„LastMan” tom 12 - recenzja

Autor: Marcin Chudoba Redaktor: Motyl

Dodane: 31-05-2024 23:29 ()


Zaczęło się niepozornie, od tomów opowiadających o wielkim turnieju w tajemniczej krainie zwanej Doliną Królów. Choć wszystko wskazywało na silne inspiracje japońskim komiksem, twórcy LastMana szybko pokazali, że stać ich na coś więcej, niż bezmyślne kopiowanie azjatyckich schematów i przygotowali dla nas całą gamę wrażeń, wynikającą z bardzo umiejętnego łączenia popkulturowych tropów. Podczas przygody z omawianą serią nie brakowało akcji, pościgów, strzelanin i dramatów. Niekiedy LastMan zwalniał tempo (lub jak kto woli, łapał zadyszkę), jednak całość była na tyle interesująca, aby z niecierpliwością czekać na kolejne, zbyt wolno wydawane w naszym kraju tomy. Co przyniosła dwunasta, ostatnia osłona i czy jest godnym zwieńczeniem całości?

Dolina Królów została całkowicie zniszczone przez czarną magię Howarda. Wszyscy, którzy dotychczasowo starali się go powstrzymać, polegli lub znajdują się pod jego kontrolą. Jedyna nadzieja w Richardzie Aldanie – nasz protagonista w końcu dotarł do miejsca finałowej konfrontacji.

Tak w dużej mierze przedstawia się zarys finałowego tomu LastMana, którego lektura mija bardzo szybko. Zawdzięczamy to oczywiście walkom, na które autorzy położyli największy nacisk. Niestety, tym samym postanowili oni zrezygnować z wyjaśniania czegokolwiek, a retrospekcje z przeszłości Cristo, które pojawiały się jeszcze w jedenastej odsłonie, całkowicie zostały zignorowane. Sama finałowa walka nie jest pozbawiona fajerwerków, jednak rodzi ona kolejne pytania w głowach czytelników. Oczywiście na nie też nie znajdziemy odpowiedzi. W tym miejscu należy się zastanowić, czy jest to twórczy zabieg ze strony autorów – dali oni swoim odbiorcom pole do interpretacji, brak pomysłów na zakończenie, czy może zwykłe lenistwo? Motywacje Howarda do czynienia zła wydają się być uzasadnione, jednak czuć tutaj mnóstwo zmarnowanego potencjału. Całość wieńczą iście mangowy time skip oraz happy end niepozbawiony nuty goryczy. Nie zabrakło też swoistej „sceny po napisach”, dającej nadzieję na ewentualną przyszłość. 

Czy takie zakończenie zadowoli wszystkich? Zapewne nie, sam odczuwam pewien niedosyt wynikający głównie z kreacji postaci Howarda, jednak muszę stwierdzić, że pasuje ono idealnie do wizji, którą autorzy konsekwentnie realizowali przez całość omawianej serii. Czy jestem zadowolony z lektury całości? Jak najbardziej, nadal będę polecał LastMana wszystkim tym, którzy szukają komiksu doskonale spinającego popkulturowe klisze, dostarczającego solidnej rozrywki na dobrym poziomie.

 

Tytuł: LastMan tom 12

  • Scenariusz: Bastien Vivès, Balak
  • Rysunki: Bastien Vivès, Michaël Sanlaville
  • Tłumaczenie: Jakub Syty
  • Wydawca: Non Stop Comics
  • Data publikacji: 24.04.2024 r. 
  • Oprawa: miękka
  • Format: 152x216 mm
  • Papier: Offset
  • Druk: czarno-biały
  • Liczba stron: 224
  • Cena: 49,90 zł

Komiks możecie kupić w sklepie wydawnictwa Non Stop Comics.


comments powered by Disqus