"Pora mroku" - recenzja

Autor: Ania Stańczyk Redaktor: Motyl

Dodane: 19-05-2008 15:01 ()


 

Lubicie filmy grozy? Wybierzcie się więc na "Porę mroku" - najbardziej przerażającą porażkę polskiej kinematografii w tym sezonie. Wchodząc do kina, nie liczcie na jakąkolwiek spójność logiczną kolejnych sekwencji, a poszczególne sceny zdają się być dopisywane na kolanie.

Scenariusz powstał chyba w wyniku ataku "pomroczności" jego autorów. Już po pierwszej minucie widz może zorientować się, co będzie główną osią fabuły. Starowinka w Argentynie uważnie przygląda się kolejnym dziewojom, po czym patrzy na swoje zdjęcie z czasów młodości i niezwykle podobny do niego wizerunek współczesnej młodej dziewczyny. Po takim wstępie pozostaje tylko czekać na zapewnienie nas, że owszem, jesteśmy inteligentni i cała historyjka dziać się będzie wokół sposobu na oddzielenie duszy od ciała oraz przeniesieniu jej do innego ciała, notabene wymyślonego przez hitlerowskich naukowców.

Jednak wstęp to nie wszystko! Po chwili przenosimy się do Polski, podziwiając czwórkę ujaranych i uhahanych przedstawicieli dzisiejszej młodzieży. Wyruszyli oni w poszukiwaniu zaginionego brata jednej z dziewcząt należących do grupy. W trakcie swej radosnej wycieczki docierają do opuszczonej fabryki, w której, oczywiście, czają się nazistowscy szaleńcy ze złowieszczą aparaturą. Równolegle widzimy, jak do szpitala psychiatrycznego przyjeżdża samochód z mającą odpracować swoje wyroki młodzieżą z poprawczaka.

To by było na tyle, jeśli chodzi o elementy fabuły, które są w miarę zrozumiałe. Dalej zaczyna się już tylko bieganina, wrzask i niezwykle sprzyjające zachowaniu klimatu filmu teksty bohaterów w rodzaju - "Oooo... Słoneczko!", "Masz fajki?". Zastanawiam się, w jaki sposób powstawał ten film, naprawdę trudno znaleźć bardziej chaotyczną produkcję. Niektórym horrorom można wybaczyć bezsensowny scenariusz, wszak "Piła" i "Hostel", którymi ponoć inspirowali się autorzy "Pory mroku", do najinteligentniejszych nie należały. O ile w nich krew lała się strumieniami, a fragmenty ciał latały na prawo i lewo, o tyle polscy twórcy nie wysilili się zbytnio pod tym względem. Choć należy przyznać, iż kiedy pojawiają się "krwiste" fragmenty, to są one zrealizowane w dość realistyczny sposób.

Nie zmniejsza to jednak mojego niesmaku po obejrzeniu całości. Miałam wrażenie, że według autorów, przepisem na dobry horror jest odrobina "nastrojowej" (reggae i piosenka Skaldów) muzyki połączona z chaotycznym montażem, plus aktorzy rodem z seriali, którzy, swoją drogą, grali iście przerażająco. Trzeba jednak przyznać, że poza ciągłym uciekaniem, dawaniem się złapać i krzyczeniem nie mieli zbyt wielu szans na wykazanie się. Nawet postaci negatywne są nieprzekonywujące. Sceny, które w założeniu miały wywołać strach, były absurdalnie głupie. Całość okraszono dodatkowo niesamowitą ilością flashbacków, które nie dość, że nie pozwalają się skupić na i tak wydumanej fabule, to jeszcze, zamiast być efektem potęgującym grozę, wypełniają obraz godnym politowania komizmem.

Reklamowana jako "pierwszy profesjonalny polski horror" produkcja okazała się być mdłą papką opowiadającą o plastikowych, bezmyślnych ludzikach wpadających w tarapaty, którzy nie tylko są nienaturalni (polecam ten obraz każdemu, kto wybiera się do szkoły aktorskiej - znakomity podręcznik o tym, jak NIE należy grać), ale i dokonują idiotycznych rzeczy. Fabuła, która zamiast wciągać, sprawia, że po pół godzinie chce się uciec z sali kinowej - chyba ,że ktoś uwielbia półtoragodzinne gonitwy po szpitalu psychiatrycznym i jego podziemiach. Swoją drogą, postacie zagrożone kombinują jak tylko mogą, żeby wydostać się z tego miejsca, a w zakończeniu główna bohaterka opuszcza je beztrosko frontowymi drzwiami.

Zamiast strachu - żenujący humor, zamiast trzymania widza w napięciu - nuda i nerwowe spoglądanie na zegarek z pytaniem - kiedy to się wreszcie skończy?! Być może Polacy są zdolni do nakręcenia dobrego horroru, jednak "Pora mroku" na pewno nie jest przykładem takiej produkcji.

 1/10

Tytuł: "Pora Mroku"

Reżyseria: Grzegorz Kuczeriszka

Scenariusz: Dominik Wieczorkowski-Rettinger

Obsada:

  • Jakub Wesołowski
  • Jan Wieczorkowski
  • Ryszard Ronczewski
  • Paweł Tomaszewski
  • Natalia Rybicka
  • Bartosz Żukowski
  • Karolina Gorczyca
  • Katarzyna Maciąg
  • Kamil Kulda

Zdjęcia: Grzegorz Kuczeriszka

Muzyka: Nikodem Wołk-Łaniewski

Scenografia: Monika Sajko-Gradowska

Kostiumy: Paweł Grabarczyk

Czas trwania: 95 minut

 

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...