"Wojownicy Ulryka" - recenzja

Autor: Michał Krwawicz Redaktor: Krzyś-Miś

Dodane: 25-05-2008 11:48 ()


 

Gdy wziąłem do ręki książkę pod tytułem „Wojownicy Ulryka", będącą antologią opowiadań o rycerzach Zakonu Białego Wilka, byłem przekonany, że jest to kilka luźnych opowieści o przygodach tych szlachetnych mężów. Nie do końca jednak tak było, jak się później okazało.

Opowiadanie numer jeden opowiadało o tym, jak kompania chciała zemścić się na zwierzoczłekach, odzyskując przy okazji honor. W drugim rozdziale, co trochę mnie zdziwiło, nie pojawił się żaden Wilk. Był on poświęcony pewnemu kapłanowi Morra, któremu przyszło się zmierzyć z czarną magią. W trzecim zaś rozdziale została opisana historia młodego chłopaka ze wsi, który przybył do wielkiego miasta Middenheim. Jego jedynym przyjacielem został złodziejaszek Kruza, co doprowadziło do zaskakujących i niebezpiecznych przygód głównego bohatera.

W kolejnym rozdziale znowu pojawiają się wojownicy z Zakonu Wilka. Dostają zadanie eskortowania rodziny burgrabiego z Linzu do Middenheimu. Dochodzi kolejna postać - mleczarka Lenya. W miarę pochłaniania kolejnych stron nasunęło mi się pytanie, co wspólnego mają waleczni Wilkowie, kapłan Morra o tajemniczej przeszłości, nękany pewnym wspomnieniem złodziejaszek Kruza, wiejska posługaczka, a także Rycerze Pantery, tajemnicze postacie w szarych sukniach oraz źli nieumarli?

Dochodząc do końca książki, czytelnik zdaje sobie sprawę z tego, że nie są to niepowiązane ze sobą historie, ale spójna całość. W tej opowieści jest wszystko: bitwa, miłość, przyjaźń, odwieczna walka dobra ze złem. Zwroty akcji są niezwykle zaskakujące. W chwilach, gdy wydaje się, że już wszystko jest stracone, nagle los odwraca się o sto osiemdziesiąt stopni. To niezwykłe, że trzech różnych autorów stworzy coś tak dobrego. A jednak Dan Abnett, Nik Vincent i James Wallis osiągnęli mistrzostwo w swoim fachu.

W trakcie czytania powstaje pytanie, jak ludzie będący prostymi wojownikami, rycerzami mają stawić czoła potężnym, magicznym siłom? Wydaje się, że jest to nierealne. Zwykły, prosty człowiek nie jest w stanie mierzyć się z Siłami Chaosu, z nieumarłymi władającymi potężną czarną magia. Bohaterowie tej książki niemal wbrew własnej woli muszą zapobiec straszliwym rzeczom, które zbliżają się coraz bardziej do Middenheim, które niczego się nie spodziewa.

Gdy zaczynałem czytać „Wojowników Ulryka", byłem przekonany, że jest to książka, którą można czytać na raty. Moje przypuszczenie okazało się jak najbardziej fałszywie, gdyż nie sposób oderwać się od tej zajmującej lektury. Akcja wzrasta z każdą chwilą, w niektórych momentach napięcie rośnie w niebezpieczny sposób. Uważam, że jest to idealna historia, jeśli ktoś ma ochotę zniknąć na jakiś czas ze świata realnego, i zanurzyć się w wyobraźni zdolnych pisarzy. Czytelnik w magiczny sposób przenika do tego uniwersum, i razem z jego bohaterami walczy, raduje się, smuci.

Dodatkową zachętą do przeczytania tej pozycji może być to, że wszystko rozgrywa się w świecie Warhammera. Uważam, że każdy, kto interesuje się tym tematem, oraz każdy, kto po prostu lubi fantasy powinien to przeczytać. Zachęcam wszystkich do zapoznania się z tym dziełem. Ja jestem pewien, że jeszcze do tej książki wrócę i to niejednokrotnie.

 

 

Tytuł: Wojownicy Ulryka

Autor: Dan Abnett, Nik Vincent, James Wallis

Seria książek: Warhammer Fantasy

Wydawca: Copernicus Corporation

Rok wydania: 2005

Cena: 34.00 zł


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...