„Doom” - recenzja
Dodane: 14-07-2006 18:53 ()
Kolejny film oparty na grze komputerowej. Nie pierwszy i nie ostatni. Najwyraźniej według panów filmowców warto włożyć sporo kasy w adaptacje popularnej gry w nadziei, że rzesze ciekawskich (a zwłaszcza komputerowych maniaków ze wskazaniem na fanów Dooma starego i nowego) wyłożą jej jeszcze więcej i będzie można na całej operacji zarobić. Zatrudnili więc znaną osobistość-zapaśnika The Rocka (który ostatnio przerzucił się na „aktorstwo”) i wpakowali większość budżetu w gadżety, dekoracje i, oczywiście, efekty specjalne. Co wyszło? Gniot, jakiego dawno nie widziałem.
Wyobraźcie sobie film opowiadający o specjalnej brygadzie komandosów, która udaje się z misją do tajnego laboratorium, gdzie „coś poszło nie tak” na mały rekonesans, który przerodzi się w regularną bitwę. Do tego dodajcie kilka wiader amunicji, strasznego przeciwnika, który dzielnych (a jakże!) żołdaków będzie wybijał, trochę tanich chwytów typu „coś poszło nie tak — znowu”, trochę kosmitów i ich artefaktów i-voila! Mamy DOOM-a jak się patrzy. Teraz w powyższych zdaniach dopatrzcie się czegokolwiek, co można udać za nowatorskie, porywające lub choć trochę ciekawe. Nie możecie znaleźć? Wiadomo więc, na czym stoimy. Film jest totalnie beznadziejną młocką pełną płaskich dialogów, strzelanin i zagrań „wpadł mi ostatni magazynek do studzienki z bardzo mętną wodą, gdzie może czaić się bestia bardzo zła".
Oglądałem i czekałem na coś, co mnie jakoś pozytywnie zaskoczy. W pewnym sensie się doczekałem-twórcy filmu sięgnęli do źródeł, nagrywając kilkunastominutową sekwencję, korzystając z patentu oryginalnej gry Doom — widoku z pierwszej osoby. Wypadło to całkiem nieźle i właściwie tylko dlatego film nie dostał pały, tylko dwóje. Cala reszta, wliczając w to finał, w którym dwóch podrasowanych kosmicznymi sterydami naparza się, demolując otoczenie (a że obaj są supersilni, a ich rany szybko się goja, wychodzi bezsensowna młócka), to jedno wielkie rozczarowanie.
To jeden z tych filmów, które włącza się na imprezach, żeby jakieś obrazki w telewizji migały, gdy rozmawia się ze znajomymi i popija piwo. Niby jakiś film leci i się jednym okiem ogląda, ale o co chodzi, nikt nie wie. Tylko, że w przypadku Dooma to akurat mała strata. Chciałem oddać ten film za darmo, ale nikt nie chciał wziąć. Niech to zdanie będzie podsumowaniem mojej recenzji.
2/10
Tytuł: "Doom"
- Reżyseria: Andrzej Bartkowiak
- Scenariusz: Dave Callaham
- Muzyka: Clint Mansell
- Zdjęcia: Tony Pierce-Roberts
- Obsada: Dwayne 'The Rock' Johnson, Rosamund Pike, Karl Urban, Al Weaver, Richard Brake, Daniel York
- Czas trwania: 105 min.
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...