"Bagaż doświadczeń" - fragment

Autor: Kazimierz Kyrcz jr, Łukasz Śmigiel Redaktor: Krzyś-Miś

Dodane: 09-12-2007 08:57 ()


 

Kazimierz Kyrcz jr

Łukasz Śmigiel

Bagaż doświadczeń

(fragment - „Księga strachu 2")

 

 

Nie ma nic lepszego niż sen po dobrym seksie, pomyślała z rozmarzeniem Emilia, pijąc sok pomarańczowy wprost z butelki. Kilka minut wcześniej obudził ją dochodzący gdzieś z dołu stukot. Prawdopodobnie to młode małżeństwo z trzeciego piętra zabrało się do wieszania obrazów. Wprowadzili się przed miesiącem, tuż po oddaniu bloku do użytku. Od tego czasu intensywnie przekształcali swe mieszkanie w ósmy cud świata.

Choć Emilia skończyła trzydzieści siedem lat, wciąż była niezwykle atrakcyjną kobietą. Nie bez racji uważała, że jest to zasługa zdrowego trybu życia. Rano krótka gimnastyka, prysznic, śniadanie w biurze, później obiad w wegetariańskiej restauracji, zakupy, dom, odpoczynek, a jako kropka nad „i" wypad gdzieś w Polskę z aktualnym kochankiem...

Nawiasem mówiąc, coraz trudniej o kochanka z jajami. Co prawda ostatnio trafiła na niezłą partię - wiceministra, członka najsilniejszej w kraju koalicji. Spędziła z nim kilkanaście weekendów w rządowym ośrodku wypoczynkowym w Zakopanem. Za pierwszym razem na widok panującego tam przepychu wręcz zaniemówiła, ładne parę godzin zajęło jej oswojenie się z tym luksusem, a później... zaczęła się przyzwyczajać.

Sielanka nie trwała długo. Przejrzała na oczy, gdy ministerek przez całą sobotę narzekał, że przydzielono mu służbowego peugeota 607 z kierowcą. Był to dla niego straszny problem, bo on, jaśnie pan, chciał się rozbijać lepszym autem. Wreszcie Emilia nie wytrzymała i w niedzielę, gdy udał się na posiedzenie do łazienki, bez słowa pożegnania spakowała się i opuściła apartament, zostawiając swemu niedoszłemu szczoteczkę do zębów na pamiątkę.

Obecnie wcale już nie była taka pewna słuszności podjętej wówczas decyzji. Minął bowiem prawie tydzień i mimo że na sen nie mogła narzekać, nadzieja na udany seks w najbliższej przyszłości była raczej nikła. Na domiar złego znowu dopadł ją ten dziwny niepokój. Najgorzej było pod prysznicem. Te niewyraźne odbicia nagiego ciała w emaliowanych rurkach... Ciała niedoskonałego i rozciągniętego...

Co kobieta może osiągnąć w tym najokrutniejszym ze światów? Jakie jest jej przeznaczenie? Przez ostatnie dwadzieścia lat sądziła, że zna odpowiedzi na te pytania. Ale czy na pewno?

Czuła, że zbliża się do granicy, punktu, po przekroczeniu którego straci to, jakże przyjemne, męskie zainteresowanie. Zainteresowanie, dzięki któremu mogła naładować baterie o wiele szybciej niż za pomocą napisanych specjalnie dla niej afirmacji.

Musiałaby być niespełna rozumu, by nie zdawać sobie sprawy z tego, że chcąc nadal wywoływać takie a nie inne reakcje, będzie zmuszona inwestować w pracę nad sobą coraz więcej czasu i pieniędzy.

Ze złością przygryzła wargę i włożyła ulubiony szlafrok. Tak ubrana ruszyła na klatkę schodową. Przechodząc korytarzem, minęła duże lustro o szlifowanych krawędziach. Dostała je w prezencie od któregoś z kochanków... Zdaje się, że był właścicielem sieci wypożyczalni wideo. W żaden sposób nie mogła sobie przypomnieć jego imienia. Westchnęła ciężko, a w oczach błysnęły łzy. Przysunęła się do lustra, by przyjrzeć się swej pociągłej twarzy. Jej spojrzenie napotkało wzrok kobiety uwięzionej po drugiej stronie szklanej tafli.

- Starość jest przyjaciółką śmierci - powiedziały jednocześnie.

Nie drążąc tematu, Emilia wyszła z mieszkania. Dokładnie o dziewiątej przywożono jej mleko i świeże bułki na śniadanie. Znacznie ważniejszy od samego zamówienia był jednak chłopak, który je realizował. Chciała sprawdzić, czy dziś obrzuci ją takim samym spojrzeniem jak zwykle...

***

 

 

Dziękujemy wydawnictwu Runa za udostępnienie fragmentu do publikacji.


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...