„Extremity” tom 1: „Artystka” - recenzja

Autor: Miłosz Koziński Redaktor: Motyl

Dodane: 25-08-2024 23:52 ()


Po przebiciu się w moich recenzjach przez wiele kontynuacji już dobrze zadomowionych na rynku serii w ręce wpada mi coś nowego – Extremity nieznanych mi wcześniej autorów. Fajnie, będzie dobra odskocznia od komiksowych tasiemców. Czy nie będzie? Czy właśnie radośnie wskakuję na minę, jaką na mojej drodze zostawił redaktor?

Okazuje się, że zamiast na minę wskoczyłem do basenu z piłeczkami, bo Extremity to lektura dająca wiele radości, szczególnie czytelnikom, którzy lubują się w postapokaliptycznych klimatach przywodzących na myśl Max Maxa. Recenzowany komiks to opowieść o grupie niedobitków z plemienia Roto i ich walce z ich ciemiężcami. W historii tej mąż zamordowanej żony i ojciec okaleczonej córki wkracza na spływającą krwią ścieżkę zemsty, tocząc brutalną, podjazdową wojnę przeciwko tym, których uznał za winnych swych krzywd. I mam na myśli naprawdę BRUTALNĄ, bo zaiste niewiele jest plansz, na których w przynajmniej jednym z kadrów nie przelewa się życiodajna czerwona ciecz lub dokonuje jakiś akt okrucieństwa. Jeżeli zbierają w was mroczne myśli i marzycie o wyzwoleniu swego wewnętrznego techno-barbarzyńcy i ruszeniu na krwawą przygodę choćby pośrednio, poprzez dowolne medium to Extremity zdecydowanie przypadnie wam do gustu. Zwłaszcza jeśli lubicie opowieści skondensowane, w których akcja nie ustaje niemal wcale, a historia rozwija się nieustannie pchana do przodu czynami bohaterów. Co jednak w Extremity najlepsze to fakt, że cała ta makabra i przemoc nie została przedstawiona tylko by po taniości szokować odbiorcę. Brutalne czyny zarówno (anty)bohaterów, jak i antagonistów mają swój sens i pokręconą logikę – i to taką, która może wydać się nad wyraz przekonująca. Poza tym najzwyczajniej w świecie ciekawie jest popatrzeć na to, jak ludzie o różnych usposobieniach – bo nie każdy jest tu pałającą żądzą zemsty maszyną do zabijania – odnajdują się w tym pokręconym, przepełnionym przemocą świecie. Zobaczyć to jak zrodzona w wyobraźni scenarzysty brutalna rzeczywistość wpływa na przedstawione postacie, ich wartości i stosunek do otaczającego ich świata. Galeria bohaterów jest dość obszerna, jak i wachlarz cech i charakterów, jakie prezentują, więc jest kogo śledzić. Pod względem treści Extremity prezentuje się więc według mnie bardzo zadowalająco.

Nie zawodzi również oprawa graficzna. Rysownik postawił na dość realistyczny, ale wciąż jednoznacznie „komiksowy” styl podkreślony wyrazistą konturówką i odpowiednio dobranymi kolorami. Zarówno szkice postaci, jak i wszelkiej komiksowej „scenografii” zachowują właściwe realistyczne proporcje, a mimika i mowa ciała – pomimo dużej wyrazistości – nie jest przerysowana. Same projekty postaci, jak i otaczającego je świata również uznać należy za udane – może nie przesadnie oryginalne (choć znajdzie się wśród nich kilka perełek), ale zdecydowanie przyciągające wzrok i dobrze pasujące do historii. Ponieważ w recenzowanym komiksie dużo jest akcji, to może dwa słowa właśnie o niej. Pomimo dość konserwatywnego kadrowania została ona przedstawiona bardzo dynamicznie – głównie dzięki zastosowaniu ciekawej perspektywy i dużej ilości linii uwypuklających rodem z mangi. Przyznam, że Extremity czytało mi się naprawdę świetnie i to z niemałym „bananem” na twarzy.

Zdecydowanie polecam. Tak po prostu, każdemu, kto ma chrapkę na dynamiczną i brutalną przygodę w ciekawym postapokaliptycznym uniwersum. Tym bardziej że fabuła Extremity to wbrew pozorom historia nie tak oczywista i prosta jak wydawałoby się na pierwszy rzut oka, a bohaterowie nie zawsze okazują się tym, za kogo można by ich wziąć. Na kolejny tom czekać będę z niecierpliwością.

 

Tytuł: Extremity tom 1: Artystka

  • Scenariusz: Daniel Warren Johnson
  • Rysunki: Daniel Warren Johnson
  • Kolor: Mike Spicer
  • Wydawnictwo: Nagle Comics
  • Data wydania: 07.24 r.
  • Tłumaczenie: Elżbieta Janota
  • Druk: kolorowy
  • Oprawa: miękka
  • Format: 170x260 mm
  • Stron: 136
  • ISBN: 9788367725347
  • Cena: 84,90 zł

Dziękujemy wydawnictwu Nagle Comics za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus