"Straż dzienna" - recenzja
Dodane: 30-09-2007 20:24 ()
Akcja drugiej części trylogii toczy się krótko po wydarzeniach znanych z części pierwszej. Tym razem Anton Gorodetsky postara się zapobiec Apokalipsie. Oczywiście zadanie nie będzie łatwe, zwłaszcza gdy mężczyzna trwać będzie w rozerwaniu między miłością do odnalezionego niedawno syna – będącego potencjalnym Wielkim Mroku, a uroczą Svetlaną – mającą stać się Wielką Światła. Gdy do dylematów i rozterek moralnych dodamy szybką akcję, niesamowite efekty specjalne i niespodziewane zwroty akcji uzyskamy przepis na dobry i wciągający film, jakim jest ‘Straż dzienna’.
W fabule pojawią się dobrze znane postacie, takie jak chociażby sympatyczny i zagubiony wampir Kostya. Nie zabraknie także nowych twarzy.
Miłośnicy niewiarygodnych wręcz efektów specjalnych nie powinni czuć się zawiedzeni, pojawi się ich całkiem przyzwoita ilość choć nie należy liczyć na przesadę tak typową dla kina amerykańskiego. Wszystko wydaje się tu być umieszczone w odpowiednich proporcjach. Oprócz wątków typowych dla etycznych rozterek bohaterów, pojawią się tez motywy komediowe, tak przez zabawne teksty jak równie komizm sytuacyjny.
Zarówno Galina Tyunika jak i Konstantin Khabensky rewelacyjnie zaprezentowali swoje postacie. Ich gra jest przekonująca, zabawna a do tego całkowicie naturalna. Zwyczajne problemy wplątane w odwieczną walkę nabierają nowego wymiaru, któremu starają sprostać – co nie zawsze jest łatwe.
Fenomen tej historii zdaje się być banalnie prosty. Z jednej strony mamy do czynienia z siłami Mroku z drugiej z oddziałami Światła – wątek znany dość dobrze i przewijający się przez różnego rodzaju produkcje sf. W dzień świat patrolują Mrok (Straż dzienna), w nocy Światło (Straż nocna). Mimo, że obie grupy patrzą sobie uważnie na ręce to po obu stronach dochodzi do różnego rodzaju nadużyć. I choć formalnie panuje zawieszenie broni i obie strony mogą ‘kusić’ ludzkość, to wśród niektórych panuje wszechobecna tęsknota za ostatecznym rozwiązaniem tej sytuacji. Niby to już było, a jednak coś w tej rosyjskiej fantastyce jest fascynującego. Może to oddzielenie Mroku od Ciemności lub też podróżowanie poprzez kilku poziomowy Zmrok. Być może to zwykłość charakterów poszczególnych bohaterów i ich próby zmagania się z codziennymi problemami, które wydają się o wiele istotniejsze niż odwieczna walka dobra ze złem. Na pytanie co tak fascynuje w ‘Straży’ nie widzę jednoznacznej odpowiedzi. Pewne jest natomiast, że rzesze fanów dostrzegły to ‘coś’ co sprawia, że po wyjściu z kina odczuwa się przyjemny dreszcz emocji i wszechogarniające poczucie, że to naprawdę dobry film.
W produkcji jest trzecia część trylogii: ‘Wieczorna Straż’.
Reżyseria: Timur Bekmambetov
Obsada:
Konstantin Khabensky Anton Gorodetsky
Mariya Poroshina Svetlana
Vladimir Menshov Geser
Galina Tyunina Olga
Viktor Verzhbitsky Zavulon
Zhanna Friske Alisa
Dmitry Martynov Yegor
Walerij Zołotuczin Ojciec Kosty
Aleksei Chadov Kostya
Nurzhuman Ikhtymbayev Zoar
Yuri Kutsenko Ignat
Irina Yakovleva Galina Rogova
Yegor Dronov Tolik
Czas: 132 minuty
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...