„Tylko my dwoje” - recenzja

Autor: Michał Chudoliński Redaktor: Motyl

Dodane: 26-06-2024 21:42 ()


Jesteśmy dość często przestrzegani przed psychopatami interakcją z nimi zarówno w sytuacjach publicznych, jak i intymnych. Niestety, życie pokazuje, że najciemniej jest zazwyczaj pod latarnią…

Film Valérie Donzelli to w zasadzie instruktaż edukacyjny. Skierowany głównie do kobiet, choć mężczyźni również powinni go zobaczyć. Nie dla urozmaiconej fabuły lub występu przepięknej Virginii Efiry. Wartość filmu zawarta jest w przestrodze, celnym wypunktowaniu sygnałów świadczących o obcowaniu z osobą zaburzoną.

Dramat nauczycielki tak zaślepionej swoją melancholią, że nie widzi toksycznych gestów swojego partnera, można uznać za sztampowy. W połowie drogi konwencja dalszych wydarzeń skłania nas do trafnych przewidywań w zakończeniu. Mimo to oglądamy film z zapartym tchem, głównie za sprawą talentu aktorskiego Efiry. Równie charyzmatyczny jest Melvil Poupaud jako psychopatyczny mąż. To dla nich uczestniczymy w tym przykrym - ale pod koniec oczyszczającym – spektaklu.

„Tylko my dwoje” pozwala spojrzeń na miłość, zauroczenie z dystansu. Dzięki tej produkcji co poniektórzy mogą zrozumieć, że wspomniany afekt jest często zaślepieniem wynikającym z nieuświadomionego braku. Emocjonalnego infantylizmu sprowadzającego nas później do roli przedmiotu nadmiernej troski. A nawet dotkliwej przemocy, psychicznej i fizycznej.

Ocena: 7/10

Tytuł: Tylko my dwoje

Reżyseria: Valérie Donzelli

Scenariusz: Valérie Donzelli, Audrey Diwan

Obsada:

  • Virginie Efira
  • Melvil Poupaud
  • Dominique Reymond
  • Romane Bohringer
  • Virginie Ledoyen

Muzyka: Gabriel Yared

Zdjęcia: Laurent Tangy

Montaż: Pauline Gaillard

Scenografia: Gaëlle Usandivaras

Kostiumy: Lucie Maggiar

Czas trwania: 105 minut

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji. 


comments powered by Disqus