„The Amazing Spider-Man Epic Collection: Łowcy bohaterów“ - recenzja
Dodane: 04-07-2024 15:27 ()
„Łowcy bohaterów“ to najbardziej pozytywnie zaskakujący wydany do tej pory tom linii Epic Collection dotyczącej przygód Człowieka Pająka. Niniejszy zbiór uzupełnia dziurę powstałą między „Każdym z każdym” a „Plagą pająkobójców”, a więc nareszcie można zapoznać się z początkiem wątku powracających do życia rodziców Petera Parkera, a także w pełnej krasie ujrzeć pierwsze mordercze działania siejącego rzeź na obywatelach Nowego Jorku Carnage’a. Aby go pokonać, Spider-Man będzie musiał połączyć siły z Venomem, co przyniesie wymierne skutki.
Oczywiście czytelnikom wychowanych na komiksach wydawanych przez TM-Semic owe wydarzenia są już znane. Warto wspomnieć, że w niniejszym albumie znalazł się także jubileuszowy 365. numer „The Amazing Spider-Man” będący częścią zakrojonych na szeroką „hologramową” skalę obchodów trzydziestolecia Przyjaciela z Sąsiedztwa na komiksowej scenie. Głównym wydarzeniem tego zeszytu było ponowne pojawienie się Curta Connorsa w jaszczurczej postaci oraz rozpoczęcie na dobre „Sagi o rodzicach Pajączka”, która będzie trwała dwa lata, a jej zakończenie przysporzy Peterowi kolejnych traum. No, ale nie wyprzedzajmy faktów, a skupmy się na tym, co tygrysy lubią najbardziej. Tym razem damy spokój Markowi Bagleyowi na dobre już zadomowionemu w roli głównego rysownika sztandarowej serii Marvela.
Skierujmy nasz wzrok na ciekawsze występy. Przede wszystkim na nowelę narysowaną przez Legendę Domu Pomysłów, czyli mistrza Johna Romitę Seniora. „Wspominam Gwen” napisana przez Stana Lee i Toma DeFalco to wzruszający kolarz słodko-gorzkich wspomnień sięgających lat 60. i 70. ubiegłego wieku, kiedy dwie piękne dziewczyny – rudowłosa, żywiołowa Mary Jane Watson oraz piękna, romantyczna blondynka Gwen Stacy były gwiazdami rozjaśniającymi mrok w życiu Petera Parkera. Aż w końcu jedna z nich zgasła. Nietrudno domyślić się, że omawiana perełka to swoisty konspekt dla „Spider-Man: Niebieski” Jepha Loeba i Tima Sale’a. Na zaledwie ośmiu stronach artyści, wspominając córkę Kapitana Stacy, wycisnęli z tej nostalgicznej podróży maksimum emocji przy minimalnych środkach wyrazu, wprowadzając czytelników w stan głębokiej melancholii, choć równie udanie, szczególnie dzięki klasycznemu, aczkolwiek energicznemu stylowi Romity, przypominają o tym, że życie trwa, niezależnie od wydarzeń z przeszłości.
Skoro jesteśmy już przy ważnych dla Spider-Mana egzystencjalnych rozterkach, to zapewne sporym zaskoczeniem może okazać się historia J.M. DeMatteisa, Mike’a Zecka i Boba McLeoda będąca epilogiem „Ostatnich łowów Kravena”. „Dusza łowcy” to opowieść, do której wielu odbiorców będzie miało ambiwalentny stosunek, gdyż wydaje się ona stworzona na siłę, jakby włodarze Marvela koniecznie próbowali odciąć kolejny kupon, co przecież nie jest niczym nowym, ani dziwnym. Widać, że w tym okresie roku 1992 zrzucano na Petera Parkera wszelkie możliwe bolączki świata, tak, aby jego dusza i umysł przeszły w stan wiecznego udręczenia, co będzie niestety trwało bardzo długo, aż doprowadzi go to do załamania nerwowego… Opierający swoje scenariusze w głównej mierze na rozbudowanych portretach psychologicznych DeMatteis w „Duszy łowcy” ma spory problem z uwiarygodnieniem fabuły. Punktem wyjścia jest tu śmierć matki znajomego Petera i MJ.
Wydawać się mogło, że Peter, który przeszedł nie jedno i w swoim życiu pochował najbliższe mu osoby, jest oswojony ze śmiercią. Za każdym razem, kiedy rusza nieść pomoc, wychodzi jej naprzeciw, a jednak do tej pory nie udało mu się przepracować własnego zgonu. Pochowania żywcem przez Kravena Łowcę. To prawdopodobnie najbardziej wstrząsające doświadczenie, które go spotkało, a przynajmniej tak twierdzi twórca odpowiedzialny za całe to zamieszanie. Nie pozbawiona mistycyzmu historia to jednocześnie w dużym stopniu powtórka z rozrywki i jakże potrzebna sesja psychoterapeutyczna. Dominuje tu oczywiście ludzka/zwyczajna strona superbohaterskiego jestestwa, a kolorowe kostiumy pełnią jedynie rolę żałobnych strojów. Gniew Petera, który na łamach „The Spectacular Spider-Man” tak często bywał wyzwalany przez DeMatteisa w „Duszy Łowcy”, ustępuje strachowi, żalowi, przygnębieniu i poczuciu winy oraz odpowiedzialności. I może właśnie te ostatnie elementy bywają aż zanadto eksponowane w fabule, tworząc obraz użalającego się nad sobą Petera. Obraz, który w późniejszych latach, chociażby w czasie „Wojny domowej” zostanie spotęgowany aż do absurdalnego, wręcz prześmiewczego wizerunku Człowieka Pająka.
Kreska Mike’a Zecka tuszowana przez Boba McLeoda z czasem uległa metamorfozie. Postacie fizycznie przybrały bardziej przeciętny/normalny wygląd, trochę jakby przeniosły się do komiksu z filmów Johna Casavetessa. Ich twarze wyrażają większą dojrzałość, w spojrzeniach odbijają się minione przeżycia, a ulice Nowego Jorku skąpane w nieustannie padającym śniegu wcale nie są radośnie świąteczną scenerią dla szczerej rozmowy Petera i Mary Jane. Wręcz przeciwnie, to w końcu tylko puchata maska przykrywająca brudne przecznice, zaułki i chodniki. Zeck i McLeod radzą sobie z metaforą równie udanie, co ze sztafażem opowieści grozy. Steve Buccellato obdarzający plansze szkarłatami, błękitami, granatami, czerniami i żółcieniami uwydatnia jej momentami makabryczny nastrój…
Zdecydowanie w lżejszym tonie została rozpisana na cztery „Annuale” tytułowa historia – jedna z najlepszych stworzonych przez Davida Michelinie, choć jej zakończenie wyszło spod pióra Fabiana Niciezy. Kolejne spotkanie Spider-Mana z członkami New Warriors to kwintesencja rozrywkowego komiksu lat 90. bogata nie tylko w liczne w zwroty akcji i występy bohaterów fabuła, ale także, co oczywiste, zwizualizowana z charakterystycznym brakiem poszanowania dla ludzkiej anatomii. Scott McDaniel raczej nie przejmował się takimi detalami, wszak liczyła się bijatyka, najlepiej dynamicznie zobrazowana, z czym Amerykanin całkiem dobrze sobie radził na początku swojej kariery. Nie zmienia to jednak faktu, że został on całkowicie przyćmiony przez wyczyny Brandona Petersona, którego kadry niemal płoną od fajerwerków, które odpalił.
„Łowcy Bohaterów” to jeden z najbardziej zróżnicowanych Epików pod względem warstw fabularnej i wizualnej ukazujący bogaty przekrój opowieści o Człowieku Pająku mierzącym się z duchami swoich wrogów, własnymi demonami, zwyczajnymi i niezwykłymi łotrami i sprawami rodzinnymi, czyli ze wszystkim tym, co czyniło niegdyś Spider-Mana wyjątkowym na tle innych herosów Marvela.
Tytuł: Amazing Spider-Man Epic Collection: Łowcy bohaterów
- Scenariusz: David Michelinie, J.M. DeMatteis
- Rysunki: Mark Bagley, Scott McDaniel, Michael Zeck
- Przekład: Marek Starosta
- Wydawca: Egmont
- Data publikacji: 24.04.2024 r.
- Oprawa: twarda
- Druk: kolor
- Papier: kreda
- Objętość: 480 stron
- Format: 170x260
- ISBN: 9788328153806
- Cena: 199,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksów do recenzji.
comments powered by Disqus