U2 3D - audiowizualne arcydzieło.

Autor: Maciej "Levir" Bandelak Redaktor: Levir

Dodane: 12-04-2008 12:09 ()


Redaktor tekstu: Wesoła Magda

 

Na ekranach kin mamy okazję oglądać coś, co prawdopodobnie jest krokiem milowym dla jakichkolwiek zapisów koncertów. Technika trójwymiarowa w kinach nie jest żadną nowością, jednak po raz pierwszy w historii zapisano w tej technice koncert. I to nie byle jakiej grupy.

 

U2 to zespół, który nie wymaga przedstawiania. Mimo osobistych preferencji znają go wszyscy. Kwartet z Irlandii, czyli wokalista Bono, gitarzysta The Edge, perkusista Larry Mullen i basista Adam Clayton, postanowili zrobić coś, czego jeszcze nikt nie zrobił w branży muzycznej. 

Wraz z firmą 3ality Digital zarejestrowali za pomocą kamer koncert, jaki miał miejsce podczas trasy koncertowej "Vertigo" po Ameryce Południowej (konkretnie w Argentynie). Jest on wykonany w trójwymiarowej technice, a wrażenia są niesamowite. 

Muszę przyznać, że jestem osobą, która nie miała okazji oglądać żadnego filmu w 3D, zatem mój zachwyt wynika w pewnym stopniu z "nowości" jaką było dla mnie obejrzenie koncertu w takiej formie. Myślę jednak, iż nawet na osobach, które zetknęły się z tą techniką wcześniej, koncert sprawi wrażenie. 

Efekt zamierzony przez grupę został z całą pewnością zrealizowany. Widz już od pierwszych minut koncertu czuje się jego rzeczywistym świadkiem. Nie jest tylko biernym widzem, znajduje się także na scenie, pod nią, nad nią oraz wszędzie tam, gdzie umieszczone były kamery. Czujemy się częścią widowiska, zarówno od strony widowni jak i zespołu. Przy jednym ujęciu jesteśmy wśród rozentuzjazmowanego ponad stutysięcznego tłumu ludzi skaczących i śpiewających w rytm utworów, zaś przy kolejnym, stoimy na scenie spoglądając na falujących fanów poniżej. W innej scenie stoimy obok Bono, który wyciąga do nas rękę. Dzięki trójwymiarowym efektom, niemal chce się ją uścisnąć. Siłę oddziaływania charyzmatycznego lidera zespołu można także poczuć, gdy w jednej ze scen widzimy go z perspektywy stadionu, jak stoi na podwyższeniu. 

Podobnych scen, dopracowanych technicznie jest bardzo dużo. Ujęcia znad perkusji, spod sceny, trójwymiarowe napisy, ręce publiczności wyciągnięte do góry… Dzięki takim efektom mamy wrażenie, że to osoba siedząca w kinie przed nami je podniosła. Wszystko to razem sprawia, że ogląda się to widowisko z zapartym tchem. 

Kanadyjski dziennik "Toronto Star" napisał: "Przyszłość filmów koncertowych". Przychylam się do tego zdania i mam nadzieję, że w tym kierunku będzie rozwijać się ta gałąź przemysłu muzycznego. Trójwymiarowy obraz i dźwięk przestrzenny zapewniają wrażenia jakich jeszcze dotąd w kinie nie było. Mam nadzieję, iż nie jest to ostatni tego typu zapis koncertu. Zanim takie widowiska staną się powszechne, z całą pewnością wybiorę się na każdy tego typu koncert. Bez względu na to, z jakiej branży muzycznej będzie pochodził artysta. Ucieszy mnie zarówno koncert Dody, jak i innego wykonawcy.

Podsumowując, jest to 85 minut niesamowitych wrażeń muzyczno-wzrokowych. Jeśli ktoś się zastanawia, to mam nadzieję, iż mój tekst rozwiał jego wątpliwości. Do kina na koncert U2 3D polecam się wybrać koniecznie, o ile istnieje tylko taka możliwość.


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...