Top Gun: Maverick przetarł szlaki dawnym tytułom, które z chęcią byśmy zobaczyli w odświeżonej wersji i nowej jakości. Nie jest zresztą żadną tajemnicą fakt, że lubimy to, co najlepiej już znamy. Twister trafił wprawdzie do kin w 1996 roku, trudno było się spodziewać, aby ktokolwiek czekał na podobną historię opowiedzianą blisko trzy dekady później. Jednak to, co zagrało jako kino katastroficzne z latającymi krowami w połowie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia, ma rację bytu również teraz w nieco nowoczesnej i odmłodzonej formule. Wszak niebezpieczne zjawiska pogodowe, a w tym tornada ciągle nawiedzają Stany Zjednoczone. Dodając do tego dramatyczną historię z sympatycznymi bohaterami, otrzymujemy gotowy przepis na sukces. Aż tyle i tylko tyle.
Twisters nie odkrywa bowiem Ameryki, ale stara się przedstawić nieźle skrojoną historię z grupą charyzmatycznych postaci zarówno na pierwszym, jak i drugim planie, dorzucając do tego widowiskowe sceny akcji z udziałem niszczycielskiego żywiołu (polecam szczególnie seans z bonusowymi atrakcjami w formie 4DX). Mamy więc bohaterkę po przejściach, która wbrew powiedzeniu, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, powraca na łono Oklahomy, aby ponownie poczuć dreszcz emocji w odkrywaniu prawdy o tornadach, oraz lokalnego kowboja, który zdobywa popularność w internecie dzięki swojej audycji będącej pokazem brawury, odwagi i głupoty, ujeżdżając nie byki na pobliskim rodeo, a tornada pustoszące okoliczne miejscowości. Kolejnym wątkiem jest również żerowanie na tragedii innych, którym żywioł zabrał dobytek życia. To również istotny i niemniej ważny element tej historii podanej w bardzo atrakcyjnej i zjadliwej formie.
Twisters nakręcono na luzie z poszanowaniem oryginału i minimalnymi nawiązaniami do dawnej produkcji (aby wspomnieć tylko sprzęt do badania tornada, czyli słynną Dorotkę). Nie ma tutaj nachalnego moralizatorstwa, propagowania politycznej poprawności czy wciskania na siłę wątków LGBT. Jest młodzieżowo, przygodowo, z odrobiną szaleństwa. Finałowa scena rozgrywa się w sali kinowej, co też potęguje odbiór emocji w najważniejszym akcie tej produkcji. W aktorskich kreacjach prym wiodą rozchwytywany ostatnimi czasy Glen Powell i znana z produkcji Gdzie śpiewają raki, Daisy Edgar-Jones. Chemia między bohaterami jest widoczna, a Daisy tak sugestywnie wciela się w rolę „miastowej dziewczyny” rozpracowującej tornada, że z wielką przyjemnością śledzi się jej poczynania na ekranie.
Tak niewiele potrzeba do wakacyjnego hitu i takim oto właśnie jest nowa inkarnacja Twistera. Na nudę w kinie nie będziecie narzekać, więc jeśli macie ochotę na kino niekoniecznie pod chmurką, ale z niepokojącymi zjawiskami pogodowymi to Twisters zapewni wam furę wrażeń i emocji. Wizyta na seansie wskazana.
Ocena: 8/10
Tytuł: Twisters
Reżyseria: Lee Isaac Chung
Scenariusz: Mark L. Smith, Joseph Kosinski
Obsada:
- Glen Powell
- Daisy Edgar-Jones
- Anthony Ramos
- Maura Tierney
- Brandon Perea
- Harry Hadden-Paton
- Sasha Lane
- Daryl McCormack
- Kiernan Shipka
- Nik Dodani
- David Corenswet
Muzyka: Benjamin Wallfisch
Zdjęcia: Dan Mindel
Montaż: Terilyn A. Shropshire
Scenografia: Missy Parker
Kostiumy: Eunice Jera Lee
Czas trwania: 117 minut