"Joshua" - recenzja
Dodane: 17-03-2008 17:14 ()
Od sukcesu ‘Omenu’, co jakiś czas mniej lub bardziej mroczne dziecko przewija się przez srebrny ekran. Po obdarzonych nieprzeciętnymi zdolnościami Damianie (‘Omen’) i Davidzie (‘Zabójczy szept’) przyszedł czas na nieco bardziej przyziemnego, tytułowego Joshue. W przeciwieństwie do swoich poprzedników, jego największą bronią jest intelekt. W tym miejscu pragnę zaznaczyć, że jest to zarówno jeden z najmocniejszych jak i najsłabszych punktów filmu, ale do tego jeszcze wrócimy.
Przyjrzyjmy się zatem bohaterom. Pozornie to szczęśliwa i przeciętna rodzina z Manhattanu, dumna z osiągnięć swojego dziewięcioletniego syna. Wkrótce chłopiec będzie miał siostrzyczkę. Utalentowany młody człowiek wzbudza podziw całej familii. Niebawem okazuje się, że z domowym ciepełkiem coś najwyraźniej jest nie tak. Ojciec rodziny (Sam Rockwell), bardziej nadaje się na typ „wiecznego kumpla” niż wymagającego tatusia. Natomiast mama (Vera Farminga) ma skłonności do wpadania w histerię oraz sprawia wrażenie uzależnionej od leków.
Początek filmu zapowiada się interesująco i dobrze, niestety potem jest tylko gorzej. Głównie poraża sztuczność, nie chodzi tylko o grę aktorską, ale również słabe dialogi, zakrawające niekiedy na absurd. Pojawia się cała masa ‘strasznych’ scen, budowanie napięcia, które może i wywołuje jakiś dreszczyk emocji, spłyca jednak niesłychanie i tak niezbyt wyraźnie zarysowane postacie bohaterów.
O ile jeszcze Sam Rockwell przekonująco wypadł w roli nieporadnego tatusia, o tyle Vera Flaminga zdaje się jedynie coraz mocniej powtarzać ten sam schemat gry. Być może, jestem zbyt surowa w ocenie lub też reżyser wymagał od niej takiego, a nie innego postępowania. W moim odczuciu zagrała raczej kiepsko i sztucznie. Sam Joshua – w tej roli Jacob Kogan – też nie powala. Jego nienaturalność i sterylność zachowań budzi raczej podejrzenia widza niż sympatię. Sama postać wydaje się być w najlepszym razie dziwna, nie zaś tak niewinna, jak mogłoby się wydawać, biorąc pod uwagę treść filmu. Chłopak jest niesłychanie bystry, zdolny, szybko i sprawnie przyswaja wiedzę, jednak bywa to niekiedy aż nazbyt trywialne. Co gorsza geniusz chłopca pokazany jest w kontekście braku możliwości i wiedzy jego rodziców. Przez co całość sprawia raczej mało wiarygodne wrażenie. Przewidywalność działań i niedostrzeganie niczego przez otoczenie zakrawa na absurd.
Jedyne, co oprócz początku jest ciekawe w tym filmie, to zakończenie. Faktycznie może zaskoczyć i osłodzić braki scenariusza oraz błędy reżysera. Film, który pretendował do miana osiągnięcia klimatu Hitchcocka, nawet się o niego nie otarł.
3/10
Tytuł: "Joshua"
Reżyseria: George Ratliff
Scenariusz: George Ratliff, David Gilbert
Obsada:
- Sam Rockwell - Brad Cairn
- Vera Farmiga - Abbu Cairn
- Celia Weston - Hazel Cairn
- Dallas Roberts - Ned Davidoff
- Michael McKean - Chester Jenkins
- Jacob Kogan - Joshua Cairn
Czas: 106 minut
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...