleniem dr Warhole’a alias Jefferson Holeraw alias Sutpo Rhawloe. To ostatnie imię towarzyszy jego najnowszej, prawie pierwotnej cielesnej odsłonie. Warhole’a można porównać do boga Horusa z trylogii Nikopola. Obie postacie są ponadludzkimi istotami. Jednak Warhole ma znacznie większy wpływ na pozostałych bohaterów, zarówno pośredni, jak i bezpośredni. Tetralogia przedstawia jego wewnętrzną przemianę, od „Absolutnego Zła” do „Najwyższego Dobra”, od potwora, przez artystę, do... czwartego przy stole wśród sierot, które się spotykają po wielu latach. Tylko skąd ten znak zapytania w tytule?

Spadek formy, o którym wcześniej pisałem, nie dotyczy na szczęście rysunków. Ostatni album Bilala pod tym względem jest równie dobry, jak pozostałe jego dzieła. Nadal jest to rozpoznawalny i typowy dla artysty kolaż wielu technik, choć wydaje mi się, że „Czwórkę?” zdominowały nieco pastele. Zmianie natomiast uległa paleta barw. Na planszach widać więcej czerni i ciemniejszych kolorów. Mroczniejsze kadry potęgują melancholię i jednocześnie spajają cały komiks.

Ogólnie „Czwórka?” mnie rozczarowała, liczyłem na kropkę nad „i”, a wyszła kropeczka. Bilal przyzwyczaił mnie do wyśmienitych, stojących na wysokim poziomie prac, będących małymi arcydziełami w komiksowej formie, zarówno od strony graficznej, jak i fabularnej. Jak wiadomo, przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka. Być może dlatego jestem rozczarowany, gdy do rąk dostałem, zamiast genialnego, tylko dobry komiks.

 

Tetralogia potwora

Tytuł: "Czwórka?"

Scenariusz: Enki Bilal

Rysunek: Enki Bilal

Wydawnictwo: Egmont

Data wydania: 01.2008

Liczba stron: 58

Oprawa: miękka

Papier: kredowy

Druk: kolor

Cena: 35 zł


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...