Jacek Dukaj "Extensa" - recenzja
Dodane: 14-07-2006 15:57 ()
Jacek Dukaj to autor niewątpliwie bardzo widoczny na tle polskiej fantastyki. Potrafi wprowadzić czytelnika w specyficzne światy i jednocześnie wymaga od niego myślenia. Czasami takie łamigłówki mogą stanowić znakomitą rozrywkę. Pierwszą książką tego autora, która wpadła mi w ręce były „Inne pieśni”. Muszę przyznać, że zaskoczyło mnie wykreowane tam, w oparciu o arystotelesowską filozofię, uniwersum. Kombinacja formy i materii, podział tej ostatniej na żywioły ognia, wody, ziemi i powietrza, doprowadziły do powstania niezwykłej alternatywy naszej Ziemi, z całkowicie odmienną fizyką, historią i społeczeństwem. Do opisu tych wszystkich odmienności powstał specjalny język, a Dukaj lubi bawić się słowem, którym po mistrzowsku stwarza nowe światy. Oto materii zostaje nadana forma.
Kolejny niezwyczajny obraz powstaje w „Extensie”. Tym razem ukazuje się nam przyszłość Ziemi. Zielone równiny po których cwałują stada koni, samotne rancza i zamieszkujący je nieliczni ludzie - ostatni przedstawiciele gatunku homo sapiens. To świat, który umiera i ludzie, którzy za wszelką cenę chcą o tym zapomnieć. Piękny i idylliczny, ale będący jedynie enklawą w granicach prawdziwego świata. To miejsce jak z bajki, nawiedzane czasami przez demony. Zielony Kraj jest niczym więcej niż skansenem. Pamiętacie Nibylandię Piotrusia Pana? To właśnie takie miejsce, zasiedlone przez tych, którzy nie mieli odwagi dorosnąć.
Poznajemy je z opisu bezimiennego narratora. Wraz z nim przemierzamy czas, widząc jak dorasta, zmienia się i ewoluuje. W jego pamięci pozostają obrazy z dzieciństwa, chwile spędzone pod wielkim dębem, gdzie bawił się wraz z siostrą. Miejscem gdzie stały trzy krzyże, na trzech pustych grobach; gdzie jako dzieci spotkali swojego już nie żyjącego dziadka. Punktem gdzie rozpoczyna się długa droga naszego bohatera do dorosłości. Czy zdoła podołać, czy też krok ten okaże się za trudny? Zrezygnować ze wszystkiego co znane, zapomnieć o „...smaku świeżego jabłka, zapachu nocy, śmiechu twej małej siostry...”, nawet o własnym człowieczeństwie i stać się jednym z „nich”. W pewnym momencie chłopak zadaje sobie pytanie: „Czyż prawda nie wygląda tak, że w gruncie rzeczy - świadomie, lub nieświadomie - każdy z nas zawiera pewną umowę, prywatne przymierze, arbitralnie wybierając granice tego, co dopuszczalne, co jeszcze jest dla człowieka, co ludzkie - a co już nie?”. Gdzieś tam są "oni" - obcy, którzy kiedyś byli ludźmi, a może i nadal nimi są. Może to oni właśnie są „ci prawdziwi”?
Kim są? Mistrz i nauczyciel naszego bohatera, Bartłomiej, opisuje „ich” jako wszechobecny „...ośrodek z maszyn atomowych, (...) sieć drobin najmniejszych, wiążących się w formy i struktury...”.Przenikają oni powietrze, wodę i ziemię. Są niemal wszechmocni, nieśmiertelni, wszechobecni, prawie jak bogowie. Sam narrator zauważa, że zachowują się jak ogrodnicy, a ludzie są dla „nich” jak kwiaty. Dbają o nich, każdemu oferując możliwość przejścia na drugą stronę, dorośnięcia. Nie robią tego jednak na siłę - jeden z „nich” mówi: „W każdej chwili mógłbym konwertować was wszystkich. (...) Myślisz, że potrzebna jest do tego wasza zgoda? (...) Ale nie robię tego. Dlaczego? Dlaczego tego nie robimy? (...)”. Na tym chyba polega problem: ci którzy zostali - którzy zamieszkują Zieloną Krainę - to dzieci, które tak bardzo boją się dorosłości, że nie decydują się na krok, który w ich pojęciu wydaje się ostateczny. Ze wszystkich sił trzymają się „...pewnego stylu życia, pewnego modelu człowieczeństwa.” Żyją w strachu przed zmianą. O tych, którzy mimo wszystko odeszli, zapomina się. To odszczepieńcy.
Jednym z takich buntowników jest właśnie główny bohater. Przez całe swoje życie marzy o tym, co zakazane, dąży do tego. Przyjmując „...kielich mistrza Bartłomieja...” zdobywa wiedzę, która zmienia zarówno jego, jak i cały jego świat. Pewnego dnia upomną się o niego „oni”. Czy będzie miał dość odwagi, aby przejść na drugą stronę?
Dukaj zastanawia się co to znaczy być człowiekiem. Pokonując wraz z bohaterem kolejne stopnie wtajemniczenia, musimy, w końcu, zadać sobie pytanie: czym jest człowieczeństwo? Czy możemy je zamknąć wyłącznie w biologicznej skorupie? Czy poza nią też można odczuwać i czy warto wyjść poza nią , rezygnując z tego co dobrze znane?
Biorąc pod uwagę aktualny stan wiedzy i najnowsze odkrycia naukowe, kwestie poruszane w powieści wydają się być bardzo na czasie. Możliwość porzucenia fizycznego ciała i przeniesienia osobowości w świat wirtualny, na jakiś inny niż biologiczny nośnik, fascynuje, ale i wzbudza obawy. Podnoszone kwestie duszy, uczuć, człowieczeństwa oraz realności świata wirtualnego wydają się, jak na razie, zbyt trudne do rozwiązania. Autor, jako jeden z wielu pisarzy literatury fantastycznej, próbuje odpowiedzieć na te pytania, ale czy mu się udało, oceńcie sami.
Powieść ta, oprócz tych wszystkich niezwykłości, pokazuje nam także to co najzwyklejsze, najbliższe - codzienne życie. Widzimy drogę, jaką przemierza bohater od dzieciństwa, aż do dorosłości, poszczególne etapy dojrzewania, zdobywania mądrości życiowej, narodziny, śluby i pogrzeby. Może dlatego wydaje się tak bliski.
Extensa to książka trudna, ale wciągająca. Tworzony przez autora język i duża dawka naukowych „mądrości” stawiają przed czytelnikiem spore wymagania. Nie wystarczy „płynąć” z nurtem akcji. Trzeba jeszcze pomyśleć, zastanowić się. Bez odrobiny refleksji łatwo zgubić to, co w książce najważniejsze. Ciekawy świata czytelnik na pewno się nie zawiedzie. Od czasu do czasu warto trochę pogłówkować, nawet w chwili relaksu.
Tytuł: Extensa
- Autor: Jacek Dukaj
- Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie, 2005
- Stron: 164
- Wymiary: 120 x 190 mm
- Okładka: miękka
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...