„Czarna seria” - recenzja

Autor: Michał Chudoliński Redaktor: Motyl

Dodane: 06-08-2025 11:14 ()


Nie każdy komiks noir musi opowiadać o detektywie. Nie każdy musi mieć fabularny zwrot, który odkupia zło. Czarna seria, integral zbierający mniej znane, lecz równie bezkompromisowe dzieła autorów Torpedo 1936, to katalog występków, popędów i ciemnych materii duszy. Enrique Sánchez Abulí i Jordi Bernet udowadniają, że potrafią kondensować degenerację w czterech planszach, nie tracąc rytmu, stylu i ironicznej przejrzystości.

W historii europejskiego komiksu duet Enrique Sánchez Abulí i Jordi Bernet ma status niemal mityczny. Choć ich nazwiska kojarzą się przede wszystkim z Torpedo 1936, nie mniej istotnym segmentem ich dorobku są krótkie formy – brutalne, zgryźliwe, często perwersyjne. Czarna seria zbiera ich pełne dzieła spoza „głównego nurtu” Torpeda. Dla fanów komiksu hiszpańskiego to swoisty testament – nie tyle fabularny, ile emocjonalno-estetyczny.

Struktura Czarnej serii przywołuje ducha amerykańskich EC Comics lat 50., ale pozbawiona jest ich pedagogicznego moralizmu. Abulí to enfant terrible hiszpańskiego scenopisarstwa – nie tyle demaskuje zło, ile się nim delektuje, bada jego mechanikę, rytuały, język. Humor jest czarny, ale nie dla żartu – to raczej smirk of the damned. Historie przynoszą ostateczną ironię, gdzie każda kara jest zbiegiem okoliczności, a każda nagroda – bluźnierczą pomyłką losu. To pisarstwo podszyte fatalizmem właściwym raczej południowemu realizmowi magicznemu niż amerykańskiemu pulpowi. Zamiast amerykańskiego mitu „drugiej szansy”, dostajemy iberyjską agonię.

Choć tom reklamowany jest jako noir, jego zawartość ukazuje, jak twórcy używają gatunku jako rusztowania – nie klatki. „Snake” to dziki, spaghetti-westernowy pastisz Clinta Eastwooda, który igra z ikonicznością samotnego mściciela. „La naturaleza de la bestia” udaje klasyczny dramat o pożądaniu i zdradzie, ale przekształca się w dekonstrukcję instynktu i iluzji miłości. „De vuelta a casa” z kolei flirtuje z science fiction – to opowieść o ucieczce więźniów z planety, której bezlitosna pointa przywraca narrację na tory moralnego nihilizmu. Ten miks form i scenerii ujawnia, że Abulí nie pisze o świecie – on pisze o ludzkiej naturze, która w każdym kostiumie i epoce jest równie skażona.

W erze rozwlekłych serii, które gubią napięcie na setkach stron, Czarna seria przywraca wartość krótkiej formy. Czasem to cztery strony, czasem dwanaście – ale każda historia prowadzi do puenty, która kaleczy. Część z nich ma strukturę klasycznej noweli z puentą, inne zaś są miniaturowymi dramatami z portretami psychologicznymi równie złożonymi jak u Carvera. Ich brutalność nie jest ornamentem, lecz językiem. Czasem działają jak aforyzm, czasem jak wyrok.

Trudno wyobrazić sobie te historie bez rysunku Jordiego Berneta – artysty, który rysuje tak, jakby każda twarz była wyryta skalpelem. Jego czarno-biała kreska to nie retro estetyka, ale pełnoprawny język wizualny: między czernią a bielą ukrywa całą skalę emocji, od grozy po pożądanie. Bernet rysuje kobiety jak femme fatale z filmów noir, ale z drapieżnym erotyzmem europejskich pulpowych magazynów. Mężczyzn przedstawia jako kreatury systemów, instynktów, degeneracji. Bernet to nie ilustrator – to współautor. Jego ekspresja nie tylko współgra z puentami Abulíego, ale je współtworzy: w mimice, geście, kadrowaniu, rytmie.

„Nie ma tu morału” – to najczęściej powtarzany zarzut wobec tego typu komiksów. Ale Czarna seria nie zamierza nikogo edukować. Ona mówi: taki właśnie jesteś, kiedy nikt nie patrzy. To psychologiczna wiwisekcja: humor jako obrona, przemoc jako forma komunikacji, cielesność jako waluta. Czytelnik raz śmieje się z szyderczego absurdu, raz wstrzymuje oddech przed brutalnością. To katharsis à rebours – oczyszczenie poprzez brud. W każdej historii pojawia się pytanie: gdzie kończy się człowiek, a zaczyna bestia? Abulí i Bernet nie dają odpowiedzi. Ale każą je sobie samemu wyrzeźbić z czarnej materii ich komiksu.

Czarna seria to nie dzieło, które chce się polecać do poduszki. To komiks, który gryzie, drapie, zostawia ślady. Jest w nim coś z tradycji europejskich opowieści moralnych, ale opowiedzianych z perspektywy kata, nie ofiary. Bernet i Abulí to duet nieprzyzwoity i genialny, którego błyskotliwość polega nie na formie, lecz na tym, że nie próbują się tłumaczyć. Niech was nie zwiedzie tytuł – „czarna seria” to nie tylko o seriach z broni palnej. To seria strzałów w duszę. Czasem z bliska, czasem z ukrycia. Ale zawsze celnie.

 

Tytuł: Czarna seria

  • Scenariusz: Enrique Sánchez Abulí
  • Rysunki: Jordi Bernet
  • Wydawnictwo: Lost In Time
  • Data wydania: 06.2025 r.
  • Tłumaczenie: Jakub Jankowski
  • Druk: kolorowy
  • Oprawa: twarda
  • Format: 210x290 mm
  • Stron: 344
  • ISBN: 978-83-68346-18-3
  • Cena: 145 zł

Dziękujemy wydawnictwu Lost In Time za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus