„Coś zabija dzieciaki” tom 8 - recenzja
Dodane: 22-05-2025 21:42 ()
Seria „Coś zabija dzieciaki” ma się wciąż dobrze, bo ukazało się już ponad czterdzieści zeszytów, lub jak kto woli osiem tomów. Scenarzysta wyraźnie nie darzy sympatią najmłodszych, bo wciąż odnajduje sposoby, by zaprezentować czytelnikom, jak tytułowe dzieciaki można straumatyzować.
Najwyraźniej jednak Tynion IV zmęczył się nieco dłuższymi historiami, bo tym razem oferuje nam pięć krótszych historii, przez co recenzowany tom ma zdecydowanie charakter antologiczny. Pomimo swojej objętości zawarte w albumie opowiastki są bardzo treściwe i stanowią przekrój w większości apetycznych fabularnych kąsków, które pozwalają czytelnikom na przyjrzenie się różnym aspektom pracy łowcy i różnym obliczom Eriki Slaughter. Wyraźnie widać, że to nie same historie, a właśnie główna bohaterka jest w najnowszej odsłonie serii najważniejsza. Takie skupienie się na Erice to miła odskocznia od długich wątków, jakie śledziliśmy do tej pory. Powiew świeżości można by rzec. Przyjemnie zagłębić się wreszcie bardziej w charakter i emocje heroiny, której przygody były do tej pory udziałem czytelników. Każda z zawartych opowieści pozwala nam spojrzeć na bohaterkę z nieco innej strony i odsłania jej nieco inne cechy. Jednak pomimo tego, że to właśnie Eryka, jej charakter i emocje grają tutaj pierwsze skrzypce to wciąż nie brakuje w komiksie miejsca na to co miłośnicy serii znają – grozę i groteskę wykreowanego przez Tyniona uniwersum, gdzie strach budzi do życia prawdziwe monstra. Pomimo skupienia się na psychologii bohaterki zawarte w tomie opowiadania pozostają mroczne i podszyte ciężkimi motywami. Scenariuszowo jest więc bardzo dobrze i narzekać nie ma na co. A pochwalić za to można dobrą narrację poprowadzoną w sensownym tempie, ciekawy przekrój opowieści i znaczny ładunek emocjonalny. Wszystko połączone sprawnie i zaserwowane w odpowiednich proporcjach.
Narzekać nie można również na oprawę. Choć i pochwalić jej też jakoś specjalnie nie można. Dell’Edera wypracował sobie na przestrzeni serii specyficzny styl, którego twardo się trzyma. Można więc liczyć na uproszczoną, ale niemniej quasi realistyczną kreskę oraz jedynie nieco podrasowaną mimikę i mowę ciała bohaterów. Do tego dochodzi sprawne operowanie barwami, które bardzo dobrze zgrywają się z założoną atmosferą danej sceny. Same kadry zostały skomponowane w sposób, który sprawia, że są wizualnie atrakcyjne i przyciągają uwagę nietypowymi ujęciami, a jednocześnie pozostają przejrzyste i czytelne. Odnoszę jednak wrażenie, że Dell’Edera opuścił się nieco w swym rzemiośle i momentami niektóre ze szkiców, w szczególności postaci pobocznych, sprawiają wrażenie niedbałych.
Suma summarum z lektury czerpałem niemałą przyjemność. Skupienie się na bohaterce i jej charakterze oraz emocjach dało mi poczucie świeżości i było miłą odskocznią od poprzednich opowieści o łowczyni potworów. Tom ósmy to pozycja, która sprawnie uzupełnia uniwersum oraz rozwija postać bohaterki. I choć nie pcha ogólnej historii do przodu, to jednak jest jej rozwinięciem i ciekawym fabularnym suplementem. Zdecydowanie polecam.
Tytuł: Coś zabija dzieciaki tom 8
- Scenariusz: James Tynion IV
- Rysunki: Werther Dell'Edera
- Kolor: Miquel Muerto
- Tłumaczenie: Paweł Bulski
- Wydawca: NSC
- Data premiery: 26.02.25 r.
- ISBN: 9788382309140
- Oprawa: miękka
- Liczba stron: 144
- Format: 170x260
- Cena: 69,90 zł
Komiks możecie kupić w sklepie wydawnictwa Non Stop Comics.
comments powered by Disqus